Partynextdoor "PARTYNEXTDOOR" - recenzja i odsłuch
Rapem i R&B Kanada w ostatnim czasie coraz mocniej stoi. Zarówno jeżeli chodzi o rosnącą popularność klasycznego brzmienia prezentowanego przez Classifieda, jak o "nową jakość", którą wnieśli panowie powiązani z obozem OVO. O Drake'u i jego gatunkowych krzyżówkach napisano już wiele, The Weeknd intryguje i wprowadza świeże spojrzenie na r&b a teraz na horyzoncie pojawia się kolejna ciekawa postać.
PartyNextDoor to 20-letni kanadyjski wokalista, którego pod swoje skrzydła wziął Drake a następnym krokiem był debiutancki mixtape zatytułowany po prostu "PARTYNEXTDOOR", który światło dzienne ujrzał jakiś czas temu. Co na nim znajdziemy?
Właśnie "newschoolowe r&b", nasuwające skojarzenia z klimatem prezentowanym przez Weeknda czy momentami Drake'a, ale ujęte pod innym kątem. Podczas gdy Weeknd wpędza nas do świata w dużej mierze mrocznego, akcentując ciemne strony sukcesu, to PartyNextDoor wciąż bawi się w najlepsze - co zresztą dobrze sugerować może już ksywka. Umiejętności wokalne wprawdzie nie aż tak imponujące jak u Abela, ale zgrabnie użyte efekty i dodatki pomagają stworzyć z tego ciekawą i wpadającą w ucho mieszankę. Mieszankę, która dobrze sprawdza się jako soundtrack do miejskich spacerów czy puszczenia w tle, gdy chcecie złapać klimat wolniejszy niż typowe rapowe tempo, a zarazem oddalony od negatywnych emocji. Leniwie, relaksacyjnie, nastrojowo, bez szalonego tempa, raczej narzucając nam "slow-mo".
"PartyNextDoor" to ciekawy debiut, każący mieć jego autora na oku. Wciąga, nie męczy, zaznacza kolejny punkt na mapie potencjału muzycznego młodej Kanady - i po raz kolejny za sprawą OVO. Zresztą przekonajcie się poniżej.