Eminem

Eminem

video
dodano: 2014-05-12 18:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 5)

Jeden z najbardziej zaskakujących utworów na "MMLP2" - "Headlights", z gościnnym udziałem Nate'a z zespołu fun, doczekał się w końcu teledysku. Dlaczego jest to kawałek zaskakujący? Oto bowiem Eminem, niegdyś lżący i przeklinający swą rodzicielkę Debbie Mathers na każdym niemal kroku - teraz wyciąga dłoń z gałązką oliwną, oznajmiając "maybe we took this too far". Mocny, dorosły i przejmująco szczery utwór. 

Znamiennym jest fakt, że teledysk miał swą premierę 11 maja - w Dzień Matki (w USA i w wielu krajach świata święto to wypada zawsze w drugą niedzielę maja). Dodatkową niespodzianką jest fakt, że reżyserem całkiem pomysłowego klipu (w którym większość akcji pokazana jest z "punktu widzenia" matki Marshalla) jest nie kto inny, jak dobrze znany czytelnikom Popkillera Spike Lee!

kategorie: Hip-Hop/Rap, News, Rankingi
dodano: 2014-05-06 15:00 przez: Michał Zdrojewski (komentarze: 11)

Różnego rodzaju gry słowne, wszelakie zabawy językowe oraz rozbudowane wersy były od zawsze jednymi z cech, które składały się na postać dobrego rapera oraz są wprost uwielbiane przez fanów. Zestawiając obok siebie flow, produkcję, melodyjność, głos to właśnie "tekściarstwo" wydaje się być (a przynajmniej powinno) najważniejszym aspektem w twórczości każdego MC aspirującego do bycia najlepszym. Teraz nowojorski naukowiec Matt Daniels postanowił spojrzeć na hip-hop i teksty bardziej badawczym okiem niż zwykł regularny słuchacz. Na podstawie swoich badań stworzył ranking raperów z największym i najbardziej rozbudowanym zasobem słów. 

kategorie: Hip-Hop/Rap, News
dodano: 2014-02-22 16:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 7)

Wiadomość o tym, że 50 Cent odchodzi od Shady/Aftermath mogła zaskoczyć, można było spodziewać się również, że wywoła falę obustronnych komentarzy. I tak też się stało, a niejako "rykoszetem" trochę ciepłych słów dostało się także Macklemore'owi...

kategorie: Hip-Hop/Rap, News
dodano: 2014-02-20 20:29 przez: Mateusz Natali (komentarze: 12)

Interscope, Shady, Aftermath... Marki te związane są z 50 Centem od pierwszych dni jego wielkiej muzycznej kariery. W ostatnich latach sytuacja nie układała się już jednak aż tak różowo, a głośno było o tarciach wydawniczych. Dziś po dwunastu latach Curtis Jackson ogłosił odejście z wytwórni oraz nowy deal dystrybucyjny dla jego własnego G-Unit Records. Sytuację skomentował także Eminem. Oprócz tego poznaliśmy dokładną datę premiery nowego albumu Centa.

Tagi:
video dnia
dodano: 2013-12-16 23:59 przez: Mateusz Natali (komentarze: 19)

Eminem - The Monster (Explicit) ft. Rihanna

Dlaczego: Najbardziej hitowy singiel z ostatniego wydawnictwa Eminema musiał doczekać się klipu, i to nie byle jakiego. W "The Monster" Marshall naprawdę mierzy się ze starym sobą, nam zarazem fundując mały wehikuł czasu.

video dnia
dodano: 2013-11-27 20:30 przez: Michał Zdrojewski (komentarze: 10)

Eminem - Rap God (Explicit)

Dlaczego: Oczekiwany przez fanów na całym świecie klip do utworu "Rap God" z "Marshall Mathers LP2" w końcu ujrzał światło dzienne. Następnym elementem promującym wydawnictwo Slim Shady'ego będzie wizualizacja do utworu "The Monster" z gościnnym udziałem Rihanny. Po video do "Rap God" miało być głośno. Czy Marshall spełnił oczekiwania? Sprawdźcie sami.

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2013-11-14 18:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 24)

Koniec hip-hopowego świata w roku pańskim 2013 nie nastąpił.

Nie wykuty został rękami ludzkimi, ani z niebios otwartych nie spadł hip-hopowy platynowy monument, pieczołowicie i z namaszczeniem z krwi, potu i łez, z sampli i atramentu wykuty. Nie został stworzony wzorzec niedościgniony, powód bezsilnego łkania lub płonących ambicji wielu młodych MC, album doskonały, na klęczkach wychwalany za niezgłębioną perfekcję. Nie nastały Dni Pomsty, Lamentu i Frustracji niszczonych klawiatur hejterów, do głębi wstrząśniętych, że nie mogą się do niczego przyczepić. Nie nadszedł wreszcie Mesjasz, Awatar, ogniem i ciętym słowem równający scenę z ziemią, prowadzący ją na nowy poziom, nieskończoną krynicą inspiracji będący. Wielcy tej Gry zawiedli. Kanye w obłęd popadłszy, Yeezusem kazał się mianować, i odleciał w rejony niedostępne zwykłym śmiertelnikom w akompaniamencie elektronicznych pierdnięć, otoczony białymi koszulkami za 120 dolców, fałszywymi Jezusami i flagami Konfederacji (seriously, WTF Kanye?). Jay zaś gnuśnym się stał, w pieniądzach i udach Beyonce się zasmakowawszy, średniawy albumik wydał, buńczucznie zatytułowany Świętym Graalem na Magnetycznej Karcie (coś w ten deseń), a promowany męczącym i – prawdzie w oczy spójrzmy – chujowym singlem z JT… Scena nie zmieniła się więc wiele. Wstrząs  i deszcz ognia i krwi, mające zmyć grzechy gatunku i zmienić jego oblicze - nie nadeszły.

Ale jednak było blisko. Jak nigdy dotąd.  

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Pop, Recenzje
dodano: 2013-11-14 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 23)

Tak jak pisałem w Klasyku Na Weekend - źle się stało, że nowy materiał został tak zatytułowany, bo w zestawieniu z genialnym krążkiem z 2000 roku wszystko wydaje się mniejsze i gorsze. Tymczasem "mniejsze i gorsze" w opisie siódmego solowego materiału Eminema w mainstreamowym obiegu, pasuje co najwyżej do konkurencji. Realia się zmieniły, a Eminem odsiedział swoje na szczycie, mając obok tronu szeptaczy Interscope, którzy zapewne wtłukli mu już do głowy, że nie wystarczy być najlepszym z najlepszych, trzeba jeszcze robić hity, odważnie kombinować z nowoczesnością, dogadać się z wokalistkami itd. Pewnie zresztą zdążył zauważyć to sam, dopiero, kiedy znalazł w sobie kontrowersję, obrazoburstwo i skandal, któremu nadał imię Slim Shady, zwrócono na niego uwagę, chociaż przecież i wcześniej jego styl był jak miotacz ognia.

Pierwszy track mówi wiele. "Bad Guy", opowiedziana po latach historia Matthew Mitchela, który jako dziecko został bohaterem drugiego planu w legendarnym singlu "Stan", pokazuje, że autor naprawdę ma ochotę zrobić jeden z najlepszych krążków w swoim dorobku, że przywiązuje wagę do wszystkiego i chce pokazać, że po 13 latach nie jest słabszy. Nikt chyba nie miał większych wątpliwości dotyczących formy gwiazdy z Detroit, jedyna obawa mogła wiązać się z tym czy nie "przedobrzy". Czy nie przesadzi z mruganiem okiem do radio i TV, czy nie zabije naszej koncentracji przesadnym nagromadzeniem kanonad rymów, czy dobierze odpowiednie bity. I co?

dodano: 2013-11-10 23:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 10)

Witamy w kolejnym odcinku serii “Tryumfalne Momenty w Dziejach Muzyki”! I’m yo host, Emdablju - dziś przenosimy się w czasie do roku 2001, a artystą, którego weźmiemy pod lupę, będzie Marshall Bruce Mathers III, znany światu jako Eminem.  W roku 2000 premierę miał jego najbardziej utytułowany album, „The Marshall Mathers LP”, po brzegi wypełnionymi bezkompromisowym, rozdzierająco szczerym, szokującym swą brutalnością rapem. Fani ukochali tę płytę  - do dziś „MMLP” uznawane jest za jedno z najznakomitszych osiągnięć gatunku, do tego oficjalnie jest to najszybciej sprzedający się album artysty w dziejach amerykańskiego przemysłu muzycznego (1,76 MILIONA egzemplarzy w pierwszy tylko tydzień – czy muszę coś dodawać?) .

recenzja
dodano: 2013-11-09 17:00 przez: Tomasz Modrzyński (komentarze: 3)

Eminem to drugi z raperów, od których zacząłem swoją przygodę z tą muzyką. Pamiętam do dzisiaj pierwszy raz, kiedy zobaczyłem klip do „The Real Slim Shady”... Mając około 11 lat nie było mowy o zrozumieniu tekstu. Jednak Slim ma w sobie coś, co jest bardzo ważną cechą dla artysty. Przekaz zawarty w jego numerach jest nie tylko kwestią warstwy tekstowej, lecz ogółu środków, którymi raper może dysponować. Co mam na myśli? Postaram się wyjaśnić to w dalszej części. Tymczasem, Panie i Panowie, w dzisiejszym klasyku na weekend diamentowe „The Marshall Mathers LP”

recenzja
dodano: 2013-11-09 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 22)

Jeśli się nie mylę, w roku 2000, kiedy ukazywało się "Marshall Mathers LP", próg do zdobycia platyny dla zagranicznej płyty w Polsce wynosił 100 tysięcy egzemplarzy. Udało się ten próg pokonać i chyba nic w tym dziwnego, kiedy rotacja klipów Eminema w telwizjach muzycznych i w radio, sprawiała, że można go było usłyszeć wszędzie. 100 tysięcy egzemplarzy płyt i kaset z jednym z największych MC ever, talentem, który pojawia się na ziemi rzadko. Czy to znaczy, że został w Polsce w pełni zrozumiany? Różnie z tym bywało. Polscy raperzy podchodzili do niego jakby się trochę wstydzili, obawiali, trzymali dystans. Wielu słuchaczy i koleżków z twojego czy mojego podwórka spinało się na to, że co on wygaduje, skandal, nie można  wyśmiewać niepełnosprawnych i że kobietę zabił nawija i na dodatek spalił polską flagę. Nigdy w życiu nie znalazłem potwierdzenia tej głupiej ploty. Antypolski akcent, który okazał się zresztą fejkiem, u człowieka, który generalnie był anty wszystkim, cisnął na lewo i prawo, obrażał bez najmniejszego zawahania, prowokował i kpił. Trzeba skumać, że ta płyta nie będzie sobie zjednywać przyjaciół ani w Polsce ani nigdzie indziej. Em jest wkurwiony, przytłoczony sławą i punchuje na wszystkie strony. Rapował tak, że za mikrofonem czuł się nietykalny. Zupełnie słusznie.

Na tym polegał fenomen Eminema - swoimi umiejętnościami chciał pokazać, że jest za dobry, żeby go cenzurowali, choć przecież i tak to potem robili. Polacy spalenie polskiej flagi uznali za przegięcie, dokładnie tak samo jak środowiska gejowskie, nie kumające, że istotą Slim Shady'ego było to, że nie znał żadnych świętości. Trzeba zrozumieć pewną rzecz: kiedy aktor w filmie gra zły charakter nie możemy ocenić go jako złego aktora. Jeśli postać intryguje, jest charakterystyczna, nawet będąc wielkim chujem, to aktor jest dobrym aktorem. A Eminem świetnym Slim Shadym - komiksowym megadupkiem, który jest ponadprzeciętnie błyskotliwy, ale ma złe intencje i uwielbia bezpruderyjne formy złośliwości. I teraz cytat znaleziony na stronie pytamy.pl ukazyjący jak Eminema nie słuchać (pisownia oryginalna): "flaga to jeszcze nic, podobno wypowiedzial: "Nie lubie polaków" a potem okazalo sie ze to plota byla bo udzielał wywiadu polskiemu dziennikarzowi i powiedzial ze nigdy cos takiego nie mialo miejsca. w kazdym razie ja przestałem go słuchać na kilka miesiecy po tej plotce. Teraz slucham na nowo". Po pierwsze: ton wypowiedzi i konstrukcja zdań, ale przede wszystkim genialne w swej treści zakończenie poprawiają mi humor nawet jak czytam to kolejny raz. Po drugie: nawet wikipedia mnie zaskoczyła sugerując nie tylko, że Marshall nie ma żadnych uwag do Polaków, ale nawet że Eminem jest polskiego pochodzenia - co prawda czterech innych również, ale z pewnością polski pierwiastek dołożył swoje do wybuchowej mieszanki. Beka. Jak nie macie w sobie odrobiny dystansu nie dotykajcie tego albumu nawet. To arcydzieło, ale trzeba trochę przy nim popracować głową. A wcześniej deczko w niej przewietrzyć. Warto.

dodano: 2013-11-08 19:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 1)

Szczerze - nie mam pojęcia, jak zacząć. Nie przesadziłbym, pisząc, że mamy do czynienia z jednym z najbardziej chyba kontrowersyjnych utworów w dziejach hip-hopu (a może i w ogóle?). Jak więc powinienem go opisać, z jakiej strony? Zachwalając każdy szczegół, od produkcji począwszy, na realistycznie przedstawionej historii… brutalnego zabójstwa małżonki… Hm. Wyglądałbym jak niezły pojeb, zachwycając się czymś takim… To może z drugiej strony? Potępić „Kim” całkowicie, jadąc i koncept, i wykonanie? No tak, ale wtedy bezzasadnym byłoby w ogóle pisać o tym utworze.

Opisywać ten twór więc niełatwo, zgodzić się jednak można w jednym punkcie – „Kim”, „dedykowany” byłej żonie Marshalla, Kimberly Scott -  to track, który nikogo  nie pozostawia obojętnym. Eminem rozkręcił swoją karierę, stawiając na kontrowersję, brutalność i bezkompromisowość -  w żadnym jednak utworze nie posunął się aż tak daleko, w żadnym nie brzmiał tak wściekle, żaden kawałek nie został przezeń zarapowany (czy to na pewno dla „Kim”  odpowiednie słowo?) z taką nienawiścią.

Tagi:
dodano: 2013-11-07 21:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 13)

Moglibyśmy w dzisiejszym Diggin In The Videos wrzucić, któryś z wideoklipów Eminema promujących pozycje z przebogatej dyskografii. Tylko po co? To gość, który w zeszłej dekadzie sprzedał najwięcej albumów na Świecie. Jego klipy miały taką rotację, że na początku lat dwutysięcznych nawet "Stana" zdążyłem znielubić z przedawkowania. Przejrzałem wszystkie klipy i każdy z nich albo już się pojawił na Popkillerze albo znacie go, nawet jeśli tego nie chcieliście. Postanowiłem pokazać wam coś innego.

Proof to najlepszy przyjaciel Eminema, a jego tragiczna śmierć stała się dla gwiazdy z Detroit początkiem powolnego staczania się na dno narkotykowego odmętu. Każdy z was zapewne pamięta fragment "8 Mili" kiedy Rabit i Future (postać wzorowana właśnie na Proofie), freestylują sobie w trakcie próby reanimowania samochodu, który Em dostał od matki. Ten motyw nie wziął się znikąd.

video
dodano: 2013-11-05 19:00 przez: Piotr Zdziarstek (komentarze: 7)

Każdy zna na pamięć klasyki pokroju "The Way I Am", "Real Slim Shady" czy słusznie nagrodzone Oscarem "Lose Yourself". Są to numery i teledyski, które kojarzą nie tylko słuchacze rapu, ale także Twoja mama, listonosz i sąsiad spod 15. Dlatego - aby unikać oczywitości - pragnę Wam przypomnieć nieprawdopodobny utwór pt. "Role Model". Ladies and Gentlemen... The Great Eminem!

dodano: 2013-11-04 21:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 16)

Zanim jeszcze ogłosiliśmy fakt, dostaliście dziś dwa artykuły związane z premierą "Marshall Mathers LP 2". Przypuszczam, że w tym tygodniu będzie ich znacznie, znacznie więcej, bo teraz każdy ma ochotę napisać coś o geniuszu z Detroit. Nic dziwnego. Według raportów wyszukiwań i danych z portali społecznościowych... Eminem jest najpopularniejszym człowiekiem na Świecie. Serio. Choć na dobrą sprawę mógłby sobie spokojnie rozkoszować się życiem rentiera i układać życie, które od dzieciaka nie było dla niego zbyt łaskawe, on ma inne cele.

To gość, który urodził się i zdechnie jako MC, a podnoszenie poprzeczki sobie i innym uznał za swoje najważniejsze zadanie. Thank (rap) god. Kiedy opowiada o tym, że wszystko w trakcie dnia układa mu się w rymy jest bardzo wiarygodny. I jest geniuszem. W formułowaniu myśli, w technice rapowania, w umiejętnym korzystaniu ze swojego głosu, w znajomości rynku, w produkcji, postprodukcji, w umiejętności promowania swojej muzyki... Ma 40 lat i chyba jest "on top of his game". Wydaje się, że postawiono kropkę nad i. Greatest Of All Time w czarnej muzyce, jest biały. Znowu jest o nim maksymalnie głośno (przed chwilą widziałem materiał z premiery w wybitnym programie równie wybitnej dziennikarki telewizyjnej - "Świat Się Kręci") i będzie jeszcze głośniej. Również u nas. A właściwie to przede wszyskim u nas. Gotowi?

Tagi:

Strony