12 płytowych perełek z 2022 na finiszu głosowań w Popkillerach
Powiedzmy sobie wprost - to był prześwietny rok jeśli chodzi o amerykański rap. Ogrom mocnych wydawnictw był tak duży, że łatwo było przegapić wartościowe pozycje, a jeśli ktoś narzekał na poziom... to zapewne przegapił większość. W tym roku swoje albumy wydawali prawie wszyscy najwyżej oceniani przez dziennikarzy raperzy - od Kendricka Lamara przez Pushę T po Nasa. Od Freddiego Gibbsa przez Denzela Curry'ego po Earla Sweatshirta. Głośne projekty dostarczali nam młodzi, ale też weterani, zbierający się nawet w supergrupy (Mount Westmore). Dostawaliśmy wiele eksperymentów łamiących gatunkowe granice, ale też wiele korzennych płyt sięgających po brzmienie lat '90. Działo się multum świetnych rzeczy w każdym możliwym nurcie.
Na początku głosowań w tegorocznych Popkillerach planowałem podrzucić Wam wykaz perełek z amerykańskiego rapu, których dużo słuchałem w 2022, a które mogły umknąć w natłoku głośnych wydawnictw, jednak lawina pracy przy gali sprawiła, że robię to ostatniego dnia głosowań. Ale... lepiej późno niż wcale. Jeśli jeszcze nie głosowaliście to może coś z tych pozycji porwie Was na tyle, że głos na nie wpadnie? Dajcie znać w komentarzach, która płyta z tej listy siadła Wam najmocniej! A ankietę do głosowania załączam na dole artykułu.
Joey Bada$$ - 2000
Mój album roku 2022. Dawno nie słyszałem płyty w stylu "Stary Nowy Jork", która brzmi tak... świeżo? Autentycznie? Esencjonalnie? Zero odgrzewania kotleta - bity nawiązują do brzmień przełomu wieków, ale pełno tu świeżej energii, mocnych linijek, lirycznego ognia i szczerych emocji. Sorry Kendrick, Pusha, Nas i cała reszta - ten rok wygrywa Joey.
Larry June - Spaceships on the Blade
Drugi rok z rzędu Larry trafia do mojego top 3. Nikt na scenie nie wypuszcza teraz tak dużo tak dobrej muzyki. Album idealny na letni chill, ale też dający motywacyjnego kopa. Soczyste kalifornijskie brzmienie, leniwy vibe... a wśrod tego biznesowe przekminki Larry'ego nad szklanką soku pomarańczowego.
Kyle - It's Not So Bad
Kyle nagrał płytę, którą próbował nagrać Drake na "Honestly Nevermind". Przechodzącą z rapu w house i r&b i mieszającą światy. Tylko Drizzy'emu zlało się to w jedno, a album Kyle'a aż kipi od vibe'u. Na parkiet i na letni chill, jak zawsze u tego pana pozytywna energia wylewa się na boki.
Yung Bleu - TANTRA
Zastanawiacie się jak brzmiałyby retro-soulowe ballady inspirowane Lutherem Vandrossem skrzyżowane z brudnym autotune'owym trapem? Witam w świecie Yung Bleu. Coraz odważniej grindujący po branży raper-wokalista-producent z Alabamy uderza drugim oficjalnym albumem, który nie jest aż tak mocny jak debiut, ale i tak gęsto gościł mi na rotacji.
Duckwrth - Chrome Bull
Ten gość miesza wszystko ze wszystkim i nie umiem powiedzieć czego u niego więcej. Funku, soulu, r&b, rapu czy może house'u. Na tej EP-ce dominuje house'owa energia, ale i tak nie brak rapowych sampli czy połamanych drumowych przejść. A vibe'u jest tyle, że można obdzielić 10 płyt.
JID - Forever Story
Jeśli ktoś z młodego pokolenia ma przejąć pałeczkę od Kendricka to JID. Mega skillowy, a zarazem pełen treści rap. Dla osób, które szukają ambitniejszych projektów, zarazem dbających o raperski kunszt.
Wiz Khalifa - Multiverse
Musiałem. Szczególnie, że takiej płyty po Królu Khalifie się nie spodziewałem. Wiz sięgnął do klimatów retro, inspiracji brzmieniami 70s-80s i nagrał swój najbardziej osobisty album w karierze. A "High Maintenance" nie schodziło mi w lecie z pętli, magiczny utwór.
Rexx Life Raj - The Blue Hour
Rexx zazwyczaj serwował lekkie pozytywne wibracje i dużo słońca. Tym razem dostarczył cięższy, emocjonalny i osobisty projekt, na którym przepracowuje żałobę. Mocny materiał, który porusza i potrafi ukłuć.
Saba - Few Good Things
Reprezentant Chicago nie zwalnia w rozwoju i tym razem serwuje korzenny album, pełen osobistych refleksji, soulowo-jazzowych sampli i nastrojowego klimatu. Coś dla fanów eklektycznego rapu dbającego o dojrzałą treść.
Kid Cudi - Entergalactic
Kosmiczny Cudi nigdy nie zawodzi. "Man On The Moon III" to mój album roku 2021, a "Entergalactic" aż tak wysoko nie stoi, ale zabiera nas w piękną galaktyczną podróż. Nikt tak nie buduje swojego świata wokalem jak Cudder, a mimo tematyki soundtracku do komedii romantycznej album nie popada w klisze.
070 Shake - You Can't Kill Me
Eksperymentalna podróż przez gatunki w mocno świeżej odsłonie, jeśli siadł Wam nowy Yachty to siądzie i to. @tetmusic tak zachwalał, że musiałem sprawdzić i faktycznie bardzo intrygująca pozycja.
Rapper Big Pooh - Dreaming In Color
Polecieliśmy przez różne światy to na koniec wróćmy do trueschoolowego klimatu. Big Pooh z kolejną solówką, pełną soulfulowych wibracji, klasycznych samplowanych bitów i osobistych zwrotek. Bardzo przyjemna pozycja na jesienno-zimowe refleksje.
Dzięki, co jakiś czas postaram się taki większy przesiew podrzucać, bo słucham mnóstwo na okrągło tylko nie ma kiedy dokładniej opisać przy wielu codziennych zadaniach związanych z bieżącym działaniem strony :)
A Rexx Life Raj czy Rapper Big Pooh to duże stajnie? Bo wydawało mi się że lokalne niezależne wydawnictwa ;)