"15 lutego 1999, miałem 19 lat i rap zginął z Big L'em/Te słowa nie opiszą tu życia sztuki bro - gdzie by był flow, gdyby nie "Put It On"?" - nawijał O.S.T.R. w "Oddałbym". Dziś w wielu dyskusjach o najlepszych nieżyjących raperach zapomina się o Lamoncie Colemanie, a przecież jego muzyka do dziś robi ogromne wrażenie natomiast w momencie premiery wyprzedzała swój czas. Pionier punchline'ów i technicznego nawijania, liryczny karabin łączący potężne humorystyczne linijki z obrazowym brudem i mrokiem. Dokładny profil rapera określanego mianem Harlem's Finest przybliżaliśmy Wam kilka lat temu, odeślemy więc do tego artykułu a sami wrzucimy na rotację "Lifestylez ov da poor & dangerous", kultowy debiut i jedyny krążek wydany za życia L'a.
Big L
Big L
Niedawno Łona postawił tezę u Karola Paciorka w Imponderabiliach o tym, że dziś rapową sceną rządzą kobiety, za co zebrał cięgi od internautów. Dał też znać, jakich wykonawców dzisiaj najczęściej słucha. Kilka dni temu był zaś gościem innego podcastu, w którym powiedział, kto rapowo miał na niego największy wpływ, a także mówił o hip-hopowych płytach, jakie go ukształtowały.
Joey Bada$$ chce poszerzyć swoje aktorskie CV. Po zagraniu w "Wu-Tang: An American Saga" i "Power Book III: Raising Kanan", produkcji 50 Centa, raper marzy o głównej roli w filmie biograficznym o Big L'u.
Big L zginął w 1999 roku, ale jego spuścizna wciąż żyje. Teraz także jedna z ulic nowojorskiego Harlemu zostanie nazwana imieniem legendarnego członka D.I.T.C.
Horrorcore - podgatunek rapu powstały jeszcze w latach 80. - od samego początku swojej historii szokował transgresywnymi tekstami pełnymi najmroczniejszych wykwitów (nie)ludzkiej wyobraźni. Sukcesywnie przekraczał moralne i społeczne granice. Niekiedy, przyznajmy, były to kiczowate próby przełożenia filmowych horrorów na język muzyki, gdzie źle przycięty sampel z Piątku Trzynastego gonił pokraczne nawiązanie do Freddiego Kruegera.
Ale nie brakowało również horrorcorowych płyt, które oprócz kampowej przesady (albo wręcz zamiast niej), proponowały znacznie więcej: inteligentne szarpanie nerwów, wciągające storytellingi, dowcip czy po prostu muzyczną frajdę. O takich właśnie krążkach piszemy poniżej. Uwaga - nawet opisy są tu raczej dla osób o mocnych nerwach.
"Morderstwa Muzyków" to podcast autorstwa Marcina Zakrzewskiego, w którym rozmawia z zaproszonymi gośćmi o, jak się można domyślić, morderstwach znanych muzyków. W najnowszym odcinku gościem był Bonson, a tematem śmierć nowojorskiej legendy Big L'a.
Wczorajsze Święto sprawiło, że przesunęliśmy kolejny odcinek serii "Popkiller sam w NY" na poNYedziałek - jesteśmy już jednak i mamy dla Was drugi vlog, do tego jeden z najciekawszych i najbardziej korzennych! Tym razem udajemy się bowiem śladami obecnych w całym Nowym Jorku murali poświęconych hip-hopowym legendom. Zaczynamy tuż obok miejsca, gdzie zatrzymaliśmy się w NY - kilkuminutowy spacer zaprowadził nas bowiem na róg, na którym pierwsze rapowe kroki stawiał 17-letni Notorious B.I.G! Na naszej trasie nie zabrakło też Harlemu i Bronksu...
Przełom lat 80' i 90' do dziś nazywany jest złotą erą hip hopu. Przemiana, jakiej doświadczył gatunek wraz z rozpoczęciem panowania na scenie zespołów pokroju N.W.A. czy Public Enemy, nie mogła przejść niezauważona.
Oto MC's, którzy do tej pory rymowali do rytmicznych bitów, zaczęli być głosem czarnego społeczeństwa. Społeczeństwa biednego, niezadowolonego ze swojego życia i niesprawiedliwości, której niezliczone przykłady można było odczuć dzień po dniu na ulicach od Nowego Jorku, po Los Angeles. Po tym jak raperzy pokroju Ice Cube'a i Chucka D przełamali bariery i coraz śmielej opowiadali o swoich przeżyciach na ulicy, grono czarnoskórych chłopaków chętnych do podzielenia się swoimi gangsterskimi przeżyciami wzrosło, a hip hop zaczął na masową skalę "produkować" artystów, którzy do dziś uznawani są za legendarnych...
17 lat temu odszedł niesamowity nowojorski MC, jeden z najlepszych w historii i do dziś jeden z moich 3 ulubionych raperów ever (a możliwość pogadania off-record z O.C. i A.G. o tym, jaki był prywatnie oraz usłyszenia masy nieznanych anegdot z jego krótkiego, ale intensywnego życia to na pewno jedna z tych rapowych przygód, których nie zapomnę nigdy).
Liryczny karabin, z niebywałą charyzmą wypluwający z siebie punch za punchem, zarazem trzymając się mocno ulic Harlemu jako "Harlem's Finest". "Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous" wyszło 21 lat temu, ale wciąż robi wrażenie a skillsy Lamonta Colemana do dziś są odniesieniem dla wielu. My o Big L'u pisaliśmy już nieraz, poniżej więc przypomnę kilka ważniejszych tekstów czy materiałów...
"I smash mic's like cornbread, you can't kill me - I was born dead". R.I.P.
15 lat temu odszedł niesamowity nowojorski MC, jeden z najlepszych w historii i do dziś mój ulubiony raper ever (a możliwość pogadania off-record z O.C. i A.G. o tym, jaki był prywatnie oraz usłyszenia masy nieznanych anegdot z jego krótkiego, ale intensywnego życia to na pewno jedna z tych rapowych przygód, których nie zapomnę nigdy).
Liryczny karabin, z niebywałą charyzmą wypluwający z siebie punch za punchem, zarazem trzymając się mocno ulic Harlemu jako "Harlem's Finest". "Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous" wyszło 19 lat temu, ale wciąż robi wrażenie a skillsy Lamonta Colemana do dziś są odniesieniem dla wielu. My o Big L'u pisaliśmy już nieraz, poniżej więc przypomnę kilka ważniejszych tekstów czy materiałów...
"I smash mic's like cornbread, you can't kill me - I was born dead". R.I.P.
Słowo "Big" w ksywce często pojawiało się nie przypadkiem, a jako uznanie dla umiejętności i wyrastania ponad przeciętność. Ten przypadek spotykamy u Big L'a, czy u naszego Artysty Tygodnia Big Daddy Kane'a, swoją drogą jednej z największych inspiracji... Notoriousa B.I.G. Jeżeli czytaliście nasz wczorajszy tekst o cutach z Kane'a, to wiecie, że kultowy ze wszech miar wers "If rap was a game I'd be MVP - the Most Valuable Poet on the M.I.C." z debiutanckiego krążka Lamonta Colemana (mojego ulubionego rapera ever) opiera się na cytacie z debiutanckiego albumu Księcia Ciemności.
Jednak obaj panowie skrzyżowali też później mikrofony - no może też nie do końca pełnoprawnie czy oficjalnie, bo "Platinum Plus" nagrane na niszczącym bicie DJ'a Premiera pochodzi z pośmiertnego albumu L'a "Big Picture", ale fakt faktem, że możemy raczyć uszy kooperacją, w której obok siebie konkurencję na bicie Króla nowojorskiej produkcji dewastują jedni z raperskich Królów NY 80's i 90's. Ciekawy jest też fakt, że obu MC łączy jeszcze jeden mały, ale bardzo ważny dla historii rapu szczegół - to właśnie oni dwaj dali możliwość rozwinięcia skrzydeł nieznanemu wtedy jeszcze Jayowi-Z przed debiutem, goszcząc go na swoich albumach odpowiednio w 94 (Kane) i 95 (L). A przechodząc już do samego "Platinum Plus"...
Wydaje mi się, że Big Daddy Kane należy do najściślejszej czołówki jeśli chodzi o to ile razy korzystano z jego wersów w kawałkach innych artystów. Follow-upy to jedno, stały się powszechne jak w Polsce nawiązania do "Skandalu". BDK praktycznie od samego początku stał się pupilem DJ'ów, którzy kochali cutować jego wersy na wszystkie sposoby.
Kiedy po wielu latach słuchania rapu dotarłem do dyskografii Kane'a, słuchając szczególnie pierwszych płyt miałem dziwne poczucie, że znam teksty chociaż kawałek słyszę pierwszy raz. Ilość wykorzystanych przez DJ'ów linijek z "Just Rhymin' WIth Biz", "Ain't No Half Steppin" albo "Raw" jest wręcz przytłaczająca. W rozwinięciu znajdziecie więc ograniczony do 10 pozycji wybór, który wyjaśni jak wielu artystów chciało mieć ten wyjątkowy głos w swoim kawałku. W zestawieniu głównie rzeczy starsze (i ultraklasyczne), ale nie zapominajmy, że cuty i follow-upy pojawiały się też m.in. w "My Chick Bad" Ludacrisa, "Arrival" Atmosphere czy "Nostalgii" Marco Polo.
W dzisiejszym Klasyku Na Weekend moja ulubiona płyta jednego z najbardziej charyzmatycznych mc’s w historii. Mowa tu oczywiście o Big L’u i jego „Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous”. Całkiem możliwe, że zostanę skrytykowany za dosyć mocne wynoszenie na piedestał tego nowojorskiego rapera, aczkolwiek śmiem twierdzić pod względem flow i techniki był on najlepszym zawodnikiem tamtego okresu, przynajmniej w Nowym Jorku (mam nadzieję, że fani Nasa i Rakima nie zabiją mnie za to stwierdzenie. Panie i Panowie, przed wami Lamont Coleman i jego pierwszy (najlepszy?) solowy album…
Kiedy słyszę hasło Harlem's Finest kojarzy mi się w pierwszej kolejności z nieodżałowanym właścicielem turboflow i autorem najbardziej zjadliwych, perfidnych i celnych linijek jakie słyszałem w życiu. You don't know? You betta ask somebody. Czternaście lat od śmierci Big L'a nic nie zmieniło w odbiorze jego numerów. Dziś prezentujemy wam remix "Put It On" autorstwa nieustannie zaskakujących zwyżkującą formą Cookin' Soul. Wiele słyszałem remixów tego kozaka, ale to chyba jeden z lepszych. Świetna robota.
Newsem dzisiejszego dnia była z pewnością nagła i niespodziewana śmierć Tim Doga, która sprawiła że prawie zapomniałem o innym ważnym wydarzeniu w historii hip-hopu, jakie rozegrało się 15 lutego 1999 roku. Wtedy, 14 lat temu odeszła od nas inna wielka postać, czyli Lamont Coleman - znany wszystkim słuchaczom jako Big L.
Strony
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.
REGULAMIN SERWISU /// POLITYKA PRYWATNOŚCI /// POLITYKA COOKIES