Bitch I think I'm 2Pac, Bitch I think I'm B.I.G., Bitch I think I'm Eazy-E, I'm Big L and I'm O.D.B. - nawijał na długo przed ukazaniem się przedwczoraj, szokującej hip-hopowe środowisko, zwrotki Kendrick. "Control" nie było też pierwszym przypadkiem, gdzie rzucał ksywkami czołowych graczy na scenie - ba, w porównaniu z wymykającym się wszelkim regułom i normom "Monster Freestyle" w "Control" zrobił to nadzwyczaj kulturalnie...
Już w opublikowanym pod koniec sierpnia 2010 roku numerze Kendrick mówi o zamiarze wyeliminowania z gry wszystkich (łącznie z Szatanem), kilkukrotnie ogłasza się najlepszym żyjącym raperem, każąc Lil' Wayne'owi "połknąć swoją dumę" i stwierdza, ze Jay-Z powinien był przejść na emeryturę. W przeciwieństwie do "Control", nie poświęca tu miejsca na nowych, wspinających się dopiero po szczeblach rap-gry MC's, zamiast tego uderzając w takie postaci jak Eminem, Snoop Dogg, Kanye West, Nas, Andre 3000, Lupe Fiasco i Busta Rhymes. Słabo?