Bun B "Trill O.G." - recenzja nr 1

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-10-08 15:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 5)
Pozornie mało oryginalna nazwa to w rzeczywistości zakończenie trillowej trylogii. Trzecie solowe dzieło w dorobku legendarnego Buna B.

Dwa poprzednie były naprawdę dobre, ale brakowało im "tego czegoś" i znając poziom Buna i mając w pamięci kultowe krążki UGK pozostał nam lekki niedosyt. Czy "Trill O.G." jest już w pełni tym, czego oczekiwaliśmy od jednego z największych MC w grze?

Niestety. "Trill O.G." to najsłabsza część trylogii. Bun zapowiadał eksperymenty... Szkoda, że są one dostosowaniem się do obecnych trendów i zatraceniem gdzieś klimatu UGK. Zamiast tego mamy wyjącego T-Paina czy Gucci Mane'a. Bitom w większości brak jaj a kawałki nie wyróżniają się z tłumu. Oczywiście - słabe można policzyć na palcach, większość daje radę... ale nie porywają i brak im kropki nad i a tego spodziewalibyśmy się, gdy Bun kończy trylogię. Naprawdę mocne jointy policzyć można na palcach. Rozpoczyna się konkretnym "Chuuuch" (choć to i tak najsłabsze otwarcie w całej trillogii), ale już przy "Trillionaire" entuzjazm mocno spada...

Do sfery rapowej oczywiście zarzuty mieć ciężko, bo B wciąż jest jednym z największych w grze, dysponując charyzmą, doświadczeniem i własnym flow. Rzuca mocne linijki, ma sporo do przekazania, w godny uwagi sposób podsumowuje nawet swoją karierę nawiązując do "Juicy" ("All A Dream"). Niestety "Trill O.G." zamiast dużego pola do popisu dla rajdu z piłką Messiego przypomina ciągnięcie ciężarówki na plecach przez Pudziana - do mety dociera, ale nie o to chodziło. Bun swoją formą wyciąga ogólne wrażenie mocno do góry, ale i tak spodziewałem się czegoś znacznie lepszego.

Dlatego patrząc na okoliczności i oczekiwania nie mogę wystawić więcej niż 3+. A 5 mikrofonów w The Source mogę traktować tylko jako ostateczny upadek wiarygodności kultowego niegdyś magazynu i kolejny żart po 5 mikrofonach dla Lil Kim. No chyba, że to zakamuflowana nagroda za całokształt twórczości, wtedy jestem skłonny to zrozumieć...

Tagi: 

tomi
super metafora ;)
Dymitr "Dimitroff" Hryciuk
hehe, no metafora rzeczywiście mnie ubawiła :)
okokok
chyba porównanie, a nie metafora :)
tak
przenośnia panowie :p jeżeli myślę o zdaniu z argentyńskim piłkarzem, to tak :)
Grabarz
Przenośnia = metafora.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>