"Rado Radosny Radosław i Astek Montezuma Jarosław" wracają z drugim po kozackim "Dla Sławy" oficjalnym materiałem zatytułowany... no właśnie... "Muzyka Kozacka". Recenzję albumu, którego premiera będzie miała miejsce dopiero jutro, już dziś możecie przeczytać u nas.
"Kozak" z okładki w pewien sposób oddaje charakter dotychczasowej muzyki łódzkiego duetu. Zapewnienia Jarka o tym, że wszystkie historie zawarte na "Dla Sławy" (oprócz miejskiej legendy z "Ryzyka") są prawdziwe tylko podwyższają dla mnie wartość tego napompowanego chorym humorem albumu. Mixtape "Nieśmiertelna Nawijka Dwusławowa" latał w głośnikach tygodniami, a złych opinii na jego temat ze świecą szukać... Jak jest z "Muzyką Kozacką"?
Cieszę się, że ten materiał (który jest starszy od "Nawijki") finalnie ujrzał światło dzienne. Już pierwsze "To Tylko D&S" follow-upujące dwa polskie duety MC/producent pokazuje, że dowcip Sławów wciąż stoi na poziomie do którego nas przyzwyczaili. Pomysły na tym albumie są nie tylko komiczne, ale i świeże... Kto inny mógłby wpaść na to, żeby nagrać numer o "Kontroli ajebki" albo bekowo, ale i celnie wypunktować powtarzane od lat schematy kolegów po fachu w takim stylu jak Radek? Mamy tutaj i zabawę słowem, i mnóstwo komicznych dwuznaczności, a nawet takie wykręcone pomysły jak rapowanie od tyłu, polsko-angielski dialog czy dalekowschodni storytelling. Zadbano o to, żeby nie brakowało tutaj elementu zaskoczenia, a co za tym idzie salw śmiechu u odbiorcy. Gdyby jeszcze udało się zapanować nad dykcją, aparatem mowy i komunikatywnością tych gęstych rymów, byłoby super.
Muzycznie oczywiście na poziomie. Astek przyzwyczaił nas do swojego charakterystycznego, miękkiego stylu, który niezależnie od konwencji wciąż jest spoiwem tej porcji udanych bitów. Znajdziecie tutaj funky jointy na kozackim (a jakże) poziomie, chillujące, wkręcające perełki, hip-hop w wersji klasycznej, ale też zupełnie nowe w jego muzyce pomysły, które sprawdzają się naprawdę dobrze. Trochę brakuje tutaj takich highlightów jak "Pas Z Futrem Na Przedzie" z UTX, ale jako całość hula to elegancko. Jedyny numer do którego można by się przyczepić to remix "Gdzie Jest Sport", który w zestawieniu z oryginałem wypada bladziutko. Świetnie sprawdził się Turi ze swoim beatboxem, a obecność Ciry, Skorupa i Łańducha jest nie tylko uzasadniona... Bez nich ten album po prostu nie byłby taki sam.
Dwa Sławy nie zawodzą, choć nasze oczekiwania poszły w górę. To nie jest lepsze od "Nawijki" czy "Dla Sławy", ale to kolejna porcja muzyki od najbardziej poprawiającego humor składu w polskim undergroundzie - to wystarczający powód, żeby mieć to na półce. Zarzuty? Astek rapuje tylko sporadycznie - to główny z nich. Szkoda, bo na mixtape'ie obaj uzupełniali się świetnie. Dykcja Radka trochę utrudnia odbiór i wymaga większego zaangażowania w materiał, ale warto... Dystans do siebie, sceny i całego otoczenia, które do żartów nie zachęca. Jak dla mnie materiał na mocną czwórkę. Czekam na kolejny, lepszy i nawinięty we dwóch. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu?
PS: Jeśli obserwujecie poczynania DS od początku znajdziecie tutaj parę mistrzowskich nawiązań, które potrafią rozłożyć na łopatki. Tutaj po prostu słychać, że oni świetnie się bawią robiąc te albumy.