Wydaje mi się, że ostatni wysyp olbrzymich talentów wśród młodszych, wchodzących dopiero do gry zawodników to jedna z najlepszych tego typu tendencji jakie widziałem w życiu. Od dłuższego czasu wiedziałem, że jednym z takich talentów jest Big K.R.I.T. Gość z południowym akcentem, który rapował chociażby na "Pilot Talk" Curren$y'ego czy "Kush & OJ" Wiza Khalify zwracał uwagę również pod kątem produkcji, robiąc świetne numery chociażby z J.Cole'm czy 8Ball'em i MJG.
Nigdy nie miałem okazji sprawdzić całego jego materiału. To co gdzieś docierało zawsze robiło dobre wrażenie, ale pierwszym materiałem, który sprawdziłem w pełni i w stu procentach koncentrując się na talencie K.R.I.T.'a jest właśnie wydane przez Def Jam miesiąc temu "Live From The Underground".
Jeśli ktoś będzie miał podobne pierwsze spotkanie z raperem z Meridan może być prawie pewien, że tego spotkania nie zapomni do końca życia. Mówię poważnie. Debiutancki longplay K.R.I.T.'a to płyta, która praktycznie nie ma wad, ani słabych stron. Jest świeża, pełna energii, nieskomplikowana, ale nie prostacka, południowa, ale nie płytka... Łączy w sobie tyle fantastycznych tradycji muzyki z południa USA (nie tylko rapu!), że o nudzie nie ma mowy nawet przez chwilę.
Już otwierające album "Live From The Underground" pokazuje, że K.R.I.T. nie tylko przerobił największe klasyki swojego regionu, ale wycisnął z nich wszystko co najlepsze i ułożył to we własne inspiracje, które zaowocowały czymś wyjątkowym. Ta płyta to nie tylko piękna kontynuacja, ale wręcz prawowita sukcesja po legendach południa, które zresztą pojawiają się tutaj jako goście jak chociażby 8Ball & MJG, Ludacris, Bun B czy Devin The Dude. Poza tym Justin Scott sam mówi "we make it cool to be southern" i mówi prawdę.
Ten 26-letni gościu pokazał, że południe wciąż ma się świetnie i bardzo mądrze wskazał drogę, którą może podążać. Nie rezygnując ze swojej tożsamości, ale jednocześnie robiąc krok do przodu, nie bojąc się powagi i tematów społecznych czy historii swojego regionu jak w "Praying Man" w którym pojawia się największa legenda, która zgodziła się pomóc przy tej płycie - BB King.
Rewelacją jest głos i akcent K.R.I.T.'a, ale również jego niesamowite umiejętności mikrofonowe i stylowa różnorodność. Raz rymuje na zupełnie oldschoolową modę w "I Got This", które rapowo brzmi jak wyjęte z lat 80. Za chwilę jest mistrzem południowego zaciągania u boku swoich ludzi ze Suave House Records, a z kolei w romantyczny "Porchlight" rymuje zupełnie klasycznie i bez "zawijasów"... Kombinuje bez przerwy, potrafi melodyjnie akcentować, nucić, a chwilami nawet świetnie śpiewać jak w zamykającym album "Reprise", które raper zadedykował swojej babci.
Na "Live From The Underground" da się słyszeć "ATLiens", "On Top Of The World", "No More Glory" czy "Ridin Dirrty", ale przede wszystkim słuchać, że przyszłość może należeć do tego sympatycznego gościa. K.R.I.T. potrafi zrobić "pimp-shit" z Ludacrisem, potrafi zrobić numer o łączeniu alkoholu i THC z Devinem i niewolniczą balladę z BB Kingiem. Słuchając tego albumu ma się wrażenie, że rzeczy których nie umie zrobić jest bardzo niewiele. Niesamowity album, wspaniały debiut, godzina najlepszego południowego rapu jaki słyszałem w tym roku. Piątka z dużym plusem.
Big K.R.I.T., jeden z tegorocznych freshmanów XXL'a, to z pewnością artysta, którego nie wolno lekceważyć. Dokładnie - artysta. Nie dość, że świetny...
Lato się skończyło i zaraz koniec września, ale żeby jeszcze podtrzymać trochę słoneczny klimat w głośnikach, przygotowaliśmy zestawienie kilku płyt...
Mamy koniec tygodnia, więc tradycyjnie czas na zebranie do kupy wszystkich najważniejszych premier mijających siedmiu dni.Na początek Fivio Foreign i...
Według mnie najlepszy album tego roku, jak na razie.
@Gawi
Zgadzam sie ale jak na razie, bo jeszcze Life Is Good nie sluchalem
Jak na razie najlepszy debiut:)
Doczekałem się recenzji i zgadzam się w 100% z Danielem. Ciekawi mnie tylko czemu nie 6?:P
Pozdrawiam
Life is good jest plyta na max 3+ po zajebistych singlach spodziewalem sie rozpierdolu ze strony Nasa ale jednak sie zawiodlem .Wracajac do Krita to jest w top 3 young cats jak narazie.
a co jeszcze danielku w tym roku z poludnia slyszales :> ??
A ja się rozczarowałem, album dobry, ale moim zdaniem gorszy od wcześniejszych mikstejpów.
Moim skromnym zdaniem to najlepsza płyta z Południa od wyjścia UGK 4 Life. Ktoś na yt napisał, że he already is the future legend of the South. Popieram w 100%. Ukradłem i słucham na okrągło i stackin' money na fizyczną wersję. 5!
Troche mainstreamowy wyszedł ten album, spodziewałem się czegoś innego ale i tak miazga. Chyba jeden z największych talentów na scenie w ostatnim czasie
Kurde ja właśnie tego nie czuje przesłuchałem płyte na razie 2 razy nie, częściej wrócę do któregoś z klipów, ogółem płyta moim zdaniem jest dobra ale nie moge doszukać się czegoś więcej czegoś co mnie pociągnie ;/
Kiedy K.R.I.T. nagrał coś z J. Colem? Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć. Album miazga, ścisła czołówka tego roku tak jak 4evaNaDay.
4evaNaDay było lepsze. Poprzednie mixtejpy były lepsze. Słabo taką pochwalną recenzję wrzucać bez znajomości żadnego wczesniejszego materialu KRITa. Bo jak się posłucha KRIT Wuz Here albo Return of 4eva to zabraknie skali, jeśli LFTU ma 5+ ;)
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.