Snoop wciąż w gazie - jego 17 solowy album to powrót do dobrze znanego brzmienia (po albumie w stylu gospel) i to ze wsparciem znamienitych gości - od głośnych mainstreamowych ksywek jak Wiz Khalifa, Russ czy YG po legendarne postacie pokroju Slick Ricka, DJ-a Battlecata czy Ricka Rocka.
Snoop Dogg
Snoop Dogg
"I Wanna Thank Me" to utwór zapowiadający album o tym samym tytule, który ma ukazać się w te lato. Ojciec chrzestny Zachodniego Wybrzeża po eksperymentach z gospelem zdecydował się na powrót do korzeni, na co wskazuje g-funkowy, braggowy charakter singla. Wujka Snoopa w kawałku wspiera Markonxx, natomiast za podkład odpowiada Battlecat.
Mimo 47 lat na karku, Snoop Dogg nadal pozostaje w grze i regularnie dostarcza swoim fanom kolejne projekty, na których stara się prezentować zupełnie różne klimaty. Wszyscy chyba jeszcze pamiętają jego głośną, chociaż stosunkowo krótką przemianę w Snoop Liona, po której nastąpiło połączenie sił na projekt z Pharrellem, powrót do zachodniego brzmienia na „Neva Left” i ubiegłoroczny krążek „Bible Of Love”, nagrany w klimatach gospel.
Artysta pochodzący ze słonecznego stanu California opublikował pełną tracklistę do swojego nadchodzącego albumu „Oxnard”! Wraz z nią otrzymaliśmy świeżutki klip do najnowszego singla zatytułowanego „Tints”.
Ścieżki dwójki wychowanków Dr. Dre nie przecinały się muzycznie zbyt często (pamiętamy jedynie "Bitch Please II" z "Marshall Mathers LP") więc to foto rozgrzało Internet. Czyżby czekało nas collabo Snoopa z Eminemem?
Kilka dni temu w internecie ukazał się trailer filmu dokumentalnego zrealizowanego przez Warrena G i reżysera Karama Gilla. W 40-to sekundowym fragmencie można usłyszeć wypowiedzi Snoop Dogga, The D.O.C. oraz zobaczyć archiwalne materiały z koncertów i ze studia. Dokument ma opowiadać m.in. o historii g-funku, jego wpływie na rozwój hip-hopu i popkultury, inspirowaniu innych artystów oraz wpływie na młodsze pokolenia raperów.
Marzec to prawdziwy wysyp muzycznych premier, tempo było naprawdę szalone - dlatego w naszych zagranicznych nominacjach znalazło się ponad 30 krążków! Wśród nich m.in. Snoop Dogg, The Weeknd, Lil Yachty, PRhyme czy Phonte. Pora więc byście wskazali swojego faworyta!
Snoop Dogg wypuścił kolejny album, tym razem jednak nie jest to projekt hip-hopowy, a gospellowy, co zdziwiło wielu fanów rapera.
Legenda jazzu Herbie Hancock zapowiedział, że na jego nadchodzącej płycie usłyszymy Kendricka Lamara, Snoop Dogga i Commona! Oprócz tego, wymienia również takie ksywy jak Flying Lotus czy Terrace Martin (producent wsółpracujący z Lamarem m.in. na "To Pimp a Butterfly, które dużo inspiracji czerpało właśnie z jazzu).
Goście uświetniający swoją obecnością tracklistę tej kompilacji to m.in. Wu-Tang Clan, Snoop Dogg, DMX, Lupe Fiasco, E-40 czy Kool G Rap. W singlu "Terminally Ill" pojawiają się Tech N9ne, Rittz, Chino XL oraz KXNG Crooked. Premierę wydawnictwa sygnowanego ksywami Forever M.C. & It's Different zaplanowano na 30 marca 2018 roku.
Tracklista:
Zgodnie z obietnicami, Wujek Snoop wypuszcza pierwszy teledysk do swojego gospelowego albumu. Utwór "Words Are Few" to długi, 7-minutowy kawałek, w którym gościnnie udzielił się gospelowy wykonawca, B Slade. Nie znamy na razie daty premiery ani tytułu krążka, ale należy się spodziewać, że ukaże się w tym roku. Klip w rozwinięciu.
Jesień to zawsze muzyczno-wydawnicze plony, zdarzają się jednak terminy gdy wysyp różnorodnych, barwnych i naprawdę mocnych albumów jest wyjątkowo duży. That time is now - lista dzisiejszych premier w USA sprawia, że chciałoby się tylko zanucić za VNM'em "ja zamykam się na weekend w domu", założyć słuchawki na uszy i nie robić nic innego przez kilka najbliższych dni...
Snoop Dogg nie zwalnia tempa. Po "Neva Left" serwuje nam kolejny projekt, tym razem nawiązujący tytułem i okładką do hasła z kampanii Donalda Trumpa.
Dopiero co publikowaliśmy naszą recenzję najnowszego solowego albumu połówki OutKastu "Boomiverse", a teraz Big Boi puszcza animowany teledysk do numeru nagranego w duecie z niepodrabialnym Snoop Doggiem. Co tu dużo mówić? Get wit it!
W kolejnej części mojej wakacyjnej playlisty pozostajemy nadal w latach 2001-2010, kiedy nad zachodnim wybrzeżem zebrały się paradoksalnie czarne chmury i większość artystów tamtego okresu siłą rzeczy musiało zejść ze swoją twórczością do podziemia (czasem wręcz głębokiego), oraz nauczyć się działać na rynku niezależnym, wydając swoje projekty własnym sumptem. Mam świadomość, że przez ten fakt wasze radary mogły nie zarejestrować naprawdę sporej dawki ciekawych albumów i licznej gamy kozackich utworów, których skromny promil postaram się dzisiaj przedstawić... let's get it on!