UGK "3 In The Mornin'" (Ot Tak #104)

dodano: 2012-12-06 03:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 1)

Underground Kingz to zespół, który sprawił, że hasło z koszulki Buna B na zdjęciu powyżej wprowadziłem w życie. Pochodzący z genialnego albumu duetu z Port Arthur numer "3 In The Mornin" to kawałek, który przekonałby chyba nawet najbardziej zajadłych haterów południa. Album ten to oczywiście "Ridin' Dirty" - jednego z najlepszych materiałów z "trzeciego wybrzeża" jakie słyszałem. Klimat numeru jak i sam tytuł sprawiły, że postanowiliśmy 104 odcinek Ot Tak opublikować o takiej nietypowej porze - jeśli nadal siedzisz w nocy, świadomość chwilami zaczyna ukrywać się za mgłą, a miasto za oknem już śpi w najlepsze - poczujesz ten majstersztyk w sposób najbardziej odpowiedni.

W "3 In The Mornin'" pojawia się współproducent sporej części muzycznej strony albumu - N.O. Joe, który bitami po pół podzielił się naszym Artystą Tygodnia - nieodżałowanym Pimpem C. Warto wiedzieć, że nie jest to byle kto, ale autor muzyki na jednych z najlepszych południowych albumów tamtego okresu - m.in. "Resurrection" Geto Boys czy "Last Of A Dying Breed" Scarface'a. Ten podkład przygotował jednak niejaki Sergio z gościnną pomocą odpowiedzialnego za genialny motyw pianina. Nie bez znaczenia dla magii jaką tworzy ten numer jest również wokal Big Smokin' Mitcha - ten numer to jego wielki moment w karierze.

Kawałek otwiera Bun B w najwyższej formie, bo dla mnie pierwsze dwa wersy: "Man I'm larger than life. These motherfuckers asks is it the bark or the bite/ It's both. Chillin' in the streets you scared to park on at night" potwierdzają, że jeśli chodzi o potężne linijki podane pewnym, efektownym, ale nieprzekombinowanym flow, southside z połowy lat 90. jest kopalnią diamentów. To trochę inny Bun B niż na nowych produkcjach, to czasy gangsterskiej gadki, która jak pokaz slajdów prezentuje ci obrazy przed oczami. Buna B AD 1996 do szaleństwa doprowadzają kokainowe wojny, a martwi to, że federalni chcą mu zabrać Cadillaca i Benza, a jeden z jego pracowników z ulic przyniósł mniej pieniędzy niż powinien.

Numer zamyka Pimp C zwrotką, nie mniej gangsterską niż jego wieloletni partner z UGK. Już wtedy jego zdaniem Houston w stanie Texas rymowało się do "'llac and the Lexus". W końcu "Ridin Dirty" poszło blisko 800 tysięcy egzemplarzy i był to najlepszy wynik w całej dyskografii zespołu! Oczywiście pierwszy człon ksywki również zobowiązuje: "Even though this hoe look good and the pussy was tight/ After I get jump in my shit I'm scratching off for the night". Na korzyść stylu C, ale Buna również działa kozacki akcent, charakterystyka wymowy, dynamika głosu... To wszystko jest tutaj idealne, powinno stanowić wzór. Nie dość, że układają słowa po swojemu to jeszcze na dodatek sprawiają, że brzmią inaczej, rymują się inaczej. Moim zdaniem ten numer to arcydzieło, a nienucenie refrenu urasta do prawdziwej "Mission Impossible".

 

Tagi: 

BOSKI SPECJALNEJ TROSKI
I TO MI SIE KURWA PODOBA, WIECEJ NEWSOW O POLUDNIU PROSZE RIP FOR PIMP C

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>