21 lat temu ukazał się "Efekt" Fenomenu, który wciąż znajduje się w głośnikach wielu fanów i na dobre wszedł do kanonu polskiego rapu. Dawno nie widziany przed kamerą Ekonom pojawił się w podcaście Marcina Flinta i Kajetana Szewczyka, gdzie opowiedział o kulisach powstawania tego albumu.
Efekt
Efekt
Fenomen publikuje obecnie ciekawostki związane z "Efektem" a wszystko w związku z 20-leciem premiery klasycznego albumu. Do niedzieli trwa też jeszcze preorder reedycji kultowego materiału. Dziś otrzymaliśmy wspomnienie związane z singlową "Szansą".
Nie do wiary, że to już 20 lat od kiedy po ukończeniu podstawówki na przedgimnazjalnych koloniach zajarałem się "Konfrontacjami" Kalibra 44, a po powrocie zacząłem intensywnie słuchać nie istniejącej już Radiostacji. Tam moją uwagę przykuł wrześniowy powerplay - "Sensacja" debiutującej warszawskiej ekipy Fenomen, co sprawiło, że popędziłem do Empiku na Nowym Świecie, by nabyć swój pierwszy rapowy kompakt... po którym wsiąkłem w hip-hop na dobre i nie było odwrotu.
Do dziś to jedna z ewidentnie najbardziej przekatowanych (a przez to porysowanych) płyt w mojej kolekcji, z powycieranym od wszelakich wojaży digipackiem. Ale nie może to dziwić, bo mimo upływu lat wciąż ten krążek chłonie się w całości z uwagą i zajawką.
"Diss mówi Ci to coś? Beef mówi Ci to coś? A Freeze, kurwa wiesz jak rapował ten gość? Kto o nim pamięta? My! Bo był najlepszy i chociaż go nie znałem daje mu te cztery wersy" - te wersy z numery "My" Mesa zna zapewne każdy, nie każdy pamięta jednak o raperze, któremu są poświęcone. W końcówce lat 90-tych Freeze bez wątpienia mocno wyróżniał się talentem na tle ówczesnej sceny, a przedwczesna śmierć ucięła świetnie zapowiadającą się karierę. Z okazji 1 listopada warto przedstawić związaną z nim ciekawostkę dotyczącą klasycznego debiutu Fenomenu. Oddajmy więc głos Mazsie, producentowi składu z warszawskich Jelonek...
Do dziś jedną z ewidentnie najbardziej przekatowanych (a przez to porysowanych) płyt w mojej kolekcji, z powycieranym od wszelakich wojaży digipackiem. Ale nie może to dziwić, bo mimo upływu lat wciąż ten krążek chłonie się w całości z uwagą i zajawką.
Kultowy ze wszech miar debiut warszawskiego Fenomenu po 11 latach doczekał się wreszcie reedycji, która objęta będzie naszym patronatem!