Sądząc po obecnej pogodzie, aby przygotować się na tegorocznego splasha! wystarczy: rozbić namiot w parku, władować w siebie piwo i słuchać głośno rapu - na przykład Waka Flocka Flame. Albo Joey Bada$$. Albo Logica. Bo wszyscy będą do usłyszenia i do zobaczenia podczas najpiękniejszego festivalu na świecie od 12 do 14 lipca w Ferropolis. A na to trzeba się przygotować.
Funk
Funk
Dlaczego: "Q.U.E.E.N." to coś na kształ spotkania dwóch etapów rozwoju czarnego, kobiecego wokalu. Janelle Monae reprezentuje tutaj to co nowe, a Erykah Badu starsze, ale spotkanie wypada tak, że wiek nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Nie dość, że hitowe to i zostaje w pamięci, to na dodatek bardzo wartościowe muzycznie. Kto powiedział, że Video Dnia musi być hip-hopowe?
"Electric Lady" nadchodzi wielkimi krokami, a prezentowany przez nas numer "Q.U.E.E.N." ma znaleźć się na krążku. Nietypowe, ale bardzo ważne spotkanie dwóch wokalistek wielkiego kalibru - Janele Monae i Eryki Badu - spełnia pokładane w nim nadzieje. Znakomicie zaaranżowany, wysmakowany, ale zarazem wystarczająco przebojowy, żeby zrobić odpowiednie zamieszanie track sprawia, że ja nie mogę się oderwać od repeatowania go wiele razy z rzędu. No i ten rapowy wkręt na końcu... Sprawdźcie koniecznie.
Francuska ikona electro-funku powraca po ośmiu latach muzycznej ciszy a ja słuchając ich najnowszego singla piszę o tym z największą przyjemnością. Nagrane z Pharrellem "Get Lucky" to kawał świetnej muzyki, mającej zarazem nutkę funkowej pulsacji, elektroniczny sznyt jak i odpowiednią przebojowość. Czyżby szykował się drugi wielki powrót w tym roku po Justinie Timberlake'u?
Kiedy Big Daddy Kane odsuwał się w cień po przeowocnej rapowej karierze, mówił, że rap zmienił się na tyle, że on już nie potrafi być jego częścią we współczesnej wersji. Po wielu latach jeden z najlepszych MC's jacy kiedykolwiek chwycili za mikrofon powrócił w zupełnie nowej formie - z rewelacyjnym wokalistą i grupą muzyków w szeregach nowej formacji Las Supper. Wokalistą jest znany zapewne zwolennikom "Desire" Pharoahe Moncha ShowTyme, a muzykami grupa Lifted Crew. Pierwszy album zespołu "Back To The Future" jest już dostępny na iTunes, a do nas właśnie trafił teledysk do numeru "I Believe In Love Again".
"UrbanRecTv i Alicetea prezentują pierwszy singiel promującym drugi album radomskiej załogi ALICETEA zatytułowany „WYSPY PLANETY UKŁADY", którego premiera zaplanowana jest na dzień 20 kwietnia 2013. Produkcja zawiera 11 premierowych numerów - które zabiorą nas w muzyczną podróż, będącą niewyobrażalnie energetyczną i stylistyczną fuzją reggae'owych wibracji, funkowych rytmów, ska, hip-hopu jak również kompozycji zagranych z potężnym wykopem. Wyspy Planety Układy" to słowa klucze do treści zawartej w utworach, które opowiadają o relacjach i stosunku do świata, związkach międzyludzkich, jak i naszych wewnętrznych przemianach."
Niedawno prezentowaliśmy wam kawałek "God Magic", który jak się okazuje jest trackiem otwierającym pięciokawałkową epkę MeLo-X'a. Człowiek renesansu z Flatbush na nowojorskim Brooklynie serwuje nam obiecaną "GOD: LoFi". Co ciekawe tym razem nie zajął się produkcją całości i tak na albumie możemy usłyszeć muzykę MPhazesa, Phoenixa i Jeesse Futermana. Całość możecie sprawdzić w rozwinięciu.
ArtOfficial to pochodzący z Florydy zespół w skład którego wchodzi dwóch raperów oraz muzycy chętnie inspirujący się funkiem i jazzem. "Black Birds" to nowy teledysk promujący album "Vitamins & Minerals". Rysunkowe video idealnie dopasowano do klimatu kawałka, a efekt jest jednym z najlepszych komixowych klipów jakie widziałem w ostatnim czasie. Sprawdźcie koniecznie!
"Bad Man" to drugi teledysk promujący wydany w zeszłym miesiącu, szósty już w karierze TQ solowy album "Legendary". Efektowny, stylizowany na lata 70. i nakręcony w Nowym Orleanie klip przedstawia historię dwóch handlarzy nielegalnymi diamentami - Leroya Jeffersona LaRue (tytułowy "Bad Man" - TQ) i Slick Sonny Jenkinsa (Mystikal). Świeżo, z dystansem i pomysłem - jestem na tak. Już niedługo możecie się spodziewać recenzji "Legendary" TQ, a jeśli chcielibyście zamówić płytę w wersji CD to możecie to zrobić pod TYM linkiem (ok. 40zł wraz z przesyłką, polecam).
Kariera Spike'a Lee jest naprawdę przebogata, a tydzień to zdecydowanie za mało, żeby zaznajomić was z jego twórczością. Tym bardziej, że Spike swoje zasługi notował nie tylko na polu reżyserii czy scenariusza, ale także produkcji. W filmie "New Jersey Drive" jest executive producerem, zresztą jego rękę w efekcie końcowym dostrzeże każdy kto zna charakterystyczne zagrywki z jego innych filmów. Jak widzicie jednak przede wszystkim skupimy się na przepotężnym soundtracku, zdecydowanie najlepszym jaki słyszałem w życiu, dwucześciowym wydawnictwie na którym pojawia się cała plejada gwiazd tworząc z dwóch krążków swoiste "the best of '95 hip-hop".
Kiedy ktoś kojarzy fakty, połączy czas powstania materiału z ksywkami zrozumie o co chodzi. Fanom rapu nie muszę tłumaczyć w jakiej formie w tamtym czasie byli Notorious B.I.G., Jeru The Damaja, Boot Camp Click, Redman, Naughty By Nature, Queen Latifah, Pharoahe Monch, O.C., Heavy D czy Lords Of The Underground. Wszyscy z wyżej wymienionych pojawiają się na soundtracku, a to może połowa tego co na nim znajdziecie.
UPDATE: Obserwując waszą reakcję na nasz tydzień ze Spikiem i zastanawiając się jak maksymalnie uprzyjemnić wam odbiór postanowiliśmy przedłużyć tydzień do dwóch. Po pierwsze - da wam to czas, żeby na spokojnie sprawdzać nasze artykuły (a przede wszystkim - filmy), a po drugie da nam czas, żeby przygotować ich dla was jeszcze więcej niż pierwotnie bylo w planie.
Już widzę waszą konsternację i pytania w stylu "czemu na muzycznym portalu artystą tygodnia zostaje reżyser"? Kiedy pewnego dnia kilka tygodni temu trafiłem na klip Skyzoo i Taliba Kweli, który znajdziecie w rozwinięciu pomysł zaczął kiełkować. Przecież Spike to nie tylko społecznie zaangażowane kino w zdecydowanej większości opowiadające o black communities, ale też szereg absolutnie wybitnych soundtracków na których pojawiały się największe gwiazdy hip-hopu, r&b, bluesa, a nawet popu. Kopalnia muzyki, która w dużym stopniu stanowi premierowe i niepublikowane nigdzie indziej materiały. To nie przypadek, że na potrzeby soundtracków Spike'a swoje całe albumy przeznaczali m.in. Stevie Wonder czy Public Enemy.
Jak wspomniałem pomysł tygodnia ze Spikiem powstał dosyć dawno, a materiały wjeżdżają dopiero teraz. Powodem jest fakt, że tak rozbudowanego i obszernego w treści tygodnia na Popkillerze chyba jeszcze nie było.
Nasz nietypowy tydzień ze Spikiem Lee trzeba rozpocząć z impetem, a "Crooklyn" to dzieło bardzo dobre na początek drogi z wybitnym reżyserem i scenarzystą. I aktorem. W filmie z 1994 roku Spike gra rolę nałogowego wąchacza kleju, który okrada niewinne dzieci z pieniędzy, ale żeby było jasne - "Crooklyn" nie jest o patologicznej stronie Brooklynu. To obraz, który w uniwersalny sposób przemówi do pamięci dzieciństwa każdego widza, ale jednocześnie ukazuje specyfikę ukochanej dzielnicy reżysera.
Im bliżej jesteśmy końca, tym sytuacja robi się dużo bardziej poważna, ale pierwsza połowa filmu to też znakomita rozrywka. Druga część zadba o to, żebyście film zapamiętali na długo i wynieśli z jego oglądania pewne wartości. Duże słowo, ale w tym wypadku opisuje faktycznie dużą rzecz jaką jest rodzinna więź. Jako portal muzyczny nie odmówimy sobie również przyjrzenia się bardzo istotnej, jak to zwykle u Spike'a bywa ścieżce dźwiękowej i jej znaczeniu dla odbioru filmu.
Kto nie ostrzył sobie zębów na ten album? Single narobiły niemałego szumu wśród fanów energicznego, tętniącego funkiem rapu. Co prawda, doświadczenie mnie nauczyło, że nie należy tak wcześnie ferować wyroków, ale kiedy Daniel Wardziński podrzucił mi ten materiał do recenzji i rzekł: miłej zabawy ci życzę, bo jest grubo, zacząłem niecierpliwie czekać na ten mały sparing. Ostatecznie skończyło się na prawdziwej walce i muszę wam wyznać, że wcale nie jest tak łatwo. Polskie Karate bezczelnie kopie po jajach. A słuchaczowi się to podoba i prosi o więcej.
Wielu słuchaczy rapu kojarzy Lorda Finesse bardziej jako legendarnego producenta odpowiedzialnego za "Suicidal Thoughts" B.I.G., "MVP" Big L'a czy "The Message" Dr. Dre. Warto pamiętać, że zanim Finesse zrobił swój pierwszy podkład w życiu był już jednym z najlepszych MC's w Nowym Jorku. Formalnie pochodzące z 1992 roku "Return Of The Funky Man" jest solowym debiutem Finesse'a, ale dla mnie jest to swego rodzaju kontynuacja "Funky Technician" z DJ'em Mike Smooth z 1990. Różnica polega przede wszystkim na tym, że pochodzący z Bronxu raper zdążył się dużo nauczyć, rozwiązał współpracę z DJ'em (Mike Smooth pojawia się dużo rzadziej niż na "Funky Technician") i sam zaczął stawać za deckami - w efekcie zrobił płytę, która pokazała wtedy i pokazuje nadal, że połączenie rapu z funkiem w najbardziej niewybrednych formach może być kluczem do sukcesu.
Ta płyta dla mnie za każdym razem kiedy rozkładam wkładkę albumu jest jak lekcja historii ukochanego gatunku. Tutaj nie ma przypadkowych gości. Pierwsze bity Finesse'a to faktycznie najbardziej funkowe produkcje w jego długiej karierze, a towarzystwo na albumie ma znakomite. Dla przykładu - cały materiał nagrano w studio Jazzy Jaya, człowieka, który jest autorem pierwszego singla Def Jamu ever, gościnnie debiutuje Andre The Giant, a jedne z najbardziej klasycznych zwrotek nawija Percee P (tutaj jako Percy P).
Każdy kto obserwuje przebogatą karierę zespołu Zion I reprezentującego Bay Area, ale zarazem stanowiącego główną przeciwwagę dla stereotypowej muzyki z tego okręgu, wie, że Amp Live to jest gość. To jest wielki mózg, który pracuje napędzany muzyką, ma wyczucie, umiejętności i pomysły, które sprawiają wrażenie nigdy się nie kończących. Kolejne albumy Zion I napakowane były coraz to nowymi wizjami brzmienia zespołu, każda kolejna była nowym etapem drogi. Tym razem kolejny etap to solowy materiał Amp Live'a zatytułowany "Kaleidoscope Theory EP". Możecie go posłuchać w rozwinięciu.