Zaskakujące jak ciekawe rzeczy można znaleźć na... mailu Popkillera. Elhuana, producent z Warszawy przesłał nam swój album zatytułowany "Snow" na którym gościnnie pojawili się niezależni MC's z USA.
Z tego co mi wiadomo fanów analogowego, zakurzonego stylu błyszczącego jedynie pod względem pomysłów, a nie sterylnego brzmienia, w kraju nad Wisłą nigdy nie brakowało. Tym razem nie mamy jednak do czynienia z bitami próbującymi kontynuować tradycję lat 90. (z tymi mamy do czynienia częściej), a raczej z rzadszymi próbami konstruktywnego nawiązania do tamtego stylu. Jak wyszło?
Jak na moje ucho naprawdę nieźle. Produkcje elhuany wiszą sobie gdzieś między surowymi kąskami RZA'y, a Madlibowymi odjazdami z najbardziej zakurzonymi winylami z jego kolekcji. To prawda, że brzmieniowo materiał pozostawia wiele do życzenia, ale wydaje mi się, że w przypadku takiej muzyki, tylko dodaje jej to uroku. Podobnie dzieje się w przypadku celowych jak mniemam skoków igły, dźwięków przypominających przewijanie kasety czy odtwarzanie zbyt zdezelowanych wosków... To wszystko tworzy atmosferę, klimat, vibe, który najbardziej kojarzy się właśnie z nowojorskimi projektami w połowie zeszłej dekady albo tym co czasem wychodzi ze studia Otisa Jacksona Jr. "Alive", "No Matter" czy "Relations" to naprawdę piękne bity.
Na mikrofonie pojawiają się postaci, których nie będziecie znać jeśli nie siedzicie w naprawdę głębokim podziemiu zza Oceanu (NYC, Boston, Portland, Seattle). Ten materiał brzmi trochę jak piętnastoletnia, zakurzona, undergroundowa kaseta, która wciąż potrafi przynosić nam wiele zajawki. Mamy tutaj zarówno 36-letniego weterana, który pomimo ciężkiej drogi wciąż kocha robić rap (Andru The Mispit), typa, który po wydaniu znakomitego wosku, a potem tego rewelacyjnego klipu nie był aktywny czy babeczkę, która swoim głosem potrafi koić nerwy (Vida Killz). Nie wiem jak ten chłopaczyna dotarł do tych ludzi, ale do tego typu bitów pasują idealnie i sprawiają, że jego album zyskuje kolejny element swojego oldschoolowego appealu.
Nie jest to oczywiście produkcja idealna. Skille DJ Phunk'illa wciąż pozostawiają wiele do życzenia, brud czasami jest wręcz przesadny, a skitowe "Not A Game" jest absolutnie niesłuchalne i mogłoby być stosowane do tortur jeńców wojennych. Nie wszyscy raperzy są wirtuozowi mikrofonu, ale wszystko na tej płycie przyświeca jednemu celowi - zrobić materiał, który będzie brzmiał tak brudno, że odświeży nam zajawę na styl przegrywanych taśm. Na mnie osobiście "Snow" zrobiło znakomite wrażenie i zagrało na emocjach tak jak należy. Nadużyciem byłoby oceniać to wyżej niż na czwórkę, ale uwierzcie mi... warto poświęcić tej płycie te pół godziny jej trwania, szczególnie jeśli lubicie brudną i brzmiącą "staro" wersję hip-hopu. Dobra robota panie elhuana!
Choć od sieciowej premiery nowego albumu Elhuany minęły 4 miesiące, na pewno znajdą się wśród naszych czytelników Ci, którzy wyczekiwali na obiecane...
Pośród wielu wiadomości, które codziennie przychodzą na naszą skrzynkę mailową, mnóstwo jest takich o treści "Siemanko, przesyłam wam swój nowy album...
Tiktokowy format może dać drugie życie utworom - to właśnie spotkało "THC" Young Igiego i Włodiego, wydane w 2019 roku. Koncertowy blend przygotowany...
"Ukryte w śniegu" to projekt będący jedną wielką metaforą, do której klucz znaleźć musi odbiorca. Twórcom zależało przede wszystkim na konsekwentnym...
W sobotę w warszawskim niePowiem miały miejsce huczne urodziny DJ-a Black Belt Grega i DJ-a Phunk'illa, w trakcie których na scenie pojawili się...
może mnie będziesz miał za masochistę, ale mi się 'Not a Game' bardzo podoba. Płyta naprawdę zajebista, nie mogłem uwierzyć, że to Polak, zasługuje na dużo większy fejm.
PS. 'Desde' zarówno pod względem bitu jak i nawijki Vidy Killz niszczy !
dokladnie, jak Vida wchodzi z tym hiszpanskim wersem "mi familia cos tam" to jest rozpierdol grany kompletny!
taaaaak, propsy za tą płytkę : ))) pobrałem, jaram się, słucham, będę wracał, dobre brzmienie ; )
Na pełnym propsie !!! Sprawdźcie również jego pierwszą płytę naprawde warto, prawie same instrumetale ale naprawde robią ogromne wrażenie. 5!
Wiecie coś może o fizycznej wersji tego albumu? Fajnie by było mieć to na stojaku.
Potwierdzam. Też chcę to cudo złapać w dłonie. To niesamowity wehikuł. 5+. Dziękuję, do widzenia.
27!
płyta przekozacka. mega klimat. pierwszy kawałek z djem - totalna psychodela, mysle ze taki efekt był zamierzony a skille mają tu mało wspólego. not a game również ma swój klimat chociaż to jeden ze słabszych wałków na płycie.
ogólnie mega propsy!
Zgadzam sie z przedmówcą. Slychać, że płyta jest przemyślana a jakakolwiek asymetria muzyczna najwyraźniej jest zabiegiem celowym. Mnie tam sie podoba każdy numer na albumie :D
Dopiero dzisiaj wpadlem na ten album. Co za sztos! Nie zgadzam sie z recenzja do konca jednak, gdyż kawałek z djem phunk'illem rozwalil mi mozg! Zdecydowanie slychac ze to zamierzony efekt asymetrii a recenzent chyba nie do konca zrozumial o co kaman :) tak czy inaczej jaram sie!
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.