"Dobra, Panowie, kto chciałby napisać recenzję ostatniej płytki Lupe? - Ja nie. - Ja też odpadam. - Chciałem, ale nawet nie dobrnąłem do końca płyty." - Tak wyglądał dialog wewnątrz naszej skromnej redakcji po usłyszeniu "Lasers". Kto by się spodziewał, że tak mocno oczekiwany trzeci solowy krążek jednego z bardziej utalentowanych i propsowanych MC's młodego (w miarę) pokolenia wywoła tak wiele negatywnych reakcji? Że raper zamiast przyjęcia podobnego jak w przypadku "Food & Liquor" i "The Cool" spotka się raczej z falą krytyki, i to ze strony swoich największych fanów?
Recenzje, jakie zebrało "Lasers" były różne, mieszane - z jednej strony dużo osób mówiło, że to nie jest nawet album Lupe, a Atlantica, że "Lupe się sprzedał" itd. Z drugiej strony zdarzały się osoby twierdzące, że to jeden z lepszych mainstreamowych albumów ostatnich lat. Kiedy wreszcie dorwałem "Lasers" w sklepie po mocno okazyjnej cenie, postanowiłem sprawdzić to na własną rękę i przekonać się, którym opiniom bliżej do prawdy.
Recenzje, jakie zebrało "Lasers" były różne, mieszane - z jednej strony dużo osób mówiło, że to nie jest nawet album Lupe, a Atlantica, że "Lupe się sprzedał" itd. Z drugiej strony zdarzały się osoby twierdzące, że to jeden z lepszych mainstreamowych albumów ostatnich lat. Kiedy wreszcie dorwałem "Lasers" w sklepie po mocno okazyjnej cenie, postanowiłem sprawdzić to na własną rękę i przekonać się, którym opiniom bliżej do prawdy.