Parę dni temu Te-Tris przypomniał na swoim FB pewną nieokrągłą rocznicę - jednak uznaliśmy, że warto lekko rozwinąć ten temat. "Lot 2011" kończy dziś bowiem 6 lat i w natłoku miliarda wydawnictw o których zapominamy po tygodniu wyróżnia się jednym - to album, do którego wciąż chce się wracać, który wciąż wywołuje ogromne emocje i który wciąż robi potężną robotę na koncertach.
LOT 2011
LOT 2011
Dla mnie ta płyta to - mimo odwiecznych propsów dla Te-Trisa - ogromne pozytywne zaskoczenie, w kwestii brzmienia czy tematyki, oraz album, który przekatowałem 3-cyfrową liczbę razy i który wciąż robi to samo ogromne wrażenie . Jak widać też, mimo pierwotnego "buntu" i krytyki ze strony fanów chcących powtórki "Dwuznacznie" krążek przyjął się naprawdę świetnie a "Ile Mogę" wywołuje taki ogień na koncertach, jaki rzadko można spotkać. Nie dziwi więc, że teraz "wiecznie drugi" Te-Tris wleci na "wiecznie drugi" nośnik, lądując na wosku.
"Lot 2011" przygotowywany był dla odmiany w ciszy a informacje zaczęły pojawiać się niedługo przed premierą. Jak wypada drugi pełnoprawny materiał w dorobku reprezentanta Siemiatycz?
"Kiedy artyści biją się o wyniki, notowania, listy i swój kawałek ziemi, Te-Tris zajmuje przestrzeń powietrzną i wzbija się na wyżyny swoich możliwości, zabierając wszystkie otwarte głowy ze sobą...