W dniu wczorajszym zadebiutował debiutancki krążek wrocławskiego septetu jazzowego EABS pt. "Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)", który w całości poświęcony jest legendzie polskiego jazzu - Krzysztofowi Komedzie. Album nakładem Astigmatic Records właśnie ukazał się w formie cyfrowej na najważniejszych platformach streamingowych wraz z preorderem wersji fizycznych (cd oraz winyl). Krążek zyskał już uznanie wielu dziennikarzy muzycznych. Album w wersji CD oraz winylowej można zamówić w preorderze w sklepach Asfalt Shop, Sideone, Rockers oraz Bandcamp. Odnośnik do odsłuchu znajdziecie w rozwinięciu, jak i szereg innych ciekawych informacji. A już niebawem na łamach Popkillera recenzja materiału.
Zagraniczny i polski hip-hop, muzyka, wykonawcy - Najlepszy portal hip-hop
Nieczęsto zdarza mi się recenzować soundtracki filmowe - ale nieczęsto też w dzisiejszych czasach zamiast prostej składanki znanych wcześniej hitów dostajemy oryginalny album, zawierający wyłącznie utwory stworzone specjalnie na potrzeby filmu. Jeszcze rzadziej za produkcję takiego dzieła bierze się gwiazda światowego formatu, odkładająca solowe projekty na bok i poświęcająca się w pełni zadaniu stworzenia jak najlepszej ścieżki filmowej.
Producentom "Hidden Figures" udało się do tego zadania zatrudnić samego Pharrella Williamsa, który nie dość, że całość wyprodukował, to jeszcze w prawie wszystkich utworach udzielił się wokalnie. Z pomocą przyszły mu natomiast takie postacie jak Alicia Keys, grająca w filmie Janelle Monae czy Mary J. Blige. Co z tego wynikło?
Mimo że wydane w 2015 roku „Live From the Dentist Office” nie odbiło się szerokim echem w hip-hopowym środowisku, to pochodzące z Arizony trio Injury Reserve pokazało tym albumem, że są obecnie jednym z najciekawszych zespołów na niezależnej rapowej scenie za oceanem. Liczyłem zatem, że ich drugi longplay, czyli wydane w grudniu zeszłego roku „Floss” spotka się z chociaż trochę większym zainteresowaniem – zwłaszcza, że wydane przed premierą single („Oh Shit!!!”, „All This Money”) napawały sporym optymizmem. Biorąc jednak pod uwagę ile do tej pory poświęcono miejsca tej płycie w mediach muzycznych wygląda na to, że spotka się ona ze zdecydowanie mniejszym rozgłosem niż na to zasługuje. A szkoda, bo „Floss” to jedna z najmocniejszych rapowych pozycji zeszłego roku.
Już od swoich pierwszych płyt Lupe Fiasco starał się znaleźć kompromis pomiędzy anty-establishmentowym, zaangażowanym rapem a popową chwytliwością, dzięki czemu udało mu się trafić ze swoją twórczością zarówno do stricte hip-hopowej, jak i tej szerszej publiczności. Ta umiejętność zachowania równowagi między tymi dwiema stronami jego twórczości stanowiła zresztą jeden z fundamentów artystycznego, jak i komercyjnego sukcesu debiutanckiego „Food & Liquor” i następującego po nim „The Cool”. Reprezentant Chicago postanowił zastosować podobną strategię na swoim nowym albumie „DROGAS Light”, któremu jednak daleko jest do poziomu nie tylko jego pierwszych płyt, ale też wydanego przed dwoma laty „Tetsuo & Youth”.
„Miała w sobie soul” z gościnnym udziałem Pandorelli to drugi klip promujący dwupłytowy mixtape „Kicz-Core”. Autor tego niecodziennego materiału, czyli Skajs występujący pod scenicznym alterego Fabio, co kilka dni ujawnia kolejne utwory, gdzie gościnnie udzielili się m.in. Gospel, Muflon, Igorilla, Proceente, Pjentak, Somal, Zaginiony, Beer Beer oraz Esko. W mixtape’owej wersji poniższego singla usłyszymy również Madę ze składu Zetenwupe.
Popkiller Młode Wilki to inicjatywa służąca wskazaniu, wyróżnieniu i promocyjnego wsparciu najciekawszych nowych twarzy na polskiej scenie hip-hopowej oraz nasza odpowiedź na amerykańską akcję XXL Freshman, która pomogła wypromować takie postaci jak Kendrick Lamar, J. Cole, Macklemore, Wiz Khalifa, Mac Miller, Yelawolf, Kid Cudi, B.o.B, Machine Gun Kelly, Logic czy Kid Ink. Prestiżowy pierwowzór postanowiliśmy rozbudować o nowe elementy, takie jak wspólny utwór Wilków (w dwóch pierwszych edycjach produkował go O.S.T.R., w trzeciej SoDrumatic, a w czwartej zagraniczny gość - A$AP Ty Beats).
Przez dotychczasowe edycje przewinęły się takie postaci jak KęKę, Białas, Bisz, Buka, Medium (Tau), Bonson, Kuban, Kuba Knap, 2sty, Gedz, Wac Toja, Żabson czy Gospel a w tym roku mamy przyjemność zaprezentować 5 już "wilczą watahę". Ponownie jest to kolaż przedstawiający przekrój klimatyczny polskiej sceny rapowej i zderzenie różnych światów, osobowości i różnego spojrzenia na muzykę.
Już 15 marca otrzymacie pełen album Popkiller Młode Wilki 5 a na nim wspólny utwór oraz 10 premierowych solowych numerów (tutaj preorder) - w dniu premiery odbędzie się także release party w warszawskim klubie BAL a już 8.04. (również w Warszawie) specjalny koncert promujący i podsumowujący tegoroczną edycję.
Słynący z nieskazitelnej etyki pracy i kreatywności nie znającej granic Oddisee nie zwalnia tempa, puszczając swój trzeci projekt w ciągu zaledwie 12 miesięcy!
"The Iceberg" to kolejne solowe, rapowe LP autora "The Good Fight" i kontynuacja ewoluującego ciągle brzmienia. Składające się z 12 utworów, mocno nasączone soulem, jazzem, muzyką gospel, klasycznym r&b oraz cięższymi hip-hopowymi rytmami "The Iceberg", odsłuchacie w całości w rozwinięciu.
Król Albanii nie przestaje zaskakiwać swoimi działaniami marketingowymi. Tym razem postanowił zorganizować swój roast, będąc czwartym raperem po Mesie, Gospelu i Filipku, który zdecydował się na tę formę.
Pochodzący z niewielkiego miasteczka Eustis na Florydzie MC/wokalista J.Murph pod koniec listopada wypuścił swój drugi projekt 2016 roku, po wydanym w marcu LP "The Attic Sessions". Na "chapter(s) radio" znalazło się 10 klimatycznych, spokojnych tracków, osadzonych w jazzujących klimatach, a najbardziej energiczny z nich, łączący soulowo-gospelowe inspiracje z new-schoolową perskusją "Ion Deserve", znalazł się na naszym ostatnim mixtejpie Killertape vol. 6. W rozwinięciu teledysk "m u r p h y ' s l a w", który powinien przypaść do gustu m.in. fanom Big K.R.I.T.'a, jak i odsłuch oraz darmowy download całego "chapter(s) radio".
Jedno wiem na pewno - przyszłość pracującego wciąż na swój przydomek Johna Stephensa, jak i tak reprezentowanego r&b maluje się na tę chwilę w bardzo jasnych barwach - pisałem trzy lata temu przy okazji recenzji czwartej płyty Johna Legenda „Love In The Future”. Mamy rok 2016, a nastroje społeczne w Stanach Zjednoczonych zaowocowały powstaniem kilku bardzo mocnych, ambitnych krążków r&b, na czele z „A Seat at the Table” Solange, drugim albumem Franka Oceana, „HERE” Alicii Keys czy „Lemonade” Beyonce.
W podobną stylistykę wpisuje się piąty solowy longplay Johna Stephensa, który idąc za głosem serca, a dodatkowo czerpiąc inspiracje z dokonań Marvina Gaye’a, postanowił wzbogacić swój przekaz i zabrać głos też w kwestiach innych niż relacje damsko-męskie.
I feel like history on the turntables / Old school to new school / Like nothing ever been realer – proklamuje na wstępie swojego szóstego albumu Alicia Keys, od razu przywołując echa minionej epoki w muzyce oraz przypominając o tym, że oprócz muzyki klasycznej, wychowała się przecież także na nowojorskim hip-hopie. Wpływy te wniosły niepowtarzalną magię do jej pierwszych dwóch płyt, a wizerunek zwykłej, normalnej „dziewczyny z sąsiedztwa” sprawił, że błyskawicznie stała się ona symbolem – nie tylko niezliczonych podobnych nastolatków wychowanych wśród bloków Harlemu – ale symbolem całego Nowego Jorku. Jak wygląda natomiast obraz metropolii widziany oczami Alicii w roku 2016?
Doczekaliśmy się pierwszego singla z nadchodzącego już trzeciego pełnoprawnego solo Vinniego. "The Void" został wyprodukowany przez Buckwild, a na refrenie znalazł się niezawodny Eamon - z resztą, nie będzie to jego jedyna gościnka na albumie, co jest plusem, bo jest to swego rodzaju odskocznia od śpiewającego refreny Block McCloud. Sam singiel jest dość monotonny i gdyby nie Eamon to nic by się w nim nie działo. A grubas, jak to grubas - jedzie ostro w swoim stylu. Na całe szczęście tracklista jest dość długa i na pewno każdy znajdzie na płycie coś dla siebie.
W roku 2016 okrągłą rocznicę premiery obchodziła - i obchodzić będzie - ogromna ilość albumów, obecnie uważanych za klasyki gatunku... Od "All Eyez on Me", poprzez "Reasonable Doubt", "Licensed to Ill", aż po "Donuts","Stakes is High" czy "Entroducing". Najwyższa więc pora, by przywrócić do życia popkillerowy cykl Klasyk na Weekend, który z powodu licznych wyjazdów i braku czasu został tymczasowo zawieszony. W każdy weekend postaramy się więc opisywać albumy, które zasługują na miano Klasyka - zarówno uznane kamienie milowe gatunku, jak i materiały nieco zapomniane - acz nie mniej zasłużone. Stay tuned!
1995. Gala Source Awards. Nagrodę "Najlepszy Newcomer" otrzymał duet OutKast, rodem z Atlanty, autorzy pokrytej już platyną płyty "Southernplayalisticadillacmuzik". Wielu jednak słuchaczy nie zgodziło się z werdyktem jury. Jak to, dlaczego laureatami zostali jacyś ziomkowie z zapyziałego Południa? Krowy im pasać, nie rapsy nagrywać! East Coast, West Coast - tam się tworzy rap (niebagatelne znaczenie miał fakt, że gala Source Awards odbyła się w najbardziej gorączkowym okresie konfliktu między dwoma wybrzeżami... to na tej samej imprezie Suge Knight "zdissował" Puff Daddy'ego słynnym zaproszeniem "artystów" do Death Row). Co Południe ma do zaoferowania? Miami bass? Andre 3000 i Big Boi, odbierając nagrodę na gali, zostali przywitani gwizdami i buczeniem z widowni. Wyraźnie poddenerwowany Andre podszedł do mikrofonu i wypowiedział te znaczące słowa:
"The South got something to say".
Schoolboy Q twierdzi, że chciał zrezygnować z muzycznej kariery ze względu na brak czasu dla swojej ukochanej córki Joy, którą widzieliśmy na okładce "Oxymoron". Na szczęście niedługo wytrwał w tym postanowieniu. Zapewnia, że osiągnął już wszystko co chciał w obiektywnym wymiarze sukcesu - złoto, platynę, pierwsze miejsce Billboardu. "Blank Face" jest oczywiście oprawione i zrealizowane w taki sposób, że na swoim komercyjnym potencjale nie stracił w zasadzie nic, ale prawdziwą ambicją jest przywrócenie świetności królestwu gangsta-rapu, które ustanowili (jego zdaniem) Dre i Snoop i sprzeciw wobec prymatowi rapu, którego głównymi odbiorcami są kobiety.
Lata '70, Bronx, wielka nowojorska metropolia stojąca na krawędzi bankructwa, a w jej środku królujące disco i rodzący się nowy kulturowy ruch, który w najbliższych latach opanuje Nowy Jork, Stany a w końcu cały świat... To właśnie w tę scenerię przeniesie nas najnowszy serial sieci Netflix, "The Get Down", ukazujący warunki i sytuacje, w których powstawały fundamenty kultury hip-hopowej.
"The Get Down" trafi do Sieci już jutro a my mieliśmy okazję obejrzeć przedpremierowo 3 pierwsze odcinki oraz uzyskać sporo informacji. Zaprezentowaliśmy Wam już dziś wywiad z Grandmasterem Flashem, teraz na dokładkę postaramy się wytoczyć 10 mocnych argumentów, które powinny przekonać Was dlaczego serial ten koniecznie trzeba obejrzeć.