Abel: "Borixon i Popek zdają sobie sprawę, że to jest słabe?! Tworzą to chyba z premedytacją"
Abel dopiero co wypuścił nakładem Wielkiego Joł dobrze przyjętego "Hannibala", udziela też w związku z tych licznych wywiadów. W nowej rozmowie ostro i bez ogródek wypowiedział się o twórczości Gangu Albanii...
"Stary, przecież Borixon i Popek sami zdają sobie sprawę, że to, co robią jest słabe?! Oni tworzą to chyba z premedytacją. Nie dissuje ich jako osób, ale umówmy się, to nie jest dobry rap. Urodziłem się w Kielcach i docierały do mnie przegrywane kasety Wzgórza przed pierwszą premierą, więc tym bardziej czuję się rozczarowany. Ziomek z bloku miał starszego brata z klimatu, więc mimochodem wszystko zaczynało się gdzieś obok nas i jestem pewien, że miało na mnie ogromny wpływ. Przez moje osiedle przewijało się więc sporo różnych postaci hiphopowych, nawet sam Rekin z szalonym irokezem na głowie. Swoją drogą ciekawe co stało się z Zajką?!" - zastanawia się Abel w rozmowie z newonce.net.
A zapytany "Nie boisz się, że dojadą cię za tę krytykę?" odpowiada: "Ale co mi zrobią – najebią mi? Co z tego. Nie raz już dostałem po pysku. Nie wiem, dlaczego tylko ja o tym mówię otwarcie. Może jest tak, jak powiedziałeś – Popek wraca teraz do Polski i wszyscy trzęsą gaciami. Swoją drogą, słyszałem o nim bardzo dobre słowa zanim wyjechał. Od swoich ziomków, którzy go poznali. To podobno jest bardzo spoko typ, ale jego rap nie jest spoko. Przynajmniej dla mnie. Ja przede wszystkim słucham muzyki. Nie wiem, może tak nie powinno być i powinienem patrzeć w pierwszej kolejności, jak gość wygląda. Staram się dzielić muzykę na dobrą i złą. Gang Albanii są dla mnie przedstawicielami tej złej muzyki. Dotychczas myślałem, że przekraczanie granic to jest coś fajnego. Fascynowało mnie to. Robiliśmy takie rzeczy na Ostatnim sarmacie. Elektronika, folk, coś dziwnego. Odkąd usłyszałem Gang Albanii, stwierdziłem, że to jednak nie jest fajne. Trzeba umieć to robić ze smakiem." - kończy reprezentant Wielkiego Joł.