The Pharcyde jest jednym z najważniejszych kalifornijskich zespołów hip-hopowych lat '90. To absolutne legendy zachodniego wybrzeża. Imani, Fatlip i Slimkid3 już dziś wieczorem wystąpią w katowickim klubie P23 w ramach trasy koncertowej Labcabincalifornia 30th Anniversary Tour.
The Pharcyde
The Pharcyde
Fani legendarnej ekipy z Miasta Aniołów czekali na ten moment od wielu, wielu lat. Ostatni album pod logiem The Pharcyde ukazał się ponad 20 lat temu, w 2004 roku, ale już wtedy na płycie udzielało się tylko 2 członków kwartetu - Bootie Brown i Imani. W kolejnych latach nie brakło kontrowersji, kłótni między artystami, ba, nawet pozwów i komplikacji prawnych - Bootie Brown w pewnym momencie zastrzegł nazwę The Pharcyde, uniemożliwiając reszcie grupy korzystanie z niej... W dwóch słowach, bizarre ride.
Dziś wygląda na to, że wreszcie te kłopoty, a przynajmniej duża ich część, rozwiały się niczym czarne chmury i dla fanów tej przesympatycznej, charyzmatycznej grupy znów wstaje dzień! Co prawda Bootie Brown wybrał ścieżkę samotnika, zawłaszczając profile o nazwie The Pharcyde i dystansując się od reszty ekipy tak, jak tylko można, ale Slimkid3, Fatlip i Imani wrócili, mają się dobrze i pchają to do przodu, a w piątek ukazała się ich nowa EPka, promowana teledyskiem o tym samym tytule - "Timeless".
Mamy niedzielę, więc jak zwykle czas na podsumowanie zagranicznych płytowych premier tygodnia.
Nowa epka The Pharcyde nagrana w kooperacji z kolektywem 1999 WRITE THE FUTURE.
Tracklista:
01. Citrus Nioxide feat. Danny Brown
02. Oscar
03. Timeless
04. Phabulous
Stream:
The Pharcyde jest jednym z najważniejszych kalifornijskich zespołów hip-hopowych lat 90. To absolutne legendy zachodniego wybrzeża. Imani, Fatlip i Slimkid3 już 8 czerwca wystąpią w katowickim klubie P23 w ramach trasy koncertowej Labcabincalifornia 30th Anniversary Tour.
W miniony piątek ukazał się nowy singiel The Pharcyde "Timeless", co oznacza, że wreszcie możemy powiedzieć - nasi kalifornijscy ulubieńcy wrócili! Po wielu zawirowaniach, zmianach nazw zespołu i przetasowaniach, Panowie znów tworzą razem pod legendarnym szyldem, który dobrze znają wszyscy fani klasycznego rapu i złotej ery lat 90.
W zeszłym roku Imani, Slimkid3 i Fatlip (niestety wciąż bez Bootie Browna) odwiedzili również Polskę na swojej europejskiej trasie, a nam udało się porozmawiać z charyzmatyczną reprezentacją zespołu w składzie Imani i Slimkid3 przed popkillerową kamerą. Zapraszamy na tę bizarre przejażdżkę pełną anegdot, humoru i niespotykanej nigdzie indziej energii.
Wszystkie encyklopedie świata zaliczają grupę The Pharcyde do nurtu alternatywnego rapu i nie jest to bynajmniej kwestia przypadku. Pierwsze płyty zespołu, utrzymane w soulowo-jazzowym klimacie, były niczym powiew świeżej bryzy nad Zachodnim Wybrzeżem. W okresie całkowitej dominacji g-funku i gangsta rapu, członkowie The Pharcyde podążyli w zupełnie innym kierunku, tworząc rzeczywistą alternatywę na kalifornijskiej scenie. Swoim swobodnym podejściem do hip-hopu, porywającą narracją i niebanalnym poczuciem humoru zaskarbili sobie sympatię słuchaczy i krytyków muzycznych. Nowatorstwo zespołu objawiało się nie tylko w niewymuszonym sposobie pisania tekstów i różnokierunkowej warstwie producenckiej. Dużą rolę w procesie lansowania grupy spełniły również oryginalne teledyski, z których największą sławę zyskał obraz do numeru "Drop" z 1995 roku.
Już za miesiąc Warszawę odwiedzi jedna z najwspanialszych i najbardziej pozytywnych rapowych ekip lat '90 - Kanye West wskazał ich debiut jako swój ulubiony hip-hopowy album w historii.
Kalifornijskie The Pharcyde wniosło 30 lat temu na scenę mnóstwo kolorytu a ich występ w klubie Niebo gwarantuje dużo słonecznej energii (bilety kupicie tutaj). Jeśli jeszcze nie znacie tego składu lub nie wiecie dlaczego warto tam dotrzeć to mamy dla Was krótkie uzasadnienie. Artykuł ten powstaje we współpracy z organizatorem... więc żebyście nie mieli żadnych wątpliwości, że podpisujemy się pod każdym słowem postanowiliśmy zebrać tu to, co o Pharcyde pisaliśmy na Popkillerze już wcześniej, sami z siebie.
Równocześnie na końcu artykułu mamy dla Was do wygrania bilety!
Koncertowali z A Tribe Called Quest oraz De La Soul. Ich single “Drop”, “Passin' Me By” oraz “Runnin’” to kultowe numery, a album “Bizarre Ride II the Pharcyde” jest jednym z najbardziej cenionych i wpływowych albumów alternatywnego rapu lat dziewięćdziesiątych!
Przed Wami legendarna grupa The Pharcyde, prosto z Los Angeles w Kalifornii. Imani, Fatlip oraz Slimkid3, wystąpią specjalnie dla Was już 2 marca 2024 roku w Warszawie w klubie Niebo.
To już 10 lat od czasu, gdy Wiz poprzez "Kush & O.J." wdarł się na radary słuchaczy z całego świata. Przez ten czas raper z Pittsburgha wykreował własny styl, brzmienie i niezmiennie zgrabnie odnajduje się zarówno w leniwym, mocno korzennym klimacie, jak i w soczyście newschoolowych bangerach. Od zawsze Khalifa miał też słabość do klasyki, wielokrotnie oddawał ukłony starszym graczom, nagrywał z nimi albumy (Snoop Dogg) czy brał pod skrzydła podbijając ponownie popularność (Juicy J). Od pierwszych mixtape'ów uwielbiał też wskakiwać na klasyczne bity - jako że na wydanym w 4/20 "The Saga of Wiz Khalifa" dostajemy szeroko komentowaną nową wersję "Still D.R.E." to postanowiliśmy przypomnieć Wam także i inne!
"Ohhhhh shit! – tym jakże wymownym, uniwersalnym zwrotem, mającym w ustach czterech sympatycznych wariatów z Miasta Aniołów trylion zastosowań, rozpoczynał się pierwszy debiutancki album The Pharcyde "Bizarre Ride II the Pharcyde". Dosyć odważnie i nietypowo, ale w tej płycie nie ma nic typowego – i to jest w niej najpiękniejsze. To zwariowana przejażdżka po ścieżkach wytyczonych przez tryskających niepowtarzalnym humorem i młodzieńczą energią MC’s i jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się hip-hopowi początku lat 90." - pisałem kilka lat temu recenzując debiutancki album The Pharcyde w ramach naszego cyklu "Klasyk Na Weekend".
Dzisiaj album ten obchodzi swoje 27. urodziny. Jak tworzenie samego krążka wspominają członkowie The Pharcyde?
TRDMRK, czyli duet złożony z reprezentantów dwóch z najlepszych ekip wywodzących się z Zachodniego Wybrzeża - The Pharcyde i Jurassic 5, zaatakował swieżym singlem! Slimkid3 na mikrofonie i DJ Nu-Mark za konsoletą to bezwzględna gwarancja najwyższej jakości, o czym mieliśmy okazję przekonać się zresztą już w 2014 roku, kiedy panowie wypuścili pierwszy wspólny projekt, zatytułowany po prostu "Slimkid3 & DJ Nu-Mark".
"Hands Up", w którym gościnnie pojawia się też Austin Antoine, to wiodący singiel z drugiego LP duetu i zaskakująco świeży, elektroniczny, pełen energii banger opatrzony kreatywnym, oryginalnym klipem, w którym występujące w numerze trio bawi się konwencją i w niecodzienny sposób odwiedza ikoniczne miejscówki Los Angeles. RĘCE!
Cóż, kolejnym Klasykiem na Weekend nie mógł być żaden inny album. Po zakręconej, przepełnionej megapozytywnymi groove'ami Dziwacznej Przejażdżce czas najwyższy przypomnieć sobie drugi, znacząco różny - acz nie mniej klasyczny krążek Pharcyde'ów. "Labcabincalifornia", album, który - przy okazji - w listopadzie tego roku obchodzić będzie okrągłą, dwudziestą rocznicę.
Tak jest, na obrazku powyżej widzicie Bootie Browna z The Pharcyde sprzedającego streetfighterowego high kicka swojemu przeciwnikowi, który wykazując się wyskokiem lepszym niż Nate Robinson sprytnie unika ciosu (w kadrze zostały jedynie jego kolana i stopy). Pamiętacie grę Street Fighter? Ba, klaaaasyk, grało się kiedyś. W 1994 r. do kin trafiła ekranizacja kultowej bijatyki 2D, w której główną rolę zagrał król mordobicia lat 90. Jean-Claude Van Damme. Sam film odniósł wielki sukces komercyjny, ale krytycy nie zostawili na nim suchej nitki.
Inaczej sprawa wyglądała jednak ze ścieżką dźwiękową, która co prawda nie podbiła list przebojów, ale trzymała naprawdę wysoki poziom, o co zadbali gracze takiego kalibru jak Ice Cube, Nas (wspominaliśmy już kiedyś mistrzowski numer Nasa "One On One"), Paris, Ras Kass czy właśnie The Pharcyde, dostarczając ekskluzywne, nagrane specjalnie na tę okazję kawałki.
Moim osobistym ulubionym momentem "Bizarre Ride" - naszego Klasyka na Weekend - jest skit "Quinton's on the Way" - zupełnie absurdalny, atakujący niespodziewanie jam, w którym Pharcydzi, w akompaniamencie skocznego pianinka, świętują rychłe nadejście dobrego zioma Quintona. Że co, kto to niby? No co Wy, nie znacie Quintona? To jedyny i niepowtarzalny Święty Mikołaj i The Freshmaker w jednym - człowiek, którego obecność gwarantuje grubą imprezę, dostawca najlepszego zioła na północnej pólkuli.






































