Naughty By Nature "The Hood Comes First" - profil cz. 2

Sukces pierwszej wydanej w Tommy Boy Records płyty Naughty By Nature nie tylko zapewnił im bardzo dużą rozpoznawalność w całych Stanach, ale też zmusił do pracy potwierdzającej, że nie są tylko przelotnym zjawiskiem. Dzięki znajomościom z Queen Latifah'ą i 2Pac'iem Treach coraz częściej zaczął pojawiać się w telewizji i filmach. Pewnie słyszeliście anegdotę o tym jak niewiele brakowało, żeby to on zagrał główną rolę w klasycznym "Juice" - jednym z najważniejszych filmów w karierze Tupaca Shakura?

Czasy się zmieniały, jednak muzycznie trio nie zamierzało korygować kursu, który wytyczyli sobie we wczesnym etapie kariery. Chcieli robić najlepszą muzykę ghetta jaką dało się zrobić. Niewiele ponad rok zajęło im zebranie materiału na kolejnym krążek, również w Tommy Boy. Wkroczyli w etap swoich największych sukcesów.

Hurra!

Blisko na miesiąc przed premierą "19 Naughty III" NBN wypuścili pierwszy oficjalny singiel promujący ten album, choć jeszcze na dobre nie przycichła bomba jaką okazał się "Uptown Anthem" wydany w 1992 roku na OST filmu "Juice" w którym Treach ostatecznie zagrał drugoplanową rolę. Prawdopodobnie nasi bohaterowie nie spodziewali się wtedy, że nowy singiel będzie on największym hitem w ich dorobku (choć pod względem sprzedaży plasuje się za "O.P.P."), trafi do odbiorców na całym Świecie i będzie zarażał kolejne pokolenia słuchaczy. Mowa oczywiście o "Hip Hop Hooray", kawałku który w swej nieskomplikowanej konstrukcji niesie tyle entuzjastycznej energii, a na koncertach eksplodował tak niesamowicie, że w mgnieniu oka stał się jednym z najczęściej granych utworów tamtego okresu - nie tylko w Illtown. Drugim albumem trio jednoznacznie potwierdziło swoją wyjątkową rolę na scenie Jersey. To nie przypadek, że kiedy Slaughterhouse byli w Warszawie, gdy każdy z nich rapował jeden numer reprezentujący ich miejsce pochodzenia Joe Budden nie sięgnął ani po Redmana, ani po Fugees, ale właśnie po "Hip Hop Hooray". Kay Gee w tym numerze konsekwentnie wykorzystywał dosyć znane próbki - m.in. z Jamesa Browna, Isley Brothers czy Petera Gabriela. Duże znaczenie w sukcesach Naughty miała rosnąca rola MTV oraz fakt, że wyreżyserowany przez Spike'a Lee wideoklip w którym pojawiła się cała plejada gwiazd ówczesnego hip-hopu miał bardzo wysoką rotację. Treach zapytany jak doszło do współpracy ze sławnym reżyserem powiedział, że znali się osobiście i w jednej z rozmów Spike powiedział, że trochę zmęczył się ciągłym robieniem filmów i chciałby wrócić do klipów. Treach dał mu płytę z "Hip Hop Hooray", a zajarany Spike wrócił do niego z wypiekami na twarzy. Nie wrzucę wam tu video, bo pewnie widzieliście je już wiele razy - zobaczcie lepiej co działo się na koncertach Naughty By Nature.

23 lutego 1993 do sklepów trafił drugi album, szybko określony przez krytyków "drugim zwycięstwem Naughty By Nature z rzędu". Po raz kolejny LP zawierał mnóstwo potężnego funkowego bębnienia z szaleńczą nawijką, ale słychać też spore zmiany. Treach złapał pełną kontrolę nad swoim stylem i zaczął z niego korzystać w myśl zasady "mogę wszystko". Rymuje mu się więcej słów niż jest tych bez rymu, a dynamika nawijki czasami wręcz przytłacza. Często przez ponad 5 minut dostajemy kanonadą linijek przerywanych z rzadka na krótki chwytliwy refren, po którym bomba wybucha ponownie. Naughty By Nature pomimo olbrzymiego sukcesu stało się jeszcze bardziej undergroundowe i hardcore'owe niż wcześniej - w stosunku do wcześniejszy nagrań słychać dużo ostrzejszy język, mocniejsze pointy i bardziej drastyczne historie. Album przedstawialiśmy już w cyklu Klasyk Na Weekend, więc nie ma co się powtarzać, ale każdy kto słyszał ten przyzna - ta płyta brzmi jakby autorom bardzo zależało by wycisnąć z siebie tyle energii ile tylko się da. Chociaż dwa pozostałe single: "It's On" i "Written To Ya Kitten" nie zyskały nawet połowy popularności "HHH" to album przekroczył granicę miliona sprzedanych egzemplarzy i przyniósł zespołowi platynową płytę.

Raj

Ukoronowaniem fantastycznego okresu w karierze zespołu jakim była pierwsza połowa lat 90. okazał się trzeci w dorobku grupy album "Poverty's Paradise" wydany w 1995. To już nie była anonimowa grupa z East Orange kojarzona jedynie przez zapaleńców, to były gwiazdy największego formatu, pojawiające się w sitcomach, częsty gość ultrapopularnego YO! MTV Raps i performerzy jednych z najlepszych koncertów tamtego czasu. Do dziś dyskusje na temat najlepszego dzieła zespołu opierają się o rywalizację "19 Naughty III" z "Poverty's Paradise". Słusznie, bo trzeci krążek grupy to znów dzieło bardzo bliskie ideału. Jeśli ktoś w miarę uważnie prześledził 90'sowy rap wie czym różnią się produkcje z 95 od tych z 93. Jeśli nie wie, druga i trzecia płyta Naughty będzie znakomitym przykładem. Więcej pogłosu na perkusjach, więcej vibe'u i bujania w miejsce atomowego werbla, trochę mniej morderczego tempa i bitów twardych jak skała i ostrych jak żyletki. Po raz pierwszy Kay Gee podzielił się produkcją ustępując trochę miejsca dla Minnesoty, Al Mala, Brice'a, Mufiego czy Kid Nyce'a, co dało materiałowi więcej ciekawych muzycznych rozwiązań rodem z najlepszego okresu w historii gatunku. Cięzko przecież wyobrazić sobie ten wybitny materiał bez przelewającego się, leniwego "City Of CI-LO", opartego o perkusję i jeden (JEDEN!), ale za to jaki dźwięk "Holdin' Fort", piszczałowego "Chain Remains" czy cudownie funkującego "Respect Due". Żaden z wymienionych nie jest podkładem Kay Gee, ale jego jointy na tym materiale również trzymają absolutnie najwyższy poziom. 22 lipca światło dzienne ujrzał najważniejszy singiel z materiału - "Feel Me Flow". Idealny moment na jeden z najlepszych wakacyjnych sztosów jakie kiedykolwiek zrobiono na wschodnim wybrzeżu. Nieprzypadkowo na wosku znalazł się również remix E-A-Ski, jednego z najważniejszych beatmakerów Bay Area. Na singlu można było posłuchać również świetnego "Hang Out And Hustle", ale szczególną uwagę trzeba zwrócić na dwa pozostałe single, które co prawda nie zyskały takiego rozgłosu, ale dla hip-hopowych głów na całym Świecie do dziś stanowią nieśmiertelne klasyki nierozerwalnie kojarzone z muzyką Naughty By Nature. Pierwszym było otwierające materiał "Clap Yo Hands" z przepięknie wykorzystanym samplem z "In Summertime" Ronniego McNeira. Drugim "Craziest", które z przyczyn jak najbardziej oczywistych stało się osiedlowym hymnem pod wieloma szerokościami geograficznymi. Album doszedł do 17 miejsca na liście Billboardu w czasach, kiedy równało się to olbrzymim nakładom. Ostatecznie pokrył się platyną, a niemal rok po premierze doczekał się wyjątkowego i epkowego wyróżnienia. "Poverty's Paradise" zostało pierwszym hip-hopowym albumem w historii, który został nagrodzony Grammy. Szalone sumy zarobionych pieniędzy oprócz melanżu i luksusu spożytkowano na zainaugurowanie prac wydawnictwa Illtown Records, nakładem którego ukazał się album Rottin Razkalz. Pod spodem znajdziecie klipy do trzech singli z albumu, które swoim klimatem idealnie podkreślają charakter ówczesnej muzyki grupy z baseballem w logo.

 

Zzajawkowicz
Tak, album chłopaków z Rottin Razkalz ze stajni NBN jest naprawdę godny polecenia.
Eastzz
Treach, czyli ulubiony raper, Twojego ulubionego rapera.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>