Troszkę przedłużył się nam tydzień z Bleizem, ale może i dobrze, bowiem prawdziwą wisienkę na muzycznym torcie warto zostawić na sam koniec, a jest nią najświeższy krążek reprezentanta Wrocławia. "Grill-Funk 2" bez cienia wątpliwości to najlepszym albumem, jaki Antek wypuścił od pierwszego "Grill-Funku". Sentyment do pierwszej kooperacji z Etenem będę miał chyba już zawsze, z "Wroakland Mixtape" nie wszystkie tracki siadły, jak powinny, choć kilka perełek można wskazać. "Aloha-Grill" miał jeden z najlepszych tracków, jakie słyszałem w 2015 roku na rodzimej scenie (chyba nie zdziwi was to, że wyprodukował go właśnie Eten, co nie?). A "Grill-Funk 2"? Od pierwszego do ostatniego numeru płynie z głośników słoneczny vibe, chillout i zaraźliwy luz, który pasować będzie nie tylko w letnie dni, ale i w zimowy mróz, przenosząc przynajmniej stan umysłu w cieplejsze rejony. Chciałeś dobry rap, to przywracam Ci nadzieję - rapuje w "Prawie Jak Intro 2" gospodarz. Istotnie, tak jest. A nawet lepiej niż dobrze.