Peja rozmawia z Numer Razem o beefie z Tede i odwoływanych koncertach
Peja pojawił się w audycji Numera Raza w Czwórce, co było sporym zaskoczeniem - a także okazją do powrotu do sytuacji wokół beefu Rycha z TDF'em.
"Ludzie mówią, jak można przez 10 lat się obrzucać błotem? Tutaj należy sobie powiedzieć, kto w jakim ujęciu procentowym obrzuca. Ja zajmuje się tym bardzo marginalnie, bo mnie to nie interesuje. Czym miałbym jeszcze przekonać słuchaczy po 10 latach robiąc nowe utwory. Przecież ja tego gościa kompletnie nie znam i nie wiem co się dzieje w jego życiu. Miałbym rapować o tym co mówi i jak się ubiera? Co miałbym jeszcze wymyślić? W myśl zasady nie kopie się leżącego" - mówi Peja odnośnie ewentualnych dalszych ruchów w tym konflikcie.
Jak natomiast z jego perspektywy wyglądała głośna sprawa odwoływania koncertów, która do dziś jest motywem przywoływanym w środowisku?
"Były takie ulotki internetowe – trzy koncerty: Poznań, Warszawa, Katowice. No i Jacek skreślił ten Poznań i wydrukował: „Odwołany przez Rycha”. I to się w ten sposób zaczęło. Zadzwoniłem do Caby i mówię: „Jak on gra w Fonobarze? Zamykamy budę”. A ten trzeci to wiadomo – tam się sprzedało 19 biletów i oni wpuścili 300 osób za darmo praktycznie, żeby to jakoś wyglądało. Potem to on sam nie przyjechał przez wiele, wiele lat. Kiedy ja zacząłem mówić o tym, że nie przyjedzie, to robił wszystko, żeby przyjechać. No i dementuję, nie było żadnego płaconego hajsu czy coś. W jednym z wywiadów powiedziałem: „To się dzwoni, to się załatwia”. Nie, to nie było tak. Bo nawet jak jeden z poznańskich raperów chciał zrobić koncert, to też do mnie dzwonił, co ja na to. I ja mówię, że nie. I właściciele oraz managerowie klubów też do mnie dzwonili, pytając, co ja na to. (...)
Po latach koncert się odbył. Na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, w formule zamkniętej. Jakaś ochrona, straszna propaganda. No i ta paranoja z tymi autokarami do Warszawy, że pisali do mnie fani twórczości Jacka, czy nie zostaną napadnięci w tych autokarach. Słuchajcie – jedyną rzeczą, której w tym beefie na pewno bym nie zrobił, to to, by ucierpiały postronne osoby – moi fani i mojego – nie wiem jak to nazwać – eks-oponenta. Nie uczestniczę w tym od lat"
Poniżej cały wywiad Numer Raz vs Peja: