Zdecydowanie najmocniejszą stroną "Knajpy Upadłych Morderców" są teksty Hukosa - mocne, celne, dojrzałe i przesiąknięte osobistymi doświadczeniami. Jak powstają? O tym poniżej.
Skąd biorą się pomysły na Twoje kawałki?
Obserwacja
świata wokół mnie plus moje osobiste autorefleksje. Odpowiedz
najbanalniejsza, a zarazem najszczersza z możliwych. Nie należę raczej
do rapowych fantastów, budujących wielopoziomowe, konceptualne twory
liryczne, tylko trzymam się rzeczywistości. Ice-T powiedział kiedyś
mniej więcej coś takiego "prawdziwe życie potrafi dostarczyć bardziej
niezwykłych historii, niż najgenialniejsza fikcja literacka". Dlatego
też w zupełności wystarcza mi to, co widzę wokół siebie i moje własne
doświadczenia. Czasem potrafi mnie zainspirować jedno słowo, jedno z
pozoru zupełnie nic nieznaczące wydarzenie... .
W jakich okolicznościach najbardziej lubisz pisać?
Zdecydowanie
w nocy... Puszczam bit, jeśli mam już dobrany do danego tematu, lub też
puszczam dowolny, inny bit, byle był w klimacie późniejszego kawałka,
jaki sobie założyłem. Kładę na biurku paczkę fajek, nalewam sobie piwa,
lub robię drinka i po prostu wsłuchuję się w muzykę. Często, szczególnie
przy okazji gościnnych zwrotek, jeśli dostaję konkretny bit i temat
fristajluję sobie na dany temat, a potem co lepsze pomysły z tego
zapisuję. Choć zdarzało mi się już na przykład pisać całe zwrotki na
komórce jadąc autem i dopisywać wers po wersie zatrzymując się na
kolejnych światłach.
Czym kierujesz się przy doborze bitu?
Przede
wszystkim bit musi do mnie przemówić. Powiedzieć mi o czym on jest
tak naprawdę. Wierzę, że każdy bit ma tą jedną, jedyną historię, która
może na tym danym podkładzie być opowiedziana. Tylko pod warunkiem, że
odpowiedni bit trafi na swój odpowiedni tekst, to wtedy powstają rzeczy
genialne. Mam na dysku wiele świetnych bitów, ale ciągle nie wiem co
będzie dla nich tą jedyną właściwą historią. Potem następuje jeszcze
selekcja pod kątem tego jak na danym bicie będzie pasował mój wokal,
gdyż po latach już nauczyłem się instynktownie to wyczuwać.
W jakich okolicznościach i w jaki sposób najbardziej lubisz nagrywać?
Jeśli
tylko mogę staram się unikać nagrywania z samego rana. Godzina 12 to
absolutne minimum, żeby dać czas strunom głosowym, by zaczęły normalnie
pracować. W drodze do studia w samochodzie zawsze wrzucam jakieś nawet
przypadkowe podkłady i fristajluje sobie po drodze, żeby dodatkowo
rozgrzać i przygotować gardło do pracy wokalnej. Staram się unikać
nagrywania z kartki, gdyż to ogranicza, bo wtedy myślisz co masz nawinąć
a nie w jaki sposób możesz to zrobić. Także raczej uczę się tekstów na
pamięć. Pracę studyjną traktuję bardzo poważnie, więc o alkoholu i
jointach podczas nagrywania nie ma mowy. Lubię mieć wtedy czysty umysł.
Jako, że nie mam własnego studia i rozliczamy się za godziny w nim
spędzone, nie mam fetyszu nagrywania całych zwrotek na raz, na tak zwaną
"setkę". Zamiast powtarzać całe nagranie w nieskończoność, wolę je
uciąć w miejscu, gdzie popełniłem błąd, lub też w miejscu, które nie
podoba mi się z jakiegoś powodu. Jest to duża oszczędność czasu i
pieniędzy. Oczywiście, zdarzało mi się wiele razy rejestrować zwrotki na
raz, za jednym podejściem. Natomiast ZAWSZE piszę swoje zwrotki w ten
sposób, żeby dało się je nawinąć na raz na przykład na koncercie - bez
pomocy hypemana. Jeśli czegoś nie jestem w stanie sam zarapować na raz,
bez niczyjej pomocy, to takie teksty po prostu lądują w szufladzie, lub
też zmieniam je aż do czasu, gdy dam radę spełnić wyżej wymieniony
warunek.
Jak prace nad warstwą liryczną płyty rozkładają się u Ciebie w czasie?
Totalny
brak reguły. Są teksty które piszę na raz, podczas jednego posiedzenia,
są teksty które składam miesiącami dopisując po jednym wersie, a jest
też kilka projektów, które za mną chodzą już kilka lat i dalej nie mogę
ich skończyć. Zapisuję w telefonie wszystkie pomysły, jakie w ciągu dnia
wpadają mi do głowy. Nie zawsze są to całe wersy, czasem jest to na
przykład tylko jedno słowo-klucz. Potem często podczas pisania zwrotek
przeglądam te archiwa z pomysłami i sam wiele razy byłem w szoku, jakie
rzeczy tam znajdowałem, a z biegiem czasu zupełnie zapominałem, że coś
takiego kiedyś zapisywałem.