Beyonce & Jay-Z "Everything Is Love" - wspólny album, pierwsze wrażenie
Jedna z najbardziej wyczekiwanych i wymarzonych kooperacji w końcu ujrzała światło dzienne. Po "Lemonade" i "4:44" naturalnym wydawał się wspólny album Beyonce i Jaya-Z - i w końcu go dostaliśmy! Materiał sprawdzicie na Tidalu, mamy też klip do "Apeshit" a swoim wrażeniem na gorąco podzielił się z nami dziennikarz i raper, wielki fan Hovy, Kamil Migoń aka Kamel..
"Mówi się, że przy takich płytach gdzie spotykają się tytani swoich grup wagowych, ich sens robienia jest wtedy, gdy ze zderzenia osobowości powstanie nowa jakość. Ta płyta zadaje kłam tej tezie. Wystarczy być sobą i dać z siebie to, co ma się najlepszego. Można by napisać referat o każdej z 9 kompozycji (bo przy takim rozbudowaniu pełnym smaczków muzycznych i tekstowych innej nazwy trudno użyć). Soulowa wibracja dominuje na całym materiale, ale ani sekundy nie masz wrażenia, że to materiał retro a bardzo dzisiejszy (numer 2 na płycie to banger, po którym nie ma co zbierać). W symbiozie są tu follow upy do klasyków i samych siebie, rozbudowane harmonie wokalne, auto tune, triollowane flow czy podwójne rymy. Skalę chemii jaka jest pomiędzy Hova i B można by obrazować już choćby tylko na obopólnych adlibsach (apogeum to wymiany dwójkowe w zamykającym płytę utworze). Kilkukrotnie poczułem się jakbym słuchał Blueprinta (przy nr 8 ciary jak przy "Song Cry"!!). A do tego "poziom szczerości który zawstydza innych" w tekstach plus tona przewózki (te wszystkie "nie jesteś szefem-masz szefa", "nie potrzebuje się używać nazwiska-to Beyonce" brzmią jak najcięższy punch udowadniający supremację). Płyta, która w dobie schizowych, narkotycznych i depresyjnie mantrujących gówien jest w opcji "to ma pływać to ma głową kiwać". Od lat wyobrażałem sobie jak brzmiałaby płyta tej dwójki i -co najwspanialsze- właśnie taką płytę dostałem Wreszcie last but not least - delivery!! To, że o miłość - w czasie pustych, chwilowych i powierzchownych relacji na pokaz - walczyć warto zawsze i wszędzie. A mówią Ci to ludzie, na których każdy ruch patrzy cały świat. Wszystko jest miłością. Ale wszystko bez miłości jest niczym. AMEN" - Kamil Migoń
Jestem po odsłuchu - bardzo dobry album a singiel Apeshit - to miazga, Jay nadal w formie, Beyonce miło zaskoczyła - nic tylko odpalać i słuchać :D
PS ale jak dla mnie, Mike Shinoda wydał album roku - moje skromne zdanie :D