Peja: "'Na legalu?' napisałem bodaj w kilka dni"
Peja został dziś ogłoszony trzynastym gościem trzeciej części "To nie jest hip-hop. Rozmowy", dołączając m.in. do Palucha, czy Eldo. Raper w udostępnionym fragmencie opowiedział przede wszystkim o swojej sytuacji życiowej w momencie wydawania pierwszych płyt. Najciekawszym aspektem był na pewno wątek klasycznego "Na legalu?", które, jak się okazało, Peja napisał w kilka dni.
"Z 'Na legalu?' było tak, że teksty na tę płytę napisałem bodaj w kilka dni. Siedziałem sobie z walkmanem, słuchałem któregoś z mixtape’ów DJ-a Twistera, na którym był kawałek Krumb Snatchy z absolutnie wyjebanym podkładem. Napisałem pod to „Właściwy wybór” i jeszcze trzy inne numery. Byłem wtedy u mojej ciotki, która wyjechała gdzieś za granicę, i pilnowałem jej psów. Sam nie miałem w mieszkaniu prądu i wody, więc pasował mi taki układ. A jeszcze u ciotki była pełna lodówka." - mówi Peja. - "Wiosną 2000 roku wyprowadziłem się z Jeżyc na Grunwald i miesiąc w miesiąc płaciłem dziewięćset złotych za kawalerkę. 'Na legalu?' wyszło dopiero w grudniu 2001, więc do tego czasu – prawie dwa lata – łatwo nie było. Grałem w klubach imprezy jako DJ, jeździłem na swoje koncerty, ale to nie zawsze zapełniało lodówkę i pozwalało opłacić rachunki."
Książkę możecie zamówić tutaj, natomiast pełen fragment przeczytacie pod tym linkiem.