Muzyka Lil Yachty'ego totalnie do mnie nie trafia i jeśli miałbym oceniać jej jakość to musiałbym włączyć "hate-mode". Ale równocześnie moje pierwotne negatywne nastawienie do Boata zmienił on sam, kilkukrotnie wyróżniając się zachowaniem czy nastawieniem na tle wielu rozpieszczonych mumblo-rówieśników z przepompowanym ego, dla których pierwiastek rywalizacji w muzyce kończy się na wielkości łańcucha na szyi.
Raz wtedy gdy przyszedł na 'gorące krzesła' do Everyday Struggle, by stoczyć zażartą i legendarną już dyskusję z Joe Buddenem (rownocześnie prezentując się jako mega sympatyczny gość z konkretną wizją), teraz podejmując wyzwanie od Funkmastera Flexa i stając do boju na jego zasadach.