O Earlu pisałem Wam już w Świeżej Krwi. Pod koniec ubiegłego roku zapowiedział pracę nad nowym albumem o nazwie "Doris". Pokazał również światu singiel z owej płyty - "Chum". 6 marca, występując w The Low End Theory, zaprezentował fanom trzy nowe utwory. Pierwszym z nich był, wyprodukowany przez Pharrellla Wiliamsa "Burgandy". Po tym kawałku, który brzmi jak połączenie "God Bless U All" N.E.R.D. i "So Ambitious" Hovy, Earl zarapował utwór "Hive". Na albumie kawałek ten będzie wzbogacony o wersy Casey Veggiesa i Vince'a Staplessa. Ostatni w kolejce było "Guild" ze wspraciem Mac Millera. W rozwinięciu tego newsa będziecie mogli też sprawdzić utwór "Whoa" z gościnnym udziałem Tylera the Creatora. Jego premiera odbyła się 12 marca.
Earl Sweatshirt
Earl Sweatshirt
Earl jest tak wielką nadzieją rapu, że wypadałoby w końcu napisać jego profil u nas na Popkillerze. Dlaczego dopiero teraz? W końcu zadebiutował on w 2010. To prawda, ale z powodu pewnym wydarzeń w życiu młodego kalifornijczyka, nie wiedziałem czy będzie on kontynuował swoją karierę czy nie. Ale od początku.
Po dwuletniej przerwie spowodowanej zakazem matki do rapgry wraca Earl Sweatshirt. Trzeba przyznać, że w obozie Odd Future jest to jeden z najbardziej utalentowanych graczy, czego dowodem jest własnie ten numer. Spokojniy bit i Earl świetnie się z nim komponujący. Czyżby zwiastun drugiego solowego albumu? Oby.
Najmłodszy i najpotworniejszy, w obrazach które kreśli, członek Odd Future ukazał światu swój nowy kawałek. Tym razem jednak nie ma tu ohydnych tekstów o mordowaniu, gwałceniu itp. Usłyszycie tu szczyptę emocji chłopaka, który dorastał bez ojca. Ja jestem pod wrażenie, a Wy?