Wchodząc do kasyna i mając zamiar "zagrać va banque" masz dwie opcje - albo wielka wygrana, albo wychodzisz spłukany. Podobnie jest z Aftermath - jeśli Ci się poszczęści, stajesz się kolejną gwiazdą światowego formatu (The Game, Kendrick Lamar, Anderson .Paak). W przeciwnym wypadku kończysz jak przykładowy Bishop Lamont - kilka lat w plecy, brak wydanego albumu, hype zredukowany do minimum i garstka lojalnych fanów zamiast milionów słuchaczy. Tuż po "Compton" mozna było się spodziewać, że były Freshman XXL'a Jon Connor wreszcie wystrzeli i zrobi karierę, na jaką zasługiwał rapowymi umiejętnościami i mikrofonową charyzmą. Okazało się jednak, że podpisanie kontraktu z Dre przyniosło wręcz odwrotne skutki...
Jona Connora spotkał niestety los podobny do Bishopa, a wielokrotnie zapowiadany i przekładany na przestrzeni lat debiut w Aftermath "Vehicle City" bezpowrotnie trafił do szuflady Doktorka... Finalnie jednak wymiatacz z Flint w stanie Michigan postanowił nie dać za wygraną i w zeszłym roku, po kilkuletnim "stażu" w wytwórni Aftermath, opuścił jej szeregi, a pod koniec kwietnia wreszcie ukazał się jego długo oczekiwany longplay!