Południowy rap był przez wiele lat spychany na margines. Nie był kojarzony z jakością, nawet w okresie boomu, który miał miejsce w połowie lat 2000. Postacie takie jak UGK miały szacunek zazwyczaj tylko wśród południowej społeczności. Wyjątkiem był Outkast, który znany był na całym świecie.
Scarface, choć był rozpoznawalną postacią, to jednak pozostawał w cieniu swoich nowojorskich i westcoastowych kolegów po fachu. Efektem tego był brak Brada w rankingach na najlepszych raperów wszechczasów, co według mnie jest bardzo krzywdzące.
Zanim jednak podzielę się z Wami moją refleksją na temat "The Diary", zaznaczę, że dla wielu fanów rapu ten album jest najlepszym krążkiem reprezentującym południowe stany USA. Mimo, że album rozszedł się w platynowym nakładzie, to jednak nie jest tak ceniony jak dwa inne albumy z tego samego roku, czyli "Ready to Die" i "Illmatic". Szkoda, bo to wydawnictwo w moim odczuciu stoi na równie wysokim poziomie co owa dwójka.
W sferze muzyki, "Pamiętnik", czerpie sporo patentów wykorzystanych na "The Chronic" Dr. Dre. Mamy tu funkowe sample, gdzieniegdzie przyozdobione, typowymi dla kalifornijskiego klasyka, "piszczałkami". Bity dopełnione są wyraźnym, gitarowym basem, który jest charakterystyczny dla południowych stron. Wszystko brzmi lekko, łatwo i przyjemnie. Aż dziw bierze, że jest to tło do dość ciężkich i mrocznych tekstów. Za taką, a nie inną muzykę na tej płycie odpowiada sam gospodarz, któremu pomocy udzielają panowie Mike Dean, N.O. Joe i Uncle Eddzie.
Sam Scarface to wirtuoz słowa. Gangsta rap nigdy wcześniej, ani później nie był tak mroczny i plastyczny jak na "The Diary". Po wysłuchaniu tego albumu nie marzysz o karierze gangstera a'la Scarface. Myślisz raczej jak żyć, aby omijać takich ludzi i nie mieć z nimi nigdy do czynienia. Tu nie ma kolorowych historyjek, o tym jak sprzedając narkotyki dochodzisz na szczyt nie wyjmując ani razu pistoletu. Tu są krew, pot i łzy matek ludzi, którzy weszli w drogę raperowi. Niech ten wers posłuży za przykład:
"I see your mama in the waiting room standing crying
I see your ass in the doctors arms slowly dying
now talk that shit that you was talking to your homie
bitch you should have shot me when you pulled your fuckin pistol on me"
Imponujące nieprawdaż? Dodam tylko, że na dobrą sprawę za cytaty mogłaby posłużyć cała płyta, co wbija w fotel jeszcze bardziej. Na szczęście Face nie ogranicza się tylko do opisów eksterminacji swoich wrogów. Pokazuje nam również dylematy gangstera, ponure myśli i poczucie braku sensu w życiu. "The Diary" nie jest jednak w całości historią jednego gangstera. Face wciela się również w rolę narratora i opowiada nam historie innych osób, jak w "I Seen A Man Die".
"I hear you breathin' but your heart no longer sounds strong
But you kinda scared of dying so you hold on
And you keep on blacking out and your pulse is low
Stop trying to fight the reaper just relax and let it go
Because there's no way you can fight it but you'll still try
And you can try it til you fight it but you'll still die"
Zamykając tę część recenzji należy wspomnieć również o zaangażowanym społecznie "Hand of Dead Body". Jest to jedyny kawałek, w którym można usłyszeć gościnne występy. Ice Cube, bo to on jest jednym z dwóch gości, świetnie sprawdza się w tematyce, oscylującej wokół ataków na rap i czarną społeczność. Obydwu tytanów dopełnia, nie znany wtedy szerszej publiczności, Devin the Dude. Już wtedy potrafił robić piękne rzeczy ze swoim głosem...
"The Diary" to wielki album.W moim prywatnym rankingu jest w pierwszej piątce wszechczasów obok "Ready to Die", "Illmatic", "Me Against the Word: i "Reasonable Doubt". Być może jest to nawet najlepszy album w historii rapu, tylko ja jeszcze nie dojrzałem do takiego osądu. Tak czy inaczej, gorąco polecam. Takich płyt już się nie robi.
Scarface - On My Block (2002)Dlaczego: Bo to jeden z najlepszych i najlepiej zobrazowanych rapowych opisów swojej okolicy ever. Bo miesza gangsterską...
W ciągu ostatnich 2-3 lat mainstreamową scenę za Oceanem na dobre zawojowało brzmienie określane mianem "trap". Wszyscy nawijają na "trapach", modzie...
Scarface dostarczył być może najlepszy hip-hopowy występ w historii platformy Tiny Desk Concert - przynajmniej tak mówi wiele opinii, które pojawiły...
Można było się spodziewać, że prędzej czy później koronawirus dotknie także raperów. Kilka dni temu z Nowego Orleanu dotarły smutne wieści o śmierci...
Po prawie 4 dekadach George Clinton i jego zespół Parliament powracają z nowym utworem, który zapowiada album "Medical Fraud Dog". "I'm Gon Make U...
plyta dojebana to prawda
Jedyny raper z tak charakterystycznym głosem i flow :) Jaram się nim już dosyć długo . 1 raz usłyszałem go na pierwszej płycie Geto Boys
taKK płytka ma klimat, dobry Scarface nie jest zły ;DD
ponad illmatic
MEGA PROPSIWO ZA TAKI WYBÓR. U mnie Face lajtowo w top 5, to co typ wyczyniał w pierwszej połowie lat 90. nie mieści się we łbie. Zresztą, przez te kilkadziesiąt(!) lat na scenie w opór klasyków wypuścił. Pozdro!
P.S. BG, Scarface jest w Geto Boys dopiero od drugiej płyty - just saying.
Akurat słuchałem parę dni temu, dobra płyta.
Illmatic
Ready To Die
Reasonable Doubt
The Diary
I nie ma chuja, że nie.
Jeszcze Gangstarr- Moment of truth jak dla mnie Guru no. 1
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.