Naughty By Nature "Poverty's Paradise" (Klasyk Na Weekend)

recenzja
dodano: 2013-09-27 17:00 przez: Marcin Natali (komentarze: 3)

Drugi maja 1995 roku - dzień jak co dzień, kolejny wiosenny wtorek, spędzony przeze mnie w przedszkolu na Saskiej Kępie... Podczas gdy ja bawiłem się w najlepsze, czekając jednak z niecierpliwością na powrót do domu, fani będących u szczytu popularności Naughty By Nature z jeszcze większą niecierpliwością czekali na otwarcie drzwi do sklepów muzycznych, aby zaopatrzyć się w egzemplarz trzeciego w dorobku grupy albumu "Poverty's Paradise".

Album ten odkryłem mniej więcej dziesięć lat później i z miejsca stał się on jednym z moich ulubionych, i pomimo upływu czasu i nieporównywalnie większej wiedzy muzycznej niż wtedy, wciąż nim pozostaje. "Poverty's Paradise" - płyta, która na stałe zapisała się w historii hip-hopu, mając miejsce obok tak znaczących krążków jak "The Score", "No Way Out", "The Marshall Mathers LP", "Stankonia" czy "The College Dropout". Co łączy te wszystkie, zdecydowanie różniące się od siebie wydawnictwa? Jedna bardzo ważna rzecz - Nagroda Grammy w kategorii "Najlepszy Album Rap", po raz pierwszy przyznana w 1996 r. właśnie składającemu się z Treacha, Vin Rocka i Kay Gee triu z East Orange w stanie New Jersey, potocznie zwanego Illtown.

Warto wspomnieć, że w "batalii" o pierwsze, historyczne Grammy za płytę roku w kategorii Rap Niegrzeczni Z Natury pokonali swojego dobrego zioma 2Paca z genialnym "Me Against The World", debiutującego solowo Ol' Dirty Bastarda z "Return To The 36 Chambers: The Dirty Version", Bone Thugs-N-Harmony z "E 1999 Eternal", czy podpadającego dziś pod kategorię "one hit wonder", ale wówczas bardzo popularnego rapera Skee-Lo z "I Wish". Nie wspominając o niewyróżnionych klasykach takich jak "The Infamous", "Only Built 4 Cuban Linx...", "Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous", "Liquid Swords" czy "Dogg Food". The list goes on. Parafrazując Ice Cube'a, 1995 - it was a good year...

Przechodząc jednak do meritum - w czym tkwi magia stworzonego przez NBN "Raju" i czemu w dyskusjach na temat najlepszej płyty grupy z Illtown na zmianę przewijają się właśnie "Poverty's Paradise" i poprzedzające je "19 Naughty III"? Ogromną zasługą tego jest dopracowane przez lata do perfekcji brzmienie Kay Gee - głębokie, okrutnie bujające produkcje, oparte na starannie wyselekcjonowanych soulowo-funkowych samplach z nagrań artystów m.in. takich jak Sam & Dave, Roy Ayers, Ohio Players czy The Meters. Łagodne, nienahalne dźwięki i szybkie, brudne perkusje tworzą tu idealne tło pod wokale Trigger Treacha i Vin Rocka.

Świetną robotę odwalili też "gościnni" producenci - Minnesota (wykorzystujące sampel z Michaela Jacksona "World Go Round", "City of Ci-Lo"), Brice (wjeżdżające kozacką piszczałą "Chain Remains") i Kid Nyce ("Slang Bang"). To jednak Kay Gee błyszczy tu najjaśniej, i to spod jego ręki wyszły najbardziej pamiętne utwory z "Raju" - nieśmiertelny letniak "Feel Me Flow", osiedlowa petarda "Craziest", porywające do dobrej zabawy, imprezowe "Clap Yo Hands" czy funkujący, uliczny banger "Hang Out And Hustle".

To, co wyczynia natomiast na mikrofonie Anthony "Treach" Criss w kwestiach flow, kreatywności, zabawy słowem i całościowo ujętej "liryki" to absolutne mistrzostwo i kolejny dowód na to, że Treach z tamtych lat to MC unikalny, jedyny w swoim rodzaju i chyba nikogo nie powinno dziwić, czemu obecnie uważany za najlepszego MC, stąpającego po kuli ziemskiej Eminem to właśnie jego wymienia wśród swoich największych inspiracji. Ba, Em stwierdził w rozmowie z Ice-T (film "Art of Rap"), że jak usłyszał Treacha w "Yoke The Joker" z debiutu NBN to przez całe lato nie napisał żadnego rymu, był w takim szoku...

Przykładów morderczej techniki w pokrytej tekstami wszystkich kawałków książeczce płyty znajdziemy multum. Myślę, że esencją stylu Treacha i tego, w jaki sposób kleił rymy są wersy z "Feel Me Flow": "The flow pro poetical with skills only a vet'll know / Better know where's the wetter flow that's on point like decimals". Damn.

Jeśli chodzi o treść kawałków, to w wielu przypadkach są to czystej krwi bangery, przepełnione bragga i błyskotliwymi gierkami słownymi nie tylko Treacha, ale też dobrze spisującego się Vin Rocka i piekielnie energicznych, ewidentnie inspirowanych stylem NBN gości takich jak Rottin Razkals, Cruddy Click czy Road Dawgs. Grzechem byłoby jednak nie wspomnieć przy okazji płyty o zaangażowanym społecznie "Chain Remains", zawierającym przemyślenia na temat więzień w USA i wyjaśniającym znaczenie widocznego na okładce płyty łańcucha na szyi Treacha. Symbolizuje on niewolę - nie tylko dosłowną w postaci odbywających kary za kratami ziomów, ale też niesprawiedliwość społeczną, oznaczającą brak równych szans na starcie. To z kolei prowadzi do konfliktów z prawem, które napędzają tylko opisywany przez Treacha system więziennictwa.

God knows the heart hurts to see no sky, just dirt
They give a man a cell quick before they give a man work

The chain remains til we uprise
Stuck in a land where we ain't meant to survive
And I hope this don't suit ya, some work
like a slave ta get a hit but won't work to save for a future

Prawdziwa siła Treacha uwidacznia się właśnie, kiedy łączy on tę charakterystyczną technikę z ciekawymi, bystrymi spostrzeżeniami. Kolejnym przykładem jest "World Go Round", w którym MC zwraca uwagę na absurd wściekania się i zwalania winy za całe zło na wyniszczony przez ludzi Świat, który sam jest ofiarą ich destrukcyjnej działalności.

Get high to tell your low that's how it's done on the bricks
We all mad at the world when the world ain't done shit
Just the people in it and the scavengers who function
Who destroy the earth then blame the earth for its malfunctions

"Poverty's Paradise" to płyta dobrze ukazująca, czemu konsekwentnie odnoszący od początku lat 90. komercyjne sukcesy Panowie z bejsbolem w logo przez cały czas byli w stanie utrzymać uliczną wiarygodność i nigdy nie zostali skreśleni przez twardogłowych słuchaczy gatunku. Pomimo platynowych płyt i atakujących zewsząd hitów ciągle bliżej im było do podwórek Illtown niż czerwonych dywanów i reflektorów. "Raj Ubóstwa" to modelowy przykład charakterystycznego, nieskażonego plastikiem i niedającego pomylić się z sąsiedzkim Nowym Jorkiem brzmienia, a także kolejny pokaz imponujących skillsów mikrofonowch grającego pierwsze skrzypce i będącego w szczytowej formie Treacha.

Pod spodem wszsytkie klipy z płyty - po kolei "Feel Me Flow", "Chain Remains", "Hang Out And Hustle", "Craziest", "Clap Yo Hands" i "Klickow-Klickow".

Naughty By Nature - Feel Me Flow (HQ)

Naughty By Nature - Chain Remains (HD)

Naughty By Nature - Hang Out and Hustle [Official Video HD] Uncensored

Naughty by Nature - Craziest (Original, HQ)

Naughty By Nature - Clap Yo Hands

Naughty By Nature - Klickow Klickow feat. Rottin Razkals, Cruddy Click & Road Dawgs (HD)

hh
Dajce w klasyku na weekend kiedyś COS - Siccmade Rituals . Albo sicxa .
marekpolanka
Świętna płyta. Pamiętam jak po nią jechałem do jedynego w mieście sklepu wtedy mi znanego z takimi perełkami. Ostatnio ją odpaliłem i jest o wiele potężniejsza niż wtedy kiedy wrzuciłem jaj 1 raz do kaseciaka, bedąc w 8 klasie podstawówki. :)
zirytowany
super. w końcu klasyk 'na weekend'. skoro na weekend to rozumiem, że artykuł z tego cyklu powinien ukazywać się raz w tygodniu ? a więc dlaczego ukazują się tylko raz na miesiąc ? bardzo nad tym ubolewam, ponieważ uważam ten cykl za zdecydowanego faworyta tej strony, przypomniał mi wiele dobrych płytek które warto było odświeżyć oraz kilku rewelacyjnych artystów dzięki niemu poznałem. taka moja serdeczna prośba. niech klasyk na weekend ukazuje się jednak co weekend, bo jeszcze troche i zrobi się z niego kwartalnik :/

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>