8 płytowych nowości, które pozwolą przedłużyć lato - ranking
Lato się skończyło i zaraz koniec września, ale żeby jeszcze podtrzymać trochę słoneczny klimat w głośnikach, przygotowaliśmy zestawienie kilku płyt, które skutecznie zabiorą was z powrotem na słoneczną plażę. Bo kto powiedział, że wakacje nie mogą potrwać trochę dłużej?
Girl Talk, Wiz Khalifa, Big K.R.I.T. & Smoke DZA - Full Court Press
Trochę niespodziewane collabo Girl Talka, gościa od mash upów, który wcześniej nie dał się poznać jako producent hip-hopowy, z weteranami rap sceny. Wiz, K.R.I.T. i DZA już współpracowali ze sobą w różnych konfiguracjach np. przy okazji "Jet Life" Curren$y'ego czy "Only One" K.R.I.T.'a, ale nikt chyba nigdy nie myślał o tym, że mogliby nagrać wspólny projekt. Jednak to zrobili i wyszedł im naprawdę kawał dobrej, wyluzowanej muzy. Słychać, że chłopaki bawili się świetnie, siedząc w studio, a bity, jakie dostali od Girl Talka, mocno zakorzenione w południowym rapie szczególnie w brzmieniowych zajawkach rodem z Houston, świetnie korespondują z ich indywidualnymi stylami. Idealny album do weekendowego chilloutu. [Bartosz Skolasiński]
Larry June - Spaceships On The Blade
Larry Czerwiec nigdy nie zawodzi. Już się jakoś tak przyjęło, że kiedy widzisz okładkę jego nowej płyty ze stojącym June'em na tle luksusowego samochodu, to możesz być pewnym wysokiej jakości tego, co przygotował. Nie inaczej jest w przypadku "Spaceships On The Blade". Reprezentant Bay Area również serwuje idealny album na chillout, a swoim wyluzowanym flow i west coastowymi w klimacie bitami od Cardo czy DJ'a Fresha rozluźni najbardziej spiętych słuchaczy. I wydawałoby się, że niepasujący na pierwszy rzut oka The Alchemist (kojarzony z bardziej abstrakcyjnymi brzmieniami) znalazł się tu ze swoim bitem do "Breakfast In Monaco" zupełnym przypadkiem, ale nic bardziej mylnego. Cudownie się tej płyty słucha od początku do końca, a "Brand New Machinery" jest jednym z najlepszych letniaków w tym roku. [Bartosz Skolasiński]
Wiz Khalifa - Multiverse
To pierwsze solo Wiza od 4 lat. I świetny powrót. Król Khalifa na nic się tu nie sili, bo nie musi - nie ma pogoni za trendami, nie ma nośnych hitów i radiowych refrenów. Jest muzyczny ukłon do czasów mixtape'owych, sporo nawiązań retro do funku czy soulu lat '80, a przede wszystkim są hektolitry vibe'u. Jeśli uwielbiacie czuć muzykę to tę płytę poczujecie doskonale. Tekstowo też można się zaskoczyć - sporo tu osobistych refleksji i dojrzalszych linijek (poruszające "Homies"), ale całościowo to idealny soundtrack na słoneczny relaks. A "High Maintenance" to najmocniej przeze mnie katowany tegoroczny utwór. Wywalić tylko dwa generyczne trapowe potworki, które pasują tu jak kwiatek do kożucha ("Bad Ass Bitches" i "Iced Out Necklace") i reszta może lecieć na pętli jako spójne a zarazem różnorodne wydawnictwo. [Mateusz Natali]
Calvin Harris - Funk Wav Bounces Vol. 2
Calvin Harris wraca z drugą częścią "Funk Wav Bounces". Na pierwszej usłyszeliśmy się tak mocne numery, jak pamiętny hit lata "Feels", ale i na nowej znajdziemy kawałki, które przypomną najlepsze wakacyjne momenty. Jest doskonałe "Potion" z Dua Lipą i Young Thug'em, jest "Stay With Me" z Pharrellem, Justinem Timberlake'em i Halsey, czy moje ulubione "Nothing More To Say" z 6LACK'em i brytyjskim wokalistą Donae'o. Pojawiło się nawet miejsce dla Busta Rhymesa w "Ready Or Not". Świetna płyta na imprezę, ale jeśli ktoś chce się wyluzować, też znajdzie tu coś dla siebie. [Bartosz Skolasiński]
Joey Bada$$ - 2000
Dawno tak przyjemnie nie słuchało mi się albumu osadzonego w formule 'powrotu do starych brzmień'. Joey tym razem nie poszedł w surowość i brudny boombap, a w groove, vibe i melodię. Bliżej temu do Pete Rocka, The Roots czy A Tribe Called Quest niż do Wu-Tangu i Mobb Deep. Mnóstwo też nawiązań do soulfulowych brzmień przełomu wieków. To pełnokrwisty ukłon do korzeni, w którym na pierwszy plan wysuwa się muzyka, przestrzeń i nastrój. Jedna z tych płyt, które chciałbym usłyszeć na żywo w wersji z live-bandem, choć i w wersji MC+DJ na pewno robi robotę. A połączenie z Larrym June'em w "One of Us" to coś na co nie zasłużyliśmy, a czego potrzebujemy. [Mateusz Natali]
Kojey Radical - Reason To Smile
Wydany na wiosnę tego roku album "Reason To Smile" to póki co mój osobisty faworyt jeśli chodzi o płyty rapowe roku 2022. Pierwszy studyjny oficjalny longplay pochodzącego z londyńskiego Haxton Kojey'a to ogromna dawka optymizmu i zastrzyk słonecznej, pozytywnej, podnoszącej na duchu energii. Na przestrzeni 15 utworów syn ghańskich imigrantów opowiada historię swojego życia, bawiąc się przy tym brzmieniem i konwencją i bezpowrotnie wciągając nas w swój muzyczny świat, tak odmienny od tego co słyszymy na większości płyt amerykańskich. Nie uświadczycie tu ciężkiego grime'u ani drillu, znajdziecie za to mnóstwo numerów niesionych żywymi instrumentami, bogatymi aranżacjami, chwytliwymi refrenami i nie byle featuringami - Radicala wsparli bowiem m.in. tacy artyści jak Kelis, Tiana Major9, Masego, wymiatacz z kalifornijskiego Bay Area Rexx Life Raj czy kolega po fachu, londyński MC Knucks. [Marcin Natali]
Krayzie Bone - Krayzie Melodies: Melodious, Vol. 1
Tegoroczny solowy album od legendarnego Krayzie Bone'a to porządna porcja melodyjnego rapu na pograniczu r&b, z dala od ulicznej nawijki, a dużo bliżej leciutkich letniaków. Jedna piąta Bone Thugs-N-Harmony udowadnia, że pomimo upływu lat, niewielu MC's może się równać z ekipą Bone pod kątem flow, wyczucia bitów i ucha do tworzenia zwiewnych, płynących w głośnikach bangerów. Bone bone bone bone! [Marcin Natali]
P-Lo - Stunna
I na koniec wydany na finiszu wakacji album od dobrze Wam znanego z naszych łamów P-Lo. Raper i producent z Bay Area znów zaserwował porcję kalifornijskiej energii przepuszczonej przez połamane i minimalistyczne brzmienie. Jest bangerowo, jest melodyjnie, jeśli czujecie specyficzny vibe Bay Area to ten materiał też Wam siądzie. Nie ma takiej mocy jak dwie pierwsze solówki sympatycznego Filipińczyka z Pinole, ale to przyjemna płyta. [Mateusz Natali]