W siedzibie tajnych służb panowały zgiełk i zamieszanie, typowe dla zwykłych, rutynowych dni. Mnóstwo zawiłych spraw do rozwikłania, z których większość udaje się załatwić w okresie mniejszym niż dwa tygodnie. Jednak wśród ostatnich wydarzeń znaleźć można było także jeden orzech, naprawdę ciężki do zgryzienia.
Wydawało się, że mimo zaangażowania Interpolu i CIA polska policja okaże się bezradna. Wykorzystano już każdy możliwy trop, ale wszystkie urywały się w martwym punkcie. Sytuacja bez wyjścia, psująca reputację i dająca mediom pożywkę do wyśmiewania służb. Nie dziwiła więc marsowa mina mózgu całej akcji, któremu brakowało już nawet brzytwy, której mógłby się chwycić. Czuł, że tonie a tym razem nie było mowy o drugiej szansie. Zmęczony i przytłoczony ostatnimi dniami bezowocnych prób siedział we własnym biurze. Już miał wlać w siebie kolejną lufę z opróżnionej prawie do końca flaszki, gdy z letargu wyrwał go telefon...
- Halo, słucham? - leniwie poderwał słuchawkę.
- Halo, czy dodzwoniłem się do pana Michała Fajbusiewicza? - zabrzmiał nieznajomy, ale dość intrygujący głos.
- Tak, to ja - Fajbusiewicz nie wiedział, kto dzwoni, czuł jednak, że to najważniejszy telefon od dobrych paru dni.
- Tak się składa, że mam coś co powinno zainteresować pana i organy ścigania. W niewiadomy sposób w mojej skrzynce znalazła się tajemnicza niepodpisana płyta w kopercie, o której było ostatnio głośno w mediach.
- Ma pan na myśli sprawę Nikodema R.? - ożywiony wytężył słuch
- Tak, dlatego zgodnie z prośbą dzwonię pod numer, który podawał pan do wiadomości publicznej
- Niemożliwe! - wykrzyknął nabrzmiały od emocji Fajbusiewicz - Nie wierzę w nasze dzisiejsze szczęście! Szukaliśmy jakiegokolwiek tropu i wciąż zostawaliśmy z niczym. Przeszukaliśmy prawie wszystkie płyty w marketach i bez skutku. Jesteśmy bezsilni, bo nie mamy możliwości sprawdzić płyt już kupionych, a wszystko wskazywało na to, że akurat tę sztukę ktoś już nabył. Jak widać okazało się to prawdą.
- Nie tylko tę sztukę - w słuchawce słyszalny był dyskretny śmiech - Nikodem nieświadomie trafił chyba najlepiej jak mógł. Podłożył Cd-r do pudełka z płytą O.S.T.R.'a - "Tylko Dla Dorosłych"
- Gdzieś słyszałem ten tytuł. Mógłby pan przybliżyć, o co chodzi?
- Oczywiście. "Tylko Dla Dorosłych" bije rekordy popularności i osiągnęła już status platyny, jako pierwsza rapowa płyta od czasu "Na Legalu" Peji.
- Właśnie!
- Fani wykupili już 30 tysięcy sztuk, co nie powinno dziwić, zważywszy na fakt, że to już 11 krążek w dorobku rapera a ostatnio każdy kolejny regularnie zdobywał coraz większą sprzedaż. Mimo licznych zastrzeżeń ze strony części słuchaczy.
- Jakich?
- Najczęstszy zarzut był taki, że płyty były za długie - każda dochodziła prawie do 80 minut. Wiele osób twierdziło też, że Ostrowski rapuje wciąż o tym samym i mało tam wyrazistych, ciekawych dopracowanych tekstów, które znaliśmy z jego pierwszych krążków. Choć ciężko mi się z tym zgodzić, to fakt faktem, że głosy takie były słyszalne.
- Racja, zaobserwowaliśmy taki trend monitorując Internet i skrzynki obywateli. Czy tym razem też pojawiały się takie zarzuty?
- Tym razem nie powinny, O.S.T.R. postanowił zaskoczyć fanów i postąpił zgodnie z zapowiedzią, że jedenasta płyta będzie znacząco różnić się od pierwszych dziesięciu. Dlatego też trwa niespełna 50 minut i jest spójną konceptualną całością, opowiadającą jedną historię, pozbawioną dygresyjności i ciężką do oceny w oparciu o pojedyncze numery. Mówił, że pracował nad tą płytą 6 lat i rzeczywiście ciężko porównać ją do poprzedników. Jest mrocznie, ciężko, klimatycznie i bardzo obrazowo. Nie zgadnie pan, kto jest głównym bohaterem opowieści.
- Kto?
- Okazuje się, że Ostry wyprzedził was znacząco i dotarł w jakiś sposób do zwierzeń i historii Nikodema, dzięki czemu opowiedział ją całą, bez elementów, które zostawiliście przypuszczeniom. Wcielił się w poszukiwanego, pozwalając nam przeżyć jego hardkorową opowieść z perspektywy pierwszej osoby. Sprawnie moduluje głos, wcielając się w różne postacie, zarazem stopniując emocje i zaciekawiając. Zaangażował też do pomocy Forina, który wzmocnił efekt świetnym komiksem. Można wręcz pomyśleć, że to on jest "waszym" Nikodemem.
- Niesamowite! A zawsze myślałem, że rap jest zjawiskiem złym i negatywnym, raczej ukrywającym przestępców! - zdziwiony wykrzyknął Fajbusiewicz.
- Jeśli rap jest zły to jaki jest terroryzm?
- Racja, tu pan mnie ma. Swoją drogą - słyszałem już ten tekst od córki - skąd on pochodzi?
- Z jednej z pierwszych płyt O.S.T.R.'a.
- No proszę! Córka wspominała też, że O.S.T.R. produkuje własne utwory - prawda to? Jeżeli tak, to jak wyszło mu tym razem?
- Strona produkcyjna to element, do której zawsze ciężko jest mieć zastrzeżenia w jego przypadku. Konsekwentnie kroczy do przodu, wciąż zaskakując i wywołując wyrazy uznania. Jednak o ile najczęściej zaletą jest różnorodność i umiejętność odnalezienia się w każdym klimacie to teraz na plus zasługuje spójność. Bity zmieniają się, ale zachowują podobny nastrój i dobrze pasują do narracji. Ciężkie, agresywne bębny, schowane w tle sample i mocne brudne basy sprawiają wrażenie mroku, duszności i znacząco odbiegają od luźnych i ciepłych, funkowo-jazzowych podkładów z poprzednich dzieł. Dzięki temu O.S.T.R. ukazał historię Nikodema w pełni, nie wybijając nas z klimatu, i nie gubiąc żadnych elementów układanki, jak to było w waszym przypadku.
- Cóż, zdarza się każdemu - odpowiedział trochę speszony mistrz rozwiązywania kryminalnych zagadek
- Racja, mniejsza z tym. Ważne, że Ostry rzeczywiście miał w głowie pełną historię, którą dobrze przeniósł na papier i na dźwięki, nie zapominając o szczegółach. A Forin? Niesamowite wydanie, dzięki komiksowi zaspokaja chyba wszystkie nasze zmysły. Warto wspomnieć też, że mimo negatywnej i kryminalnej treści płyta zostawia nam światełko w tunelu i nie przygnębia zakończeniem, a wręcz pozytywnie zaskakuje.
- Rozumiem, jednak skończmy już może rozmowę o tym, co znajduje się na "Tylko Dla Dorosłych". Dzwonił pan przecież w sprawie tak pilnie poszukiwanej przez nas, skradzionej z sejfu płyty Cd-r. Przypuszczam, że już zajrzał pan, by sprawdzić, co się na niej znajduje.
- Dobrze pan przypuszcza - w słuchawce można było słyszeć wyraźny śmiech - Właśnie chciałem przejść do tego tematu. Zawartość Cd-r była dla mnie jeszcze większym zaskoczeniem niż sama jego obecność.
- Jak to? Czy znajdują się tam jakieś kompromitujące informacje wagi państwowej? Widząc rozmach sprawy sam boję się nawet o tym myśleć - wymamrotał przerażony Fajbusiewicz.
- Widzę, że też pan nie zgadł - zaśmiał się rozmówca - Cd-r zawiera kolejne 70 minut muzyki O.S.T.R.'a! Nie zatytułowane w żaden sposób 18 kawałków ukrytych na niepodpisanej płycie w kopercie. Szczerze mówiąc długość pierwszej płyty wydawała się podejrzana, wiedziałem, że Adam nie wytrzyma.
- Czego nie wytrzyma?
- Nie wytrzyma i nie da rady dać ludziom tylko 50 minut muzyki, skoro co roku dostawaliśmy CD wypchane po brzegi. Teraz rzekomo miało być krócej, inaczej a wyszło tak, że Ostry zagrał nam wszystkim na nosie. Zamiast 80 minut dostaliśmy 50 i jeszcze darmowe 70! Ten człowiek jest niesamowity.
- Co pan mówi! - wykrzyknął wymęczonymi licznymi przypuszczeniami szef akcji - Cała ta akcja tylko dla kolejnych 70 minut muzyki? To jakiś niespotykany fenomen!
- Racja - to, co dzieje się co roku przy premierach płyty Ostrego jest fenomenem. Coraz większa sprzedaż mimo braku promocji i zerowej obecności w mediach. Złoto, złoto a teraz platyna. Aż boję się pomyśleć, co będzie za rok.
- A jak brzmi ta druga płyta?
- To klasyczny Ostry z ostatnich krążków. Niszczący bitami i piszący luźno, dygresyjnie, nie pomijając jednak trudnych tematów. Właśnie taki Ostry do jakiego się przyzwyczailiśmy i jakiego jedni kochają a inni namiętnie hejtują. Materiał na tym Cd-r nie trzyma wprawdzie poziomu aż tak mocnego jak "O.C.B.", ale i tak sprawia nam mnóstwo radochy choćby samą obecnością i pracoholizmem, a raczej powinienem powiedzieć zajawkoholizmem autora.
- Radochy? Żeby pan wiedział, co my tu przeżywaliśmy w ostatnich tygodniach. Coś takiego... Ogólnoświatowa akcja wywiadu i policji tylko dla jednej płyty... Czy całość jest choć warta naszych nerwów?
- Tak, całość prezentuje się świetnie i powala dopracowaniem w każdym szczególe. Intrygujący mroczny giftbox ze stylowym komiksem, równie mroczna, spójna i ciekawie opowiedziana od deski do deski historia i wisienka na torcie w postaci ukrytego CD. Wprawdzie sam materiał podoba mi się mniej niż dwie poprzednie płyty, ale wciąż zapewnia dziesiątki doskonale wykorzystanych godzin a ogólne wrażenie jest niesamowite, można się poczuć jak uczestnik całej tej akcji, czegoś takiego jeszcze nie było. Z pewnością zasługuje na szkolną piątkę.
- To dobrze... A zdradzi mi pan jeszcze gdzie szukać Nikodema?
- Nie ma tak dobrze - tajemniczy głos znów się zaśmiał - Proszę samemu kupić płytę i sprawdzić. Kto wie, może pęknie druga platyna.
- Trafna uwaga, nie omieszkam nabyć. Czy w rewanżu za pomoc potrzebuje pan czegoś, możemy jakoś pomóc w jakiejś sprawie?
- Dziękuję, nie trzeba. Dajcie może tylko znać swoimi kanałami, że hip-hopowa ekipa Spinnera wraca do działania pod adresem Popkiller.pl
- Z przyjemnością poinformuję zainteresowanych, nawet pan nie wie jak jestem panu wdzięczny za telefon!
******
Niedziela. Godzina 12:00. Agresywny i głośny budzik wbijał się w głowę a Michał Fajbusiewicz nawiązywał coraz mocniejszy kontakt z rzeczywistością. Rozejrzawszy się na boki mógł odetchnąć z ulgą. Na szczęście ta cała okropna i stresująca sprawa Nikodema wydawała się być tylko złym snem. Uff...
Chwila... W sielankowym obrazie tylko jeden szczegół nie pasował mu do reszty... Co do cholery robi na biurku pusta flaszka i tajemnicze czarne pudełko z napisem O.S.T.R.?