Popkiller Euro 2012 - czyli wygrani polskiego rapu
Z okazji startu rundy wiosennej w piłkarskiej ekstraklasie pozwoliłem sobie przygotować nietypowe podsumowanie roku 2012... Uprzedzając pytania - tak, normalne podsumowania też mamy w planach i uwierzcie, że pracujemy nad tym, by były jeszcze lepsze niż ubiegłoroczne Popkillery 2011. Jednak na razie - piłkarska 11-tka osób z polskiego rapu, które rok 2012 mogą zaliczyć do wyjątkowo udanych. Albo znacząco przypomniały o sobie po kilkuletniej ciszy, albo też poczyniły ogromny krok do przodu w swoich karierach. Dlatego też brak tu postaci takich jak O.S.T.R. czy Peja, które na topie są nieustannie, mamy za to takie, które po latach 2012 z pewnością wspominać będą jako wyjątkowy okres.
Każda osoba przypisaną ma odpowiednią pozycję oraz odpowiednio dopasowanego futbolistę (spośród aktualnych oraz już nie grających), z którym coś go łączy. Kogo, ukrywając się pod sylwetką Cesare Nataliego, obrońcy FC Bologna, nominowałem do turniejowej jedenastki Popkiller Euro 2012?
Borixon (bramka) - Dojrzały, ale wciąż nieprzewidywalny. Mówią, że bramkarz, jak wino, im starszy tym lepszy, a także, że golkiper powinien być po części indywidualistą. A on nie dość, że po paru latach powrócił do mainstreamowego Champions League w wg. wielu życiowej formie, to jeszcze na dodatek "nienawidzi raperów i tego środowiska". W polu Nie Lubi Robić, stanął więc w bramce, gdzie nie liczy się szybkość, techniczna ekwilibrystyka, a bardziej pewność, obycie i doświadczenie. I to też demonstruje nasz Edvin Van Der Sar.
Kali (obrona) - Ukształtowany przez twarde warunki, nie pękający w obliczu pędzącego napastnika, ale zarazem zwinny i nie bojący się łamać schematów. Broni, ale i radzi młodszym kolegom, obyty z Zieloną murawą a przy rzutach rożnych trzyma Haj level i wyskakuje najwyżej. Doskonale czuje się w Amsterdamie, gdzie wg. pogłosek miałby zakończyć karierę. Jaap Stam.
Miuosh (obrona) - Solidny, konsekwentny, nie popełniający błędów i pozbawiony wyraźnych słabych punktów. Nie bawiący się w techniczne fajerwerki czy ryzykowne szarże, ale pewnie czyszczący pole gry i wybijający wszystkie piłki Prosto Przed Siebie a kiedy trzeba potrafiący uderzyć na bramkę. Kapitan załogi Fandango, zdobywca dwóch Złotych Piłek... znaczy się Płyt, śląska krew - nasz Jerzy Gorgoń.
Paluch (obrona) - Pewniak i zapora nie do przejścia. Twardy, bezkompromisowy, mocny, samodzielnie szlifujący swoje umiejętności i nie dopuszczający do radosnych szarż konkurentów. Bezgranicznie oddany swojej drużynie, którą dowodzi od samego początku. Wszystkie groźne akcje ucina w zarodku, z zimną krwią, a trzymając się zasady, że "niebo to stan umysłu" nie ma sobie równych w pojedynkach główkowych. Paolo Maldini.
SoDrumatic (defensywna pomoc) - Wycofany, pozornie niewidoczny i umykający uwadze komentatorów... ale kiedy na chwilę spuści się go z oczu to serwuje atakującym takie piłki, że obrona staje się bezradna, a snajper bez problemu wykańcza sytuację sam na sam. W naszej 11-tce pełni tę samą rolę, co w Barcelonie Xavi, a niegdyś Guardiola - choć publicznie widać go mało to miejcie go na oku, SoDrumatic!
Żyt Toster (defensywna pomoc) - Toster Żyt, dwa podania jak Torsten Frings! Rok temu znali go naprawdę nieliczni, ale gdy postanowił zostać AS-em i zgłosił swą kandydaturę do konkursu, jego kariera przybrała niespodziewanego obrotu a statystyki na zakończenie sezonu wyglądają naprawdę okazale. Zawodnik wszechstronny, potrafiący zaasekurować tyły, ale i uderzyć z daleka. Nie wychodzi przed szereg, ale solidnie robi swoje.
Donatan (skrzydło) - Słowiański walczak i skrzydłowy, który zamiast w rajdach lubuje się w dalekich precyzyjnych dośrodkowaniach i... rogach. Mimo że to nie strzelanie goli jest jego największym atutem to media coraz częściej patrzą na niego łaskawym okiem. Boiskowy dowódca, sprawnie kierujący zespołem FC Percival. Ktoś powiedziałby, że to przecież David Beckham, ale słowiańska krew przesądza i w naszym składzie Donatan jest Karelem Poborskym.
KaeN (skrzydło) - Pojawił się znikąd i szturmem wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Niczym przez pewien czas Kuba Błaszczykowski, ukrywa się za maską (skrywającą również ciężkie życiowe przejścia), a błyskawicznymi zrywami po skrzydłach potrafi ukłuć i siać spustoszenie w szeregach rywala. Przebojowy, nieprzewidywalny. Niektórzy mówią, że szansę dostał dzięki kontaktom i wujkowi Jurasowi (Brzęczkowi), ale pracą na boisku przekonuje, że kluczowy był tu talent.
Bisz (ofensywna pomoc) - Mózg całego składu, piekielnie inteligentny i niebezpieczny. Trzyma się trochę z BOKu, jednak kiedy trzeba umie zagrać prostopadłą piłkę, wypuścić w bój skrzydłowego, potrafi też uderzyć z daleka i z bliska. Zawodnik wszechstronny z talentem szlifowanym przez lata poza największymi imprezami, by po wejściu do pierwszego składu pokazać pełnię umiejętności. Długo w cieniu, niedoceniany, w końcu gdy oczy zostały zwrócone na niego, pokazał na co go stać i naprawdę zagrał z głową. Zinedine Zidane.
VNM (atak) - Niski, przebojowy, szarżujący bez kompleksów i czarujący techniką, a poza umiejętnościami wyróżniający się też blizną na policzku. Do kogo pasuje ten opis? Do Francka Ribery'ego, a także do naszego cofniętego napastnika - na codzień reprezentującego barwy Prosto Label. Jak sam wspomniał ostatnio w nowym singlu, jego daleki kuzyn to inny Lewandowski - Robert, więc talent do ataku ma po części w genach.
Zeus (atak) - Długo niedoceniany, przez lata twórczości podziemnej trzymający się jakby w drugim szeregu, debiutem zaskoczył środowisko po raz pierwszy. Kolejne kilka lat ciężkiej pracy i w końcu sezon życia, obserwatorzy przecierają oczy ze zdumienia a on nie dość, że Żyje to ma się tak dobrze jak nigdy wcześniej. Siłą nie są ani wyborna szybkość ani technika - ale całokształt umiejętności stojący na naprawdę wysokim poziomie, co sprawia, że w ostatnim czasie Gracz ładuje gola za golem. Ulubieniec Greków... Krzysztof Warzycha.
Strony