This is a new year for love, love in the future, not the love I lost - deklaruje w intrze swojego czwartego solowego krążka John Legend, odcinając się grubą kreską od przeszłych doświadczeń miłosnych i otwierając zupełnie nowy rozdział w swoim życiu. Od czasu "Evolver" minęło pięć lat, artysta przekroczył kolejną symboliczną granicę wieku, zdążył się ustatkować oraz dołożył do kolekcji kolejne 4 nagrody Grammy.
Odnalazłszy spokój ducha i szczęście John Stephens postanowił zabrać fanów w podróż do przyszłości. Nie spodziewajcie się tu jednak efekciarstwa, futurystycznych wynalazków czy przerostu formy nad treścią - przyszłość w wydaniu wokalisty rodem ze Springfield w Ohio prezentuje się zgoła inaczej...