Pamiętacie hologram 2Paca? To teraz doczekamy się kolejnego kroku w tym kierunku.
The Notorious B.I.G.
The Notorious B.I.G.
Listen up all my children, Gang Starr is in the building! Red & Meth in the building! - czy musimy coś dodawać? Method Man i Redman atakują zwariowanym stylem na bicie DJ'a Premiera, a wszystko w hołdzie Guru. Jest hip-hop!
Wielkie odliczanie do pierwszego polskiego występu legendarnego Bone Thugs-N-Harmony trwa. Ja osobiście od dwóch tygodni nie mogę się uwolnić od muzyki charyzmatycznej ekipy z Cleveland, codziennie odświeżając kawałek ich przebogatej dyskografii. Jeśli natomiast wciąż nie jesteście przekonani, czemu powinniście znaleźć się w sobotę na ich warszawskim koncercie, pozwólcie, że podam 5 powodów, dla których nie możecie opuścić tego show i przybliżę kilka faktów, rzucających światło na dokonania i dorobek "kościstych zbirów". No to zaczynamy!
Oprócz bycia jednym z ulubionych MC's Eminema (o czym mogliśmy się przekonać oglądając dokument "Art of Rap" Ice-T), Treach jako charyzmatyczny lider Naughty By Nature osiągnął bardzo wiele. Powszechnie też wiadomo, że raper z nieciekawych rejonów New Jersey i współautor "Hip Hop Hooray" był bliskim przyjacielem Tupaca Shakura. Obaj panowie poznali się jeszcze gdy świat w ogóle o nich nie słyszał, a zamiast gwiazdami wieczoru byli tancerzami na koncertach Digital Underground i Queen Latifah.
Błyskawiczna kariera zarówno Paca, jak i Treacha, nie osłabiła ich więzi, mieli też okazję współpracować nie raz na gruncie muzycznym. Za sprawą 2Paca, Treach poznał też The Notoriousa B.I.G. - było to jeszcze w latach, kiedy obaj MC's się kumplowali i nikt nie spodziewał się, że za parę lat ich relacje zmienią się tak diametralnie...
Byli parą w życiu prywatnym i artystycznym. Ich związek był burzliwy, a zakończyła go tragedia z 1997 roku. Faith Evans i Notorious B.I.G., dwie wielkie postacie hip-hopu i R&B, to także kawał dobrej, stworzonej wspólnie muzyki, która ukazuje się na płycie pod tytułem "The King And I" – będącej swoistym zapisem ich związku.
Początek maja przyniósł środowisku hip-hopowemu sporą dawkę emocji, otwierając na nowo temat zgrzytu na linii 2Pac - The Notorious B.I.G. Wszystko za sprawą nowojorskiego producenta i radiowca, Funkmastera Flexa, który za pośrednictwem mediów społecznościowych przedstawił swoją opinię na temat przebiegu wydarzeń słynnej strzelaniny w Quad Studios z 1994 roku oraz zamachu na życie Biggiego w Los Angeles trzy lata później. Słowa Flexa spotkały się ze zmasowaną krytyką wielu prominentnych osób.
Dokładnie dwie dekady temu - 9 marca 1997 roku The Notorious B.I.G. został śmiertelnie postrzelony przez nieznanego sprawcę podczas swojego pobytu w Los Angeles. Tej feralnej nocy hip-hop stracił jedną ze swoich największych indywidualności, charyzmatycznego rapera konsekwentnie budującego swoje muzyczne imperium. W czasie swojego krótkiego życia Biggie nie zdążył zrealizować wszystkich założonych sobie artystycznych planów, jednak to co zdołał stworzyć pozwoliło mu wedrzeć się na stałe do świadomości milionów słuchaczy. Całą redakcją serwisu Popkiller.pl składamy dziś hołd królowi Nowego Jorku. We'll always love Big Poppa...
Przedwczoraj minęło dokładnie 19 lat, odkąd nie ma już nami jednego z najbardziej szanowanych amerykańskich raperów, Christophera Wallace'a aka The Notoriousa B.I.G. Spuścizna, którą pozostawił po sobie Biggie inspiruje całe rzesze młodych raperów, dogłębnie studiujących klasyczny katalog brooklyńskiej legendy. Jednym z nich jest lider kolektywu Pro Era, młody gniewny Joey Bada$$, który z okazji dziewiętnastej rocznicy śmierci swojego idola, opublikował poświęcony mu numer pt. "Brooklyn's Own".
Zarówno "Illmatic" jak i "Ready To Die" postrzegane są dziś jako jedne z najwybitniejszch debiutów w historii hip-hopu. Oba nagrane w surowym, boom-bapowym stylu, oba opisujące realia nowojorskiego życia i oba sprzedane w wielomilionowym nakładzie. Podobieństwa między tymi albumami są aż nadto widoczne, nie dziwne więc, że w 1994 roku ich autorzy postanowili połączyć swoje siły i nagrać kolejny klasyk. Tak doszło do wspólnej sesji nagraniowej, podczas której Nas i Biggie pracowali nad remiksem numeru "Gimme The Loot". Dlaczego więc wspólne nagranie tych dwóch legend nigdy się nie ukazało? Odpowiedzi na to pytanie szukał również sam DJ Khaled, który osobiście przepytał Nasa w programie "We The Best".
W przeciągu swojej krótkiej kariery legenda światowego hip hopu, The Notorious B.I.G. zdążył skonfliktować się z wieloma przedstawicielami branży muzycznej, nie nagrywając jednak przy tym ani jednego bezpośredniego dissu. Tak przynajmniej wydawało się wszystkim aż do wczoraj. Nowe światło na ten temat rzuciła wypowiedź bliskiego współpracownika obozu Bad Boy – Jacoba Yorka, z której dowiadujemy się, że w 1995 roku Biggie zaatakował członka Wu-Tang Clanu, odpowiadając na jego zaczepkę, zarzucającą mu brak oryginalności.
Debiutancki album The Notoriousa B.I.G. uznawany jest dziś za wydawnictwo kultowe, a częstokroć nazywany jest największym osiągnięciem w historii rapu. Wbrew pozorom, jego sukces nie pojawił się nagle. W pierwszym tygodniu sprzedaży „Ready To Die” rozeszło się w nakładzie zaledwie 57.000 egzemplarzy, co nie przepowiadało wielkiego triumfu. Dopiero hitowe single odpowiednio nakręciły machinę promocyjną, dzięki czemu Biggie odebrał swoją pierwszą platynę w połowie marca 1995 roku.
Zanim to jednak nastąpiło, raporty sprzedaży ujawniały ponurą prawidłowość – „Ready To Die” nie zdobyło popularności na Zachodnim Wybrzeżu i zalegało na tamtejszych półkach sklepowych. Zważywszy na trendy muzyczne panujące ówcześnie w Kalifornii, nie było w tym fakcie nic dziwnego. Nie przypadkowo jednak Puff Daddy umieścił na debiucie Notoriousa takie numery jak „Juicy” i „Big Poppa”, których brzmienie było wyraźnie inspirowane g-funkiem i jego laidbackową stylistyką. Uderzając hitowymi singlami w dziesiątki radiostacji, Biggie zamierzał zdobyć rozgłos nie tylko na Wschodzie, podbita miała zostać również zachodnia część USA.
"Gotowy na śmierć". Co można o tym albumie napisać, czego jeszcze nie napisano? Jeden z najlepszych debiutów w historii rapu, opus magnum nieodżałowanej pamięci Christophera Wallace'a a.k.a. Franka White'a a.k.a Notoriousa B.I.G.... Drogi sercu każdego fana hip-hopu, niezliczoną ilośc razy zsamplowany i "z-follow-upowany", "Ready to Die" to swoisty platynowy wzorzec z Sevres dla twardego, ulicznego hip-hopu. Kończąc Tydzień z Notoriousem B.I.G. - zagrajmy to jeszcze raz, wrzućmy "Ready o Die" na głośniki - i zanurzmy się w ten mroczny świat brooklyńskich ulic.
Nie jest tajemnicą, że muzyczna spuścizna jaką pozostawił po sobie The Notorious B.I.G. ogranicza się zaledwie do kilkudziesięciu utworów. Chociaż Biggie był bardzo mocno zaangażowany w prace nad debiutanckimi albumami Lil’ Kim, Puff Daddy’iego oraz kolektywu Junior M.A.F.I.A., to ilość jego autorskich nagrań wypada bardzo blado porównując ją chociażby do olbrzymiego katalogu Tupaca Shakura. Przez wzgląd na fakt, iż zdecydowana większość numerów Biggiego została już wydana, każdy pojedynczy wyciek niepublikowanych wcześniej piosenek wywołuje w środowisku fanowskim niemałe poruszenie. Ostatnia tego rodzaju sytuacja miała miejsce w 2012 roku, zacznijmy jednak od początku.
Na początku 1997 roku całe środowisko hip-hopowe wciąż opłakiwało tragicznie zmarłego mentalnego przywódcę Zachodniego Wybrzeża, Tupaca Shakura. Brutalne zabójstwo supergwiazdora było jednoznaczną oznaką tego, że konflikt Wschodu z Zachodem wymknął się spod kontroli. Czołowe nazwiska rapowego światka ze słusznej przyczyny zaczęły bać się o własne życie, spirala śmierci rozkręcała się bowiem coraz intensywniej. Podczas tego burzliwego okresu wzrok wszystkich fanów hip-hopu skierowany był w kierunku Nowego Jorku i jego wielkiej chluby, The Notoriousa B.I.G. Emocje związane z wyczekiwaniem na drugi album Biggiego sięgały zenitu, a atmosferę dodatkowo podgrzewał cień podejrzenia jaki padł na Wallace’a w związku z niejasnymi okolicznościami śmierci 2Paca. Niewielu sądziło jednak, że tytuł płyty „Life After Death” okaże się dla samego autora proroczy, a świat rapu w tak krótkim czasie straci kolejną wielką indywidualność.
Mash-up albumy to coś, co zawsze odbierane jest raczej w formie ciekawostki. Bywa jednak tak, że stanowią one wartościowy dodatek do pierwotnej, oficjalnej dyskografii danego artysty. Wystarczy przytoczyć chociażby "The Grey Album", będący połączeniem twórczości Jaya-Z oraz legendarnego zespołu The Beatles. Nasz artysta tygodnia, czyli nieodżałowany Biggie Smalls to postać, którego wokale zostały zmashupowane już na wiele sposobów. I gdy wydawało się, że wszystko w tej kwestii już wymyślono, Terry Urban postanowił nas zaskoczyć.
To właśnie on zmixował legendarne zwrotki króla Nowego Jorku z produkcjami zyskującej coraz większą światową popularność brytyjskiej wokalistki FKA twigs. Efekt tego połączenia, który swoją premierę miał w 18 rocznicę śmierci rapera, jest naprawdę zdumiewający. Obowiązkowe dla każdego fana Biggiego i ciekawskich, którzy zastanawiali się nad tym jak brzmiałby Biggie w połączeniu z obecnie panującymi trendami w muzyce.