Cam'Ron & Vado "Gunz N' Butta" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-07-18 16:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 7)
Nowojorski weteran, zaczynający u boku Big L-a i Mase'a pod szyldem Killa Cam, autor klasycznych brudno-miejskich numerów a następnie główna twarz kontrowersyjnych, ale niepodrabialnych Dipsetów i autor pierwszoklasowych hiciorów. Obecnie znów działający niezależnie, bardziej undergroundowo i w surowszej stylistyce.

U jego boku podopieczny, jedna z większych nadziei nowojorskiej sceny i charyzmatyczny nawijacz, potrafiący rzucać soczyste linijki. Na papierze połączenie sił przez Cam'Rona i Vado zapowiadało się naprawdę konkretnie. Czy efekt spełnia oczekiwania?

Raczej nie. "Gunz N' Butta" to album, który tylko przebłyskami przebija się ponad przeciętność, zostawiając nas ze sporym niedosytem. Co z tego, że obaj raperzy mają jaja, styl, uliczną charakterność i potrafią składać mocne linijki, skoro tutaj przez długie momenty po prostu brakuje im pomysłu. Braggi nie wychylające się poza schematy ulicy, gangów, dragów, kobiet, błyskotek i alkoholu mogą ciekawić. Ale nie jeśli powtarzają się w kolejnych numerach, podane bez urozmaicenia i ciekawych patentów, a do tego na mocno przeciętnych bitach. Wciąż przewija się uczucie deja vu, a lepsze rapowo przebłyski takie jak "Fuck-A-Freestyle" tylko potwierdzają, że ten duet stać było na dużo więcej.

Niestety, "Gunz N' Butta" brzmi wtórnie, długimi fragmentami nijako i zamiast zastanawiać się, który z dwójki MC wypadł lepiej myślimy który bardziej zamulił. Brak umiejętnej selekcji oraz osoby, która sprawnie trzymałaby całość w ryzach i nadała jej odpowiedniego wyglądu sprawia, że płyta przelatuje i mało co z niej zostaje a słuchając mamy wrażenie, że to raczej jakiś rozgrzewkowy mixtape a nie pełnoprawny materiał. A mogło być całkiem inaczej. Trója na szynach.

Anonim
a coś o Random Axe i Pete Rock & Smif-n-Wessun napiszecie?
Anonim
to dostaje 3 na =, a takie Bad Meets Evil, które miażdży to gówno pod każdym względem, dostaje przy tym tylko 3+, nie czaje waszego systemu chłopaki.
omg
^ocena w obu przypadkach jest dobra. od dłuższego czasu siedzę w harlemowskich rapsach, i niestety muszę się w 100% zgodzić z Mateuszem. chujowa, nudna płyta. max b musi wyjść na wolność...
Stary
Max B przez całą karierę wisiał na jajach Jima Jonesa, który sam nie jest wybitnym MC, więc daj spokój.
Skajs
Max B nie dorównuje CamRonowi niczym. Nie ma co porównywać. Nie słyszałem albumu, ale Killa nagrał w swoim życiu tyle stylowego stuffu, że mojego szacunku już nie wymaże. Nawet kiepskim albumem (kolejnym). A Dipsety miały wznowić działalność po pogodzeniu się i...?
omg
fuck jim jones. widzę jak znasz temat, skoro napisałeś takie coś. jeśli już to jim jones wisiał na jajach camrona, który chyba był nawet jego ghostwriterem w początkach kariery, bo nie wierzę, aby ten cymbał napisał coś sam. @Skajs- oczywiście, że nie ma co porównywać. camron to człowiek instytucja. po śmierci big l, to on trząsł całym harlemem, i to dzięki niemu rap z tej dzielnicy jest tak specyficzny. to camron wypromował całą masę raperów. jego zasługi są o wiele większe, ale w ostatnich latach zawodzi, a Max B wpierdala go zajawką na rap, mimo, że siedzi za kratkami z marnymi szansami na zmiane sytuacji.
stahustah
Ile lat Cam już rapuje... Zbieranie wszystkiego, co wyszło spod jego ręki stało się moim małym hobby. Począwszy od COTC, poprzez romans z Rocafella, szczyty z Dipami i w końcu zejście z piedestału Cam zawsze był tekstowym i nawijkowym bogiem. Szczerze, to nie potrafię wskazać, kto inny osiągnął tak olbrzymi sukces jak on, jednocześnie nie popadając w patos, nadęcie i jakieś pseudofilozofie. Cam'ron to najlepszy żyjący raper. I nawet jego słabsze materiały słucham z przyjemnością, bo tej nawijki nikt nie jest w stanie pobić. A jak teraz wygląda sytuacja mainstream rapu w Stanach? Oszczędźmy sobie tego tematu... ;) A co do Harlemu - dla mnie to największa wylęgarnia niepospolitych talentów. Big L, Loon, Mase, Cam, ale i tak nielubiany ze względu na swój swag i rzekomo chu*owy rap Jimmy, który jednak jest olbrzymim oryginałem i uwielbiam jego off-beat flow. Wszyscy coś wnieśli, zaistnieli, nie przeszli niezauważeni jak cała masa "talentów". A co do Maxa B - prawdziwy talent, który zgnije w więzieniu. Cóż, głupota nie boli...

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>