David Banner & 9th Wonder "Death Of A Pop Star" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-01-21 17:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 8)
Wydawało się, że ten duet nie ma prawa dogadać się muzycznie. Banner to autor ostrego, minimalistycznego brzmienia w typowo southowym stylu. 9th'a znamy z ciepłych soulowych sampli i mocno niepołudniowego brzmienia.

Jednak postanowili połączyć siły i wspólnie stworzyć swoją odpowiedź na takie płyty jak Jaylib. A raczej odpowiedź na obecny stan czarnej muzyki, uznając, że po śmierci Michaela Jacksona zniknęła z niej dusza. Jak wyszło?

Naprawdę zaskakująco dobrze. Wydaje się, że łącząc przeciwności znaleźli złoty środek. Bity Bannera często mnie irytowały przez swój zbytni minimalizm, surowość i udziwnienie - by przywołać choćby jedyny track z "Tha Carter III", który skipuję czyli "La La La". Bity Wondera irytowały mnie często swoim rozmemłaniem, wtórnością, wciąż tymi samymi bębnami i brakiem charakteru. Tutaj nie uświadczymy żadnej z powyższych wad. Banner wniósł pazur a 9th ciepło i głębie i razem dopasowali się jak puzzle.

Myli się jednak ten, kto myśli, że akcenty rozłożone są pół na pół. David więcej rapuje a Wonder więcej produkuje. Dlatego całościowy wydźwięk w kwestii muzycznej jest raczej ciepły, a wokalne popisy takich postaci jak Erykah Badu, Marsha Ambrosius czy Anthony Hamilton dodają jeszcze więcej klimatu. Soczysta trąbka w "Be With You" daje kolorytu a połączone z beatboxem motywy country w "Stutter" wypadają naprawdę udanie. Całość prezentuje się dość klasycznie, ale i świeżo, sprawnie wplatając różne muzyczne wpływy i nie ograniczając się do prostych pętli.

Jak jest rapowo? Jeśli spodziewaliście się po Bannerze płytkich nawijek o niczym to bardzo pozytywnie się rozczarujecie.  "Kiedy skończy się czas południa chcę wiedzieć, że wnieśliśmy coś więcej niż złote zęby" - nawija w ostatnim numerze, wychodząc naprzeciw tym, dla których south=zło. David stwierdził, że chciał tym razem skupić się przede wszystkim na rapie a nie na produkcji, zrobić coś głębszego niż poprzednie solówki i udowodnić ludziom, że także jako MC potrafi wyróżnić się z tłumu i przekazać coś ważnego. Misja zakończona powodzeniem. Obok luźniejszych pozycji, wprawiających nas w dobry nastrój (singlowe "Slow Down") mamy też głębsze rozkminy i poważniejsze tematy, wyraziście rzucone na bit. Szczególnie polecam protest-song "Something Is Wrong" gdzie Banner w mega emocjonalny sposób wyrzuca to, co w nim siedzi. Wypowiadając wojnę miałkości i płytkości robią to więc na każdej płaszczyźnie.

"Death Of A Pop Star" to bez wątpienia jedna z ciekawszych pozycji ubiegłego roku. Łącząc surowość i pazur Bannera z ciepłem i głębią 9th Wondera obaj panowie dostarczyli nam chyba najlepszy krążek w swoim dorobku. Krążek, który wychodząc naprzeciw schematom ma szanse połączyć wiecznie gryzących się słuchaczy dwóch rapowych podgatunków - jeśli tylko oni sami będą tego chcieli. Czwórka z plusem.

Anonim
bardzo dobra płyta, początkowo jednak średnio podeszła
Anonim
jedna z niewielu płyt, których jeszcze nie przesłuchałem z 2010, na pewno sprawdze
Anonim
w sumie warto przesłuchać, ostratnio dziewiąty dawał dupy ale tu się bardzo dobrze wywiązał z zadania
Anonim
ładna płyta.
afru
nie można się "pozytywnie rozczarować". te wyrazy sobie przeczą...
Anonim
Można być pozytywnie zaskoczonym. TO chyba chciał Mateusz napisać. Właśnie KRADNĘ ten album. Jestem jebanym złodziejem. "Chyba dziś nie usnę". Dziękuję, do widzenia 33!
Anonim
ja bannera na takich podkładach za bardzo nie mogę słuchać, no ale to moje osobiste zdanie.
Anonim
Bardzo dobra płytka ostatnio katuje ją na nontoper :) z samego rana i w tramwaju. najlepszy numer to The Light jaram się

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>