Good Netlabels Compilation "Break Assymetry" - recenzja

recenzja
dodano: 2011-06-14 18:30 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 2)
Jakiś czas temu zwracaliśmy waszą uwagę na kompilację przygotowaną z okazji czwartych urodzin Good Netlabels (goodnetlabels.blogspot.com), miejsca w którym znajdziecie aktualne informacje na temat współczesnej sceny new-beats. Kompilacja "Break Assymetry" w mojej opinii prezentuje się jako coś w stylu "zwróćcie uwagę na to co my tu robimy i przestańcie udawać, że nas nie ma". Są i radzą sobie świetnie.

Na albumie pojawili się tacy artyście jak Printempo, Nienvox, Maed, Thallus, Danny Bow, B.R.O. czy Quantifier. Mamy tu i bardziej doświadczonych producentów i zupełnych newcomerów. To co ich łączy to świeże spojrzenie na sztukę i wrażliwość muzyczna, która ujmuje właściwie od pierwszego momentu w którym wciśniecie "play".

Nic dziwnego, kiedy "Break Assymetry" otwiera świetne "40000 Words" autorstwa Printempo, który w 2009 roku czarował już świetnym albumem (zatytułowanym po prostu "Printempo"). "Booby Trap" Crookram to olbrzymia porcja energii z lekko etnicznym posmakiem, Maed ukazuje swoje umiejętności nie tylko w stricte analogowej konwencji, ale również w zabawie z nieco bardziej syntetycznym brzmieniem, które i tak ma w sobie mnóstwo duszy. Na całej tej kompilacji jest jej pod dostatkiem.

"Break Assymetry" to siedemnaście pozycji, z których każda opowiada swoją własną muzyczną historię. Mamy tutaj braci Zamojskich czyli zespół B.R.O., który w dwóch swoich numerach po raz kolejny pokazuje, że polski jazz żyje w umysłach młodych ludzi w Polsce. Mamy Thallusa, którego "A4", mój prywatny faworyt na tym albumie, pokazuje jak wiele głębi da się wycisnąć z bardzo prostych układów dźwięków. Wchodzący w okolicach pierwszej minuty saksofon powoduje ciarki na plecach. Na płycie wszystko jest żywe, prawdziwe, niesie ze sobą autentyczne emocje i doświadczenia. Ta muzyka mówi. Obecność takich dziwactw jak "No Doubt" Niteffect czy "Bus Trip" Ears może kogoś zniechęci, komuś pewnie zabraknie cierpliwości, ale zaraz po tych dwóch numerach wchodzi Danny Bow ze swoim zamykającym płytę "Only Got One", które miażdży mi wyobraźnię. To po prostu fantastyczna muzyka.

Opisywanie "Break Assymety" jako rozrywka "nie dla każdego" byłoby jednak krzywdzące. To rozrywka dla każdego, dla którego jej funkcją jest coś więcej niż robić "łup, łup" w tle zmywania naczyń. To szczera, prawdziwa, bardzo dopracowana, ciekawa, różnorodna i w mojej opinii niezwykle rozwijająca płyta, którą powinniście mieć na swojej półce. Czwórka z plusem.

PS: Płyta ukazała się w limitowanym nakładzie 170 sztuk, więc radzę się pospieszyć!

 

no offense redakcjo.
w odniesieniu do pierwszego linku warto powiedziec tyle http://www.youtube.com/watch?v=LAAmCq34S_E. oryginał pochodzi z 2002 roku. gdzie jest granica miedzy samplingiem a przywlaszczaniem i plagiatem? "Only Got One", które miażdży mi wyobraźnię. To po prostu fantastyczna muzyka". jasne.tylko, ze autorem jest ktoś inny.
Anonim
Jeśli jest taka granica, a na pewno jest, to myślę, że Danny Bow jej nie przekroczył w tym wypadku. Więcej - po przesłuchaniu tylko bardziej utwierdziłem się w swojej ocenie.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>