Gdybyście spytali, wydanie jakiej płyty w roku 2013 uradowało mnie najbardziej – moja odpowiedź może by Was zaskoczyła. Nie byłoby to wbrew pozorom "MMLP2" Eminema, o którym w bardzo kwiecistej recenzji wyrażałem się niemal w samych superlatywach. Nie byłby to Jay. Nie byłoby to „Yeezusiwo”. Nawet nie Bowie, Black Sabbath, Deep Purple czy MBV, gdybyśmy rozprawiali o gatunkach innych niż hip-hop. Nic z tych rzeczy, bowiem na takie pytanie bez wahania odpowiedziałbym: „It’s the return! Deltron Zero and Automator”.
Tak, tak – ten mityczny duet, wraz z niezawodnym Kidem Koalą na gramofonach, powrócił ze swej kosmicznej odysei po 13 (!) latach, fundując sequel do jednego z najlepszych albumów w historii hip-hopu.