W bardzo szybkim czasie europejski hip-hop pod względem poziomu zacząć doganiać ten ze Stanów Zjednoczonych. Przodownictwo w tym całym "procesie" objęła Francja, w głównej mierze dzięki imigrantom z afrykańskich krajów.
Zaraz za nią plasowały się Niemcy wraz z Wielką Brytanią. Rodzynkiem są tutaj Szwedzi ze znakomitym Looptroop - prawdopodobnie najlepszym składem z Europy...
Nie ma raczej sensu przytaczać całej biografii Promoe i spółki. Krótko można ująć, że rap Szwedów ani nie jest tak innowacyjny jak ten z Wysp, ani tak "uliczny i hardkorowy" jak ten z Francji czy Niemiec. Jest jednym z najbardziej "konserwatywnych", przynajmniej do 2008 roku, do czasów "Good Things". Oczywiście posługuję się w tym momencie panującymi stereotypami, ale w tym przypadku są one bardzo pomocne. Stereotypem jest także to, że najlepszym albumem tej zacnej grupy jest "The Struggle Continues", względnie "Fort Europa". Dlaczego dla mnie również wygrywa ten pierwszy z wymienionych?
Utarło się, że Looptroop = Promoe. Po części jest to prawdą, ponieważ ten dziwnie wyglądający dla niektórych pan jest najlepszym raperem z grupy. Pozostali - Cosm.i.c i Supreme - są przyzwoici w swoim fachu, ale nic ponad to. Dobre rzemiosło nie wystarcza do tego, żeby przyciągnąć słuchacza na miesiące czy lata. Im to się nie udaje. Zgoła inaczej wygląda to z Promoe. Dobre flow, ciekawe teksty i co dla mnie najważniejsze - po angielsku. Zawsze się zastanawiałem jakby to wszystko wyglądało w ich rodzimym języku i chyba by było to dla mnie nie do przyjęcia. "Fruits Of Babylon", Revolutionary Step" czy wszystkim znane "Looking For Love" i "Don't Hate The Player" są warte wsłuchania się w tekst. A to, że nieźle zarapowane? Sama korzyść. Szczytowe osiągnięcia ich samych przypadają właśnie na 2002 rok.
Zaraz po Promoe, najwięcej daje tutaj Embee, baa, być może nawet najwięcej. Jego muzyka jest prawdziwym majstersztykiem - znakomite produkcje łączą w sobie rasowy sampling i granie na żywych instrumentach przez kilku muzyków studyjnych. Łączenie kilku styli też mu wychodzi świetnie i szczerze powiedziawszy nie spotkałem się jeszcze z krytycznymi opiniami dotyczącymi jego podejścia do tworzenia muzyki. Tak samo jest z poziomem - rozmawiając z wieloma osobami związanymi z rapem dłużej ode mnie, bardziej obeznanymi itd. czy też czytając różne fora polskie i zagraniczne nie spotkałem się z krytyką jego osoby. Coś w tym musi być.
Czy "The Struggle Continues" nazwałbym najlepszym albumem grupy? Tak, a to dlatego, że z całej dyskografii tych panów, posiada najlepsze teksty. Embee rozwija się z projektu na projekt, startując przy tym z wysokiego pułapu. Czy Looptroop nazwałbym najlepszym składem europejskim? Tak. Dlaczego w takim razie nie odnieśli sukcesu za oceanem? Najprawdopodobniej dlatego, że są "stamtąd". Zwykły Amerykanin z reguły spogląda z pogardą na rzeczy, które nie są "jego". Kto nie wierzy, niech sprawdzi to na żywo na Kempie. Mi kiedyś dane było ich widzieć i był to jeden z najlepszych koncertów w moim życiu.