Golden "Music Of The Restless Sun EP" - recenzja
Kojarzycie Goldena? Jeżeli nie, to Złote Twarze już na pewno - lubelsko-gostyniński duet producencki, odpowiedzialny za masę świetnych kawałków z głównego, jak i podziemnego nurtu rapowego oraz całych albumów ("Międzyświat" nagrany z Hajem chociażby). Autor recenzowanego materiału kilka lat temu pokusił się o wypuszczenie niesamowicie klimatycznego "Ostatniego Pokolenia Placów Zabaw", rapując na ciepłych, kradzionych bitach niejednokrotnie zdecydowanie lepiej od bożyszczów wyświetleń YouTube'a. W 2016 roku, za pośrednictwem Lekter Records światło dzienne ujrzał natomiast stricte instrumentalny projekt artysty - "Music Of The Restless Sun EP", będący potwierdzeniem jego jakże szerokich horyzontów muzycznych. Golden zdecydowanie należy do grupy producentów muzycznych, w przeciwieństwie do wielu gości szumnie siebie w ten sposób nazywających się. "Szkoda szczempić ryja", jak mawia Zbyszek Stonoga, na dalsze refleksje, kto jest producentem, a kto bitmejkerem i gdzie leży granica. Lepiej w tej samej chwili włączyć EPkę Goldena, wsłuchując raz po raz się w pięknie skomponowaną paletę dźwięków.
Siedem piosenek, składających się na "Muzykę Niespokojnego Słońca" to odpowiednio wyważona mieszanka dźwięków, które można śmiało zakwalifikować w szeroko rozumianą muzykę odprężającą. Szczególnie wejdzie ona w krew podczas gorączki świątecznych przygotowań i pozwoli choć na chwilę odetchnąć od porządków. Uwierzcie, dźwięki tej EPki płynące z głośników potrafią zdziałać cuda, a ma ona jeszcze większą moc, gdy płynie wprost z membran w słuchawkach. Weźmy na warsztat chociażby "The Time" - gdzie głębia wygrywanych dźwięków i ich przestrzeń wraz z wjeżdżającą pod koniec numeru gitarą elektryczną robią właściwą robotę. Choć, wydaje mi się, że najbardziej oddziałującym na spokój ducha numerem jest "Teardrop" wspólnie z "27 Roses". W przypadku tego drugiego utworu sposób, w jaki pojawiąją się kolejne instrumenty potrafi przywołać na myśl szereg reminiscencji. Warto zaznaczyć, że Golden zaprosił do współpracy kilku muzyków sesyjnych, w tym autora "Księżniczki i buca EP" - Meak Oh Why'a, który dogrywał partię trąbki. Mała rada ode mnie, gdy w końcu odpalicie ten materiał - pod żadnym pozorem nie słuchajcie tych piosenek na wyrywki. Wtedy utracicie całą esensję dźwięków, jakie serwuje producent i jego goście. Nie odczujecie tym samym jej magii.
"Music Of The Restless Sun EP" to dawka prawidziwie pięknych, esencjonalnych dźwięków. Zmysł producencki Goldena pozwolił mu na wykreowanie klimatycznej i dopracowanej muzyki, która zachwyca od pierwszego do taktu. Mam głęboką nadzieję, że Przemysław nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii kolejnych projektów oscylujących wokół downtempowo/ambientowej muzyki i za jakiś czas przyjdzie mnie i wam zanurzyć się jeszcze w podobnej stylistyce. Golden - człowiek orkiestra, bez dwóch zdań. Piątkowy materiał.