Dlaczego: Wydawało się, że A$AP Rocky trochę przesypia okres największego hype'u. Nic bardziej mylnego, dokładnie wczoraj swoją premierę miał oficjalny teledysk do numeru "Fuckin' Problems", gdzie gościnnie udzielili się: wszechobecny 2 Chainz, niezawodny Drake, oraz ulubiony raper samego gospodarza - Kendrick Lamar. Efekt jest piorunujący, świetnie bujający numer. Premiera "Long.Live.A$AP" już 15 stycznia.
a$ap rocky
a$ap rocky
Jeśli nawet nieomylny dotąd Clams Casino raczy nas podkładem co najwyżej przeciętnym, to całość nie może raczej zachwycać. I rzeczywiście: debiut formacji A$AP Mob w żadnym stopniu nie zachwyca, a wysoki poziom utrzymuje jedynie momentami.
Wsłuchując się w ubiegłoroczny debiut A$APA Rocky'ego, można było odnieść wrażenie, że przebywa się w szczelnie zamkniętym, zadymionym pomieszczeniu wielkości pudełka od zapałek, w dodatku będąc po kolana w kodeinowym płynie. Że niewygodnie? Wręcz przeciwnie: rezultatem tych obłędnych beatów od Clamsa Casino czy A$AP Ty Beatza, w dodatku połączonych z charyzmą gospodarza, był hipnotyczny, przyciągający materiał, od którego nie można się było oderwać. Jeżeli czegoś podobnego oczekiwaliście od "Lords Never Worry" - no cóż, możecie się zawieść.
Nie ulega wątpliwości, że w przypadku szybkiego rozwoju kariery Rakima Mayersa, znanego jako A$AP Rocky spotykamy się z pewnego rodzaju ewenementem. Chłopak wydając zaledwie jeden mixtape, który podbił serca wielu słuchaczy rapu na świecie podpisuje deal wart 3 miliony dolarów, z miesiąca na miesiąc zyskuje sobie coraz to większą rzeszę fanów, a dzięki temu coraz to większe korporacje chcą mieć go jako twarz promującą ich markę.
Można różnie do tego podchodzić, innym to się podoba, drugich zaś to zupełnie nie rajcuje. Nie można jednak przejść obojętnie, bo to co dzieje się na naszych oczach być może jest tyko początkiem tworzenia się nowej legendy. Legendy o której powstał nawet dokument!
Jak na przykład ASAP Rocky, jedno z ostatnich odkryć. Do niedawna miał na swoim koncie ledwie kilka utworów i nazywanie go fenomenem było trochę na wyrost, ale jego premierowy mixtape, "LiveLoveA$AP", rozwiewa wątpliwości: bardzo prawdopodobne, że mamy do czynienia z nową gwiazdą.