Mamy takie oto zestawienie... Przeraźliwie nudna, żywa legenda rapu i producent, który już nawet nie pamięta pewno, kiedy zjadł swój własny ogon.
Nagrywają razem album, 18 lat po wspólnym kawałku, kultowym "Sound of da Police". Jak wygląda ich współpraca w 2011 roku?
Zaskakująco dobrze, mimo to, że ostatnie słowa padające w "Intrze", mogą budzić niepokój. Bo ile można można rapować o złym świecie, nauczaniu i hip-hopie? Od 1988 roku? W przypadku KRS'a tak. Szkoda tylko, że do 1997 roku wychodziło mu to albo znakomicie (jak w przypadku krążków BDP i dwóch pierwszych solówek) albo tylko "dobrze" jak na "I Got Next". Z Showbizem było podobnie, pojedyncze petardy, reszta to samo.
Na szczęście "Godsville" zaskakuje od pierwszych sekund. Nie znaczącymi zmianami, na pewno nie. Album ma w sobie to "coś". Teacha cały czas po swojemu, ale bardziej stylowo niż przez tych kilka lat wcześniej. Potrafi wprowadzić słuchacza w odpowiedni nastrój, a idealnym dopełnieniem wydają się być beaty Showa. Cieszysz się, że została zmieniona okładka, bo tamta by Ci popsuła tylko przyjemność odsłuchu, jakbyś trzymał oryginał "w trakcie". Uśmiechasz się i zadajesz sobie pytanie "ile można?" jak leci "We Love This" czy "This Flow". Czujesz mały dreszczyk, taki jak przy pierwszym solo KRS'a jak słyszysz "Running in the Dark".
Wszystko to płynie leniwie, nie tak, jak przyzwyczaił nas Show. Stopy, werble - już nie takie mocne. Sample? Nie są oklepane, więc nie będzie zapewne takiej sytuacji - "ooo, słyszałem to już u pana x". Troszkę kombinowania z elektroniką też nie zaszkodzi. Fajnie znowu usłyszeć sitar.
Wiecie kiedy najlepiej tego słuchać? Na pełnym chillu. Tak jak zupełnie się nic nie robi, tylko leży/siedzi i słucha płyty. "Improve Myself (Touch Version)" powinno znakomicie tutaj pasować, sprawdź jak nie wierzysz. Czasem pewno spróbujesz rozkminić tekst Krzyśka, innym razem zastanowisz się nad samplami, jakie dobrał Show. Ci dwaj dawno już tego nie zaoferowali. Mnie zaskoczyli, więc czwóreczkę spokojnie mogę wystawić. Kolaboracja im się udała z nawiązką, więc może to nie koniec współpracy? Co prawda "Return of the Boom-Bip" nadchodzi, ale mam nadzieję, że jeszcze spróbują stworzyć część drugą i oby dłuższą niż te 30parę minut...