The best time of the year is finally here! Dokładnie cztery lata temu - w 2013 roku, zapoczątkowałem tutaj cykl wpisów mający na celu podzielenie się z czytelnikami Popkillera moją urlopową playlistą, by umilić im wakacyjne chwile relaksu porcją świetnej muzyki. Po czterech latach przerwy postanowiłem odkurzyć ten cykl i uzbrojony w sporą ilość nowych petard prosto z Kalifornii, ponownie zabrać was wszystkich w muzyczną podróż po zachodnim wybrzeżu.
Mac Dre
Mac Dre
Zmarły tragicznie Mac Dre to niepodważalna legenda kalifornijskiej Bay Area, a Drake niejednokrotnie oddawał mu szacunek - by przywołać tylko poświęcone w całości Bay "The Motto", które rozpoczyna mowa matki rapera, w numerze słyszymy "Rest in peace Mac Dre, Imma do it for the Bay" a w kręconym tam klipie pojawiają się E-40 czy Mistah F.A.B. Teraz okazuje się, że Kanadyjczyk przyczynił się również do powstania filmu dokumentalnego opisującego życie autora "Thizzle Dance"!
Kończąc nasz tydzień z legendarną ikoną Bay Area pora na zaprezentowanie klasycznego albumu z przebogatego dorobku rapera z Vallejo. Samo przekopanie się przez lawinę projektów w których brał udział to zadanie niezwykle trudne a i wybranie najodpowiedniejszego krążka również nie należy do rzeczy prostych. Dlaczego? Ponieważ Mac Dre był jednym z nielicznych artystów w hip-hopie, nagrywającym świetnie brzmiące krążki również po 2000 roku.
Często jest tak że popularność nie idzie w parze z umiejętnościami danego rapera a "poziom fejmu" delikatnie mówiąc "nie zgadza się" z tym, co potrafi on wyczyniać za mikrofonem. Mac Dre jest chyba najlepszym tego przykładem bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że artysta z tak długim stażem i etyką pracy porównywalną do Tupaca Shakura (nagrał łącznie ponad 20 albumów w swojej trzynastoletniej karierze) zyskał sławę głównie jako "local hero" chyba najbardziej konsekwentnie pomijanego regionu w rap grze (Yay Areaaa!).
Ciężko w jeden tydzień wyczerpać dogłębnie temat takiej postaci jak Mac Dre, którego kariera zaczęła się od późnych lat 80-tych a wpływ rozciąga i na dzisiejszą hip-hop erę (patrz: chociażby utwory Drake'a). O ile w przypadku innych legend jak 2Pac czy Notorious B.I.G. ich największe single są powszechnie znane, o tyle klasyki Mac Dre poza terenem Bay Area czy zachodniego wybrzeża stanowią raczej produkt dość niszowy - przynajmniej jeśli chodzi o nasze podwórko.
"My city love me like Mac Dre in The Bay" - można było usłyszeć na "Take Care" Drake'a (recenzja). To jednak nie jedyny hołd, który w kierunku naszego Artysty Tygodnia wypuścił kanadyjski gwiazdor. "The Motto", w którym pada tekst "Rest in peace Mac Dre, I'mma do it for the Bay" to coś zdecydowanie większego niż jednowersowe odwołanie - to numer całościowo będący tribute'em dla brzmienia, które wypromował Hicks oraz dla niego samego, dodatkowo uzupełnione teledyskiem. Teledyskiem, który rozpoczyna się symbolicznym przemówieniem matki Mac Dre (a którym my równie symbolicznie rozpoczniemy tydzień z raperem)...
Dziś Wszystkich Świętych - dzień zadumy nad bliskimi, których nie ma już wśród nas... większość hiphopowej branży również podchodzi do tego tematu mocno rozkminkowo, wspominając zmarłych kolegów po fachu. Tegoroczny 1 listopada jest też zapewne szczególnym dniem w północnej Kalifornii, w rejonie znanym jako Bay Area... pytacie dlaczego? Ano dlatego, że to właśnie w dniu dzisiejszym mija 10 rocznica śmierci prawdziwej ikony tego regionu - Mac Dre.
Mac Dre to w kalifornijskim Bay Area postać legendarna, darzona wielkim respektem i nieustannie przypominana. Tak jak Nowy Jork stracił Biggiego, a Detroit J. Dillę, tak dla Bay nieśmiertelną ikoną jest właśnie autor "Thizz Dance". Hołd legendzie z Oakland oddał ostatnio choćby Drake, w swoim "The Motto", a fakt, że w "Over My Dead Body" słyszymy wers "My city love me like Mac Dre in the Bay" również nie jest przypadkowy.
Okazuje się, że pamięć rapera, który zamordowany został w 2004 roku uczczona ma być też w niecodzienny sposób - na jego życiu oparty zostanie film, a mówi się, że główną rolę zagrać może Mike Epps!