Black Milk "If There's A Hell Below" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2014-12-29 17:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 2)

Nowy album Black Milka? Nie ma bata, rzucam wszystko i słucham. Milk dla mnie to jeden z obecnie najlepszych, najbardziej wszechstronnych producentów - gość z niesamowitym muzycznym zmysłem, produkujący rzeczy unikalne, niestrudzony poszukiwacz i eksperymentator, kontynuator najlepszych tradycji szlachetnej szkoły Detroit. Każdy jego album - czy to korzenny "Popular Demand", czy miksujący klasyczny sampling z dzikimi syntezatorami "Tronic" - to potencjalny klasyk, swoisty elementarz, jak powinien być wyprodukowany hip-hopowy album. Teraz, niemal dokładnie rok po "No Poison No Paradise" (recenzja), Milk niespodziewanie powrócił z szóstym już albumem, "If There's A Hell Below". Nie traćmy więc czasu - let's check it out. 

Grunt to dobrze otworzyć album - Curtis zna tę zasadę jak nikt. Do dziś jego wgniatające w ziemię "Long Story Short", otwierające "Tronika", to dla mnie jedno z najlepszych inter w hip-hopie (tuż obok "Be" Commona)... I "Everyday Was" to potwierdza - prosty, acz przemocny beat z wijącym, hipnotycznym samplem wprowadzają niewiarygodny, zimny, zawiesisty klimat, podczas gdy Milk w posępnych wersach opisuje niełatwe dzieciństwo w twardych dzielnicach Detroit.... Zaiste, muzycznie "If There's A Hell Below" nie zawodzi.  Jak zwykle u Milka, każdy beat jest w najdrobniejszych szczegółach dopracowany, każdy to intrygujący, eklektyczny miks. Mamy tu "tronikowe" połączenie samplingu a'la Pete Rock z bulgoczącymi synthami - "Quarter Water" (Money? MULA!) z samym Soul Brotherem #1 na featuringu, mamy przecudowny, jazzujący, przywołujący natychmiastowe skojarzenia z ATCQ i Dillą "Story and Her"... "Gold Pieces" ze świetnym Bunem B powala niezwykłym samplem z utworu zupełnie mi nieznanej grupy The Satagans. Mamy zadziwiający 'Scum", reunion grupy Random Axe (Milk, Sean Price, Guilty Simpson) - gdzie każdy z MC rapuje na innym podkładzie. Guilty na świdrującym, niepokojącym, ulicznym sztosie, Milk na hipnotyzującym, surowym beacie, Sean P na.... to musicie usłyszeć sami, ja nie mam pomysłu, jak to opisać. Mamy w końcu "Detroit's New Dance Show" - wkręcający się nieziemsko hołd dla rdzennie "detroitowego" ghettotechu., tytułem nawiązujący do słynnego programu "The New Dance Show".... Wszystkie te składniki Milk zaaranżował perfekcyjnie, tworząc specyficzny i niezmiernie wciągający muzyczny krajobraz Motor City.

OK, a więc Milk jako producent znów zasłużył na najwyższe noty - a Milk jako raper? Z przyjemnością donoszę, że nie zawodzi. Szlifując swe umiejętności, z albumu na album Milk staje się coraz lepszym wojownikiem mikrofonu. Teraz żaden beat nie stanowi dlań problemu - posłuchajcie choćby, z jaką wprawą ujeżdża, kontroluje tempo na "Detroit's New Dance Show" czy na 'Everyday Was"... Milk jest na jak najlepszej drodze, by zatrzeć ciążącą nad nim, krzywdzącą opinię "świetny producent, średni raper". I choć warsztatowo nie mam Milkowi nic do zarzucenia - to jednak przyznam, że tekstowo album mnie nie porwał. "Jeśli istnieje na dole piekło... to już w nim jesteśmy" - w tych słowach zawiera się całe sedno albumu, który jest podróżą w mroczne zakątki umierającego Detroit.... Zbiorem sztampowych nieco już opowieści o niebezpiecznych ulicach, hustlerce, handlu narkotykami, a między nimi odrobina gorzkich refleksji, m.in. "What It's Worth"; In the belly of the beast I be in these streets/Just a sinner with a Jesus piece - słyszeliśmy to już wiele razy, i to w lepszym wydaniu...

"If There's A Hell Below" to niemniej kolejny mocny punkt w dyskografii Black Milka. Progres, jaki czyni on z albumu na album, jest godny podziwu. Z każdym kolejnym krązkiem jego produkcje są bardziej ambitne, coraz bardziej zaskakujące, jego raperski warsztat - coraz lepszy... Pod względem muzycznym Milk zdołał zepchnąć z podium mojego osobistego TOP tego roku Kno i jego podkłady na "SJV3"! Ubolewam jedynie nad faktem, że to album lirycznie niezbyt zajmujący, a i kilka kawałków - np. "Up & Out" czy "Grey for Summer" przydałoby się nieco urozmaicić jakimis dobrymi hookami... Całościowo jednak album oceniam bardzo dobrze, i wystawiam szkolną piąteczkę. 

                                            

Black Milk - What It's Worth

                                            

Black Milk - Detroit's New Dance Show

Tagi: 

Mmm...Milk
Black Milk to naprawdę przekozacki producent i warto zapoznać się z tym co stworzył, tak jak napisane w recenzji kolo ma bardzo dobry zmysł do składania dźwieków. Z chęcią posłuchałbym go w jakieś kolaboracji z madlibem plus charakterni mc na mikrofonach. W jakimś wywiadzie z Pariasami Eldo mówił, że z chęcią nagrałby swoje zwrotki na bicie Milka. Ciekawe co by z tego wyszło i ile gościu z Polski musi zapłacić za jedną ścieżkę producentowi, który na bank będzie kiedyś wymieniany jednym tchem z topem producenckim Hip-Hopowej kultury.
PE
milk, dobry zią. jak dla mnie godnym uwagi rowniez jest oddisee - polecam

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>