„Madvillainy” to jedna z najważniejszych płyt w moim życiu. Krążek, który ukształtował mój gust muzyczny. Nie ze względu na rap MF Dooma, ale z powodu muzyki którą tworzył Madlib. W tym roku wrócił z płytą swojego alter-ego, Quasimoto. Jest to trzeci krążek Lorda Quasa. Poprzednie dwa zyskały wielki szacunek słuchaczy i stały się podziemnymi klasykami. Jak prezentuje się nowe dzieło drugiej twarzy producenta z Kalifornii?
Quasimoto
Quasimoto
Fani hipernastukanego alter-ego Madliba od jakiegoś czasu cieszą się już materiałem z "Yessir Whatever". Nowym singlem promującym to wydawnictwo jest "Catchin' The Vibe" zobrazowane brudnym, analogowym teledyskiem ładnie oddającym chory klimat projektów Otisa. Leniwy sposób na bujanie głową, tym razem bez potężnego pitchup'u na wokalu. Co wy na to?
Każdy fan Madliba i Stones Throw Records będzie wiedział co oznacza powrót Quasimoto. Postać stanowiąca swego rodzaju alter-ego najważniejszego producenta w historii wytwórni. Dodajmy, że alter-ego o dosyć nieczystych intencjach i często dość perfidne, obdarzone wysokotonowym głosem, który tylko dodaje abstrakcyjności całej dziwacznej kreacji. Madlib postanowił przywrócić swojego inspirowanego postaciami z dziwnych komedii ziomka do życia i przygotować nowy krążek sygnowany jego ksywą. 18 czerwca pojawi się "Yessir Whatever", album składający się z 12 tracków. Jeden z nich znajdziecie w rozwinięciu.