Powiada się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, jednak nie zawsze reguła ta potwierdza się w kwestii dziedziczenia muzycznego talentu i chociażby w hip-hopie dość rzadko dzieciom słynnych raperów udaje się odnieść sukces na dłuższą metę, a często okazuje się, że po początkowych 5 minutach sławy nie mają zbyt wiele do zaoferowania. Urodzony w marcu 2001 roku (a więcej jeszcze przed premierą krążka "I'm Serious") syn samozwańczego Króla Południa T.I.'a - Domani, dorastał z jednej strony w cieniu sukcesów, kontrowersji i dramatów związanych z odsiadkami ojca w więzieniu, a z drugiej w świetle reflektorów i obiektywów kamer - już w wieku 10 lat zadebiutował w rodzinnym show z gatunku reality TV na kanale VH1. Co jednak ważniejsze, w tym samym wieku zazadebiutował również jako raper występując na scenie u boku ojca w 2011 roku...
W 2019 roku ukazał się debiutancki solowy longplay Domaniego zatytułowany "Time Will Tell". Ciepło przyjęty, zakorzeniony w klasycznym rapie, soulu i jazzie krążek przedstawił światu artystę wyjątkowo dojrzałego jak na swój wiek. Co ciekawe, sam J. Cole zadzwonił w dniu premiery do Domaniego z gratulacjami, nazywając jednocześnie "Time Will Tell" klasycznym albumem. Od tej pory syn Clifforda miał okazję wyruszyć w trasy koncertowe: po USA z Big K.R.I.T.'em i Rapsody oraz po Europie z reprezentantem Dreamville J.I.D.'em, wypuścić serię udanych singli, a także odhaczyć kamień milowy w postaci występu gościnnego na zeszłorocznej płycie T.I.'a "The L.I.B.R.A.". Całkiem nieźle, co?