ReTo ('95) – nasz rapowy Marilyn Manson z podwarszawskiego Piastowa. Gość, który konsekwentnie robił swoje w internetowym podziemiu, nie wyświetlając się zbytnio szerzej, aż tu nagle ni stąd ni zowąd w ciągu kilku miesięcy wraz z "Bossmanem" wjechał na scenę jak prawdziwe tsunami, wykręcając milionowe wyświetlenia jeszcze przed premierą pełnoprawnego albumu i wywołując liczne dyskusje w środowisku. Niepokorny, budzący kontrowersje nie tylko przez swój demoniczny wizerunek czy same wersy (głównie melanżowe wygrzewki i bezczelne, momentami chamskie punchlines), ale też pozastudyjne „afery”.
Kiedy jednak wszyscy wokół mówią, że ten złodziej bitów i ekspedient sklepu odzieżowego to tylko to szczeniackie bragga umie, ten ci nagle daje taką życiówkę w postaci „Wrzasku”, którą zamyka mordę niejednemu sceptykowi. Mixtape „Damn.” i epka „GOOD7UCK” wydają się być dopiero przedsmakiem tego, co ten młody charyzmatyczny MC ma jeszcze do zaprezentowania.