Kiedy mówimy dziś o brytyjskim hip-hopie, pierwsze co przychodzi do głowy to zapewne grime, powyginane tempo numeru wymieszanego z elektroniką, drum'n'bassem czy electrostepem. Bardzo słusznie, Wyspy są jednym z najbardziej kreatywnych muzycznie miejsc na Świecie (nie tylko w rapie) i kto wie czy nie najważniejszym patrząc pod kątem rodzących się trendów. Dziś jednak nie o tym, ale o jednym z najlepszych brytyjskich MC's lat 90. Gościu równie utalentowanym co niedocenionym. Blak Twang miał swoje flow, miał mistrzowskie bity i dużo opowieści z południowo-wschodniej strony Londynu, których chce się słuchać do dziś. Nie miał jednak czegoś co pozwala to wszystko należycie wyeksponować - farta do wytwórni.
Jego debiutem był wydany w 1995 roku singiel "What's Going On". Rok później światło dzienne miał ujrzeć album zatytułowany "Dettwork SouthEast". Ostatecznie wytwórnia Sound Of Money wycofała się, a jedynym śladem po płycie stały się egzemplarze promocyjne. Ciekawy przypadek, bo wśród fanów takiego brzmienia w UK, album jest dziś znany i bardzo ceniony, a Blak Twang nazywany legendą. Po dziesiątkach przesłuchań też nie zawahałbym się nazwać tego materiału klasykiem. Dobra muzyka broni się sama?