Maurice White nie żyje - wspomnienie założyciela Earth, Wind & Fire

Rok 2016 coś nie oszczędza legend muzyki - dopiero co zmarł David Bowie, a dziś świat obiegła informacja o odejściu kolejnej legendy... Zmarł bowiem założyciel kultowego zespołu Earth, Wind & Fire i człowiek w ogromnej mierze odpowiedzialny za jego sukces - piosenkarz, muzyk, autor tekstów, producent, charyzmatyczny lider i wulkan pozytywnej energii - Maurice White.

Nieziemsko utalentowany artysta-innowator, zdobywca 7 nagród Grammy, wcielony razem z EW&F do słynnego Rock and Roll Hall of Fame, zmarł we śnie, miał 74 lata... Od lat 80. zmagał się z chorobą Parkinsona, a od 1994 roku nie jeździł już w trasy, ale niezmiennie pozostawał istotną częścią i mózgiem wciąż aktywnego kolektywu.

Bez wątpienia to jeden z największych wizjonerów muzycznych, jakich dane było światu podziwiać - począwszy od wczesnych lat 70. brzmienie Earth, Wind & Fire pod jego wodzą ewoluowało bowiem, przybierało coraz to nowych kształtów i nigdy nie stało w miejscu. Maurice uwielbiał eksperymentować i mieszać przeróżne gatunki muzyczne - czy to soul, jazz, funk, muzyka latynoska, reggae, rock, disco, electro czy r&b - maczał palce we wszystkim, zawsze starając się ugryźć to po swojemu.

Poza pracą w ramach EW&F głównodowodzący "Trzech Żywiołów" wydał w 1985 roku jeden solowy album, nadzorował też kompilację nagraną w 2007 roku w hołdzie Earth, Wind & Fire "Interpretations: Celebrating The Music Of Earth, Wind & Fire" z klasycznymi utworami zespołu w wykonaniach takich artystów jak Dwele, Bilal, Chaka Khan, Musiq Soulchild czy Angie Stone.

Przeogromne dziedzictwo, które Mr. White pozostawił po sobie i którego był częścią, stanowi najlepszy dowód jego geniuszu muzycznego, a katalog ponad 20 płyt EW&F (jednej z moich ulubionych grup ever) - fascynujący, porywający, nieprzewidywalny i wciągający coraz bardziej w miarę odkrywania coraz to kolejnych skrawków dyskografii, będzie żył wiecznie.

W imieniu wszystkich fanów, najmocniej dziękuję za ocean przepięknej muzyki oraz gigantyczną dawkę pozytywnej energii i motywacji do czynienia dobra, zawartej w każdym utworze spod Twojej ręki. Ciężko wyrazić tę wdzięczność słowami - pośpiewując zatem nieśmiertelne "Gratitude", I Wanna Thank You. Rest In Paradise.

Pod spodem m.in. ultrahitowe "September", kapitalne wykonania "After The Love Has Gone" i "Sing a Song" na żywo, najbardziej znany solowy utwór "I Need You" oraz numery "Earth, Wind & Fire", "That's The Way of the World" i klip do "Sunday Morning".

kurtis
nic nie niosło tak pozytywnej energii jak muzyka EWnF wielka szkoda RIP

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>