Historia pokazuje, że zapowiedź końca muzycznej kariery rapera oznacza często co najwyżej nieco dłuższą niż standardowa przerwę wydawniczą i prędzej czy później powrót na scenę się materializuje.
Wall-E
Wall-E
Waldemar Kasta to bezdyskusja legenda polskiego rapu i ikona wrocławskiej sceny hip-hopowej. Lider K.A.S.T.A. Składu i posiadacz jednego z najbardziej charakterystycznych wokali na scenie od kilku lat jest jednak nieaktywny - zawiesił muzyczną działalność i skupił się na innych płaszczyznach, będąc m.in. konferansjerem KSW.
Przy okazji akcji Druga Strona Ulicy: Sztuka Niepodległa Wall-E postanowił jednak ponownie chwycić za mikrofon, wcielając się w rolę prowadzącego warsztaty z młodymi MC, czego zwieńczeniem ma być wspólny numer z jego udziałem na bicie Voskovych. Spytaliśmy Waldemara o kulisy tej wyjątkowej inicjatywy.
"Waldemar Wall-E Kasta wraca na podwórko" - słowa Ńemego w końcu znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. To wszystko za sprawą wspólnego, anglojęzycznego singla “Operation Raven Smoke”, którego odsłuch jest już dostępny. Numer jest trzecią odsłoną serii “czerŃ”.
W nocy trafiło do nas świetne info z Wrocławia. Legenda tamtejszej sceny, jeden z dysponujących najbardziej charakterystycznym stylem MC w grze postanowił odwołać swoją raperską emeryturę. Waldemar Kasta, znany też także jako Wall-E, ostatnio słyszany był bardziej jako konferansjer na galach sztuk walki, jednak ostatnio zaprezentował też swoje "Hot16Challenge". Teraz dołożył do tego obszerny i emocjonalny wpis, z którego wynika jedno - Wall-E wraca do gry!
Wyobraźcie sobie, że jest rok 2000. Polski rap wchodzi na zupełnie nowy etap. W stolicy Dolnego Śląska powoli zaczyna się rozkręcać jedna z najważniejszych wytwórni w historii polskiego rapu - Blend Records. Są to jednak początki, duża część wydawnictw pojawia się tylko na kasetach MC, ale w rok Blend wydaje płyty Ideo, Elemera czy Skalpela. Duet White House już istnieje, ale pierwszy "Kodex" ukaże się dopiero za dwa lata. Blend właśnie zdecydował się wydać reprezentującą scenę 71 składankę zatytułowaną "2071" na której zaproszono wielu artystów z Wrocławia, wśród nich wieloletnie gwiazdy sceny i postacie, które dziś pamiętają tylko nieliczni.
Produkcją materiału zajęło się dwóch gości, którzy w mojej opinii zrobili rzecz historyczną - w 2000 roku kozacko wyprodukowany hip-hop z głębokim i pulsującym brzmieniem, w genialny sposób czerpiący z jazzu i nie tylko, który nie starzeje się do dziś. L.A. pojawia się tutaj jedynie jako raper - Lasscah, Tymon otwiera zwrotkę podwójnym, a Roszja nagrywa jeden z najlepszych numerów w swojej karierze. Natomiast Magiera i Lulek (znany później jako Lu - kto jeszcze pamięta "Night Moves"?) wyprzedzają ówczesny rap o kilka dobrych długości beatmaszyny. Osobiście nie jestem zwolennikiem długich recenzji zajmujących się po kolei każdym kawałkiem, ale w tym wypadku nie mogłem zrobić inaczej. Tutaj nie warto czegokolwiek przeoczyć, słuchać na szybko czy nieuważnie, chociażby dlatego, że ten materiał jako całość buja i kładzie podwaliny pod brzmienie dolnośląskiej sceny.
Dlaczego: To z pewnością jeden z najlepszych singli w historii polskiego rapu. Kasta w szerokim składzie na tym bicie-monstrum... Sam nie wiem czy trudniejsze jest klejenie takich zwrotek jak te, czy rozstrzygnięcie, która z nich jest lepsza. Takie rzeczy trzeba rapować z pamięci wybudzony w środku nocy. "Czarne Chmury Nad Miastem" też.